z reguły Maideny mi sie podobają pod każdą postacią :> narazie jestem w trakcie przesłuchan całego albumu i jak narazie to niestety prawda jest taka że stare dobre maideny poszły sobie... :> w zasadzie od BNW, przez DOD, do AMOLAD to wytwór czegoś nowego co nie jest old IM :> i tak AMOLAD jest czyms takim fajnym metalowym graniem które miło wpada w ucho, aczkolwiek trzeba pozbyc sie mysli ze to IM... niestety. Wiele riffów oczywiscie pozostało bo jakby inaczej, ale kompozycje mówiąc krótko poszły na dziwki. Płykta bardzo zalatuje BNW i troszke DOD - jest to moja subiektywna opinia

Dla mnie osobiscie nie ma to wieksego znaczenia gdyż czy to bedzie płyta X czy Y mi sie jej zawsze słucha z przyjemnością

Prawda jest taka że twórczość IM bedzie juz taka do konca ich zywotu (biznes sie kreci

) wyzej widziałem oceny :> hmm moja to... 6.66/10

a tak całkiem poważnie to 6/10 :>
Slabe, nie podoba mi sie. Nudne
3-4/10
po prostu jesteście zbyt smarkaci, by zrozumieć co reprezentuje obecnie IM. sluchajcie lepiej Edgeja
IstnyKurwaRomantyk napisał(a):Slabe, nie podoba mi sie. Nudne
3-4/10
ona nie jest nudna... nudne to są flaki z olejem
jesli chodzi o urozmaicenie to jak wiadomo albumy IM są różne, ale kazdy ma to coś specyficznego, coś czego następny nie ma.
Cytat:po prostu jesteście zbyt smarkaci, by zrozumieć co reprezentuje obecnie IM.
Hę?
Słyszałem, że "Edgej" to lider Warrahy...

KelThuz napisał(a):po prostu jesteście zbyt smarkaci, by zrozumieć co reprezentuje obecnie IM. sluchajcie lepiej Edgeja
zebys korwa wiedzial
Chłopaki chcieli nagrać coś rehabilitującego i w pewnym sensie ambitnego (te zapowiedzi o rzekomej "progresywności" nowej płyty) a... wyszło jak zawsze. Album jest na siłę przedłużony (tak, tak - numery zwyczajnie są naciagnietę -> wieje nudą), patenty niemrawe a wokal... może nie najgorszy (w koncu Bruce) ale same linie melodyczne cienkie (a można zrobić to dobrze i On to potrafi, patrz -> ostatni solowy Bruce). Ja rozumiem, że nad IM wypada się spuszczać, ale chyba są jakieś granice ludzkiego rozsądku. Album cienki i tyle. Edguy (nie wiem co się Kel czepia) może i jest jaki jest, ale chociaż jego kawałki są przebojowe. Jeśli nie ambitnie to przebojowo. Lepiej przebojowo niż chujowo.
Chujowo IMO nie jest, na dzień dzisiejszy:
DW-6/10
TCDR-8/10
BTATS-8.5/10
TP-7/10
TLD-8/10
OOTS-5/10
TROTBB-9.5/10
FTGGOG-9/10
LOL(

)-6.5/10
TL-8/10
76.5/10 i plus za spójnośc i to, że mimo długości płyty nie nuży, a także za pewne zmiany w stosunku do wcześniejszej twórczości-czyli że mocne 8/10-bardzo dobra płyta.
Kumpel z forum DT poskracal kawalki wycinajac 50 razy powtarzajace sie refreny w piosenkach(to ich patent na "rozbudowane kompozycje") i wychodzilo to duzo ciekawiej

.CD lepsze od DoD,dam 4/10
Nevermore napisał(a):76.5/10
Chyba byłeś kiepski z matmy...
mała pomyłka, poza tym nie offtopuj

myślę że o płytach Iron Maiden nie powinni wypowiadać się ludzie, którzy zaczęli ich słuchać od Brave New World, a najlepiej jakby w ogóle milczeli wszyscy, którzy nie słuchali Ironów przed 1991 :>
W '91 to mielaes jesli sie nie myle 10 lat.
Krzychun napisał(a):W '91 to mielaes jesli sie nie myle 10 lat.
a dobry słuch ma sie juz w wieku 3 lat