Temat chyba mówi jasno - ROCK/HARDROCK ;/, więc o co Ci chodzi? RHCP i Myslovitz to Twoim zdaniem nie jest rock?!
Swoją drogą za stawianie Rojka i Keidisa w jednym z rzędzie z pseudo-wokalistą Tokio Hotel ktoś powinien Cię adekwatnie do popełnionego czynu ukarać.
Przemek87 napisał(a):Coś Wam się chyba pomyliło...chodzi o głosy hardrockowe. Przebolę Kiedisa bo RHCP to moj ulubiony zespół, ale Artur Rojek....???? no comments...może jeszcze tom z tokio hotel ???
Sorry ale czy Myslovitz to nie rock ? A jesli nie rock to co - pop, disco czy rap ? Może Ci sie podobać muzyka Myslovitz, ale jeśli Myslovitz to nie rock to rónież i z pewnością Radiohead, których uważam za głównych inspiratorów muzyki chłopakow z Myslovitz oraz wiele innych kapel tzw. alternatywy środka. Zanim sie napisze coś warto pomyślec...
Widzę że to Wy nie czaicie tematu. Chodzi o najlepszy głos HARDROCKOWY. Rozumiecie? H*A*R*D. co jak co ale rojek nie jest hardrockowy....
a z tym TH to przecież żarcik taki....i nie robcie z rojka wielkiego wokalisty
Polecam przeczytac tytul tematu.
Ja dodam jeszcze Wettona (m.in King Crimson), Fisha (Marillion), Powella (Wishbone Ash) oraz Coverda'ela (Whitesnake).
Dla mnie Myslovitz to zwykly pop(nie bijcie

)a tego leniwca Rojka nie cierpie.
A na dzien dzisiejszy rzadzi u mnie Robert Plant.
Cytat:Dla mnie Myslovitz to zwykly pop(nie bijcie )a tego leniwca Rojka nie cierpie.
To najwyrazniej niezbyt dobrze znasz ich tworczosc. A skoro nie znasz to polecam na przyszlosc nie wypowiadac sie w temacie o ktorym nie masz zielonego pojecia. Polecam zapoznac sie m.in z "Miłość W Czasach Popkultury" oraz z "Korova Milky Bar". Bo teraz to wykazales sie ignorancja totalna

.
Ja dorzuce jeszcze Geddy'ego Lee z Rush.
Myslovitz to bez wątpienia rock.
Moze i chujowy,ale na pewno ROCK.
A ja w takim razie dorzucę Isaaca Brocka z Modest Mouse.
To ja dorzucę jeszcze Kjetil'a Nordhus'a z Green Carnation za piękne wokale na "The Acoustic Verses" BTW: genialna płyta gorąco polecam.
To ja dorzucę F. Mercurego i Ozzy'ego Osbourniaka fenomenem tych wokalistów jest to ze nie da sie ich zastapić.
The Stig napisał(a):To ja dorzucę (...) Ozzy'ego Osbourniaka fenomenem tych wokalistów jest to ze nie da sie ich zastapić.
Nie przeczę że Ozzy jest wielki. ale - po nim śpiewał w Sabbatach Ronni James Dio - i jeśli zajebiste płyty "Heaven And Hell", "Mob Rules" i genialna koncertówka "Live Evil" sa słabe a Dio nie wkomponował sie w kapelę to trzeba mieć uszy z betonu. Za jego czasów BS przeżył renesans udowadniając że jednak da się zastąpić Ozzyego.
Co do Fredka, Morissona czy chocby Kostrzewskiego się zgodze - tu ciężko zastąpić wokalistę.
tzn wiesz zastąpić się każdego da... i w dobrym stylu i w złym, ale mnie bardziej chodzi o jego "podrobienie" i oddanie tego głosu. Tak samo można powiedziec o Axlu Rose i o wielu innych wokalistach. To są dośc specyficzne głosy, które nie mają swoich odpowiedników.
Eee, jak dla mnie Dio przenigdy nie starał sie podrobić Ozzyego. z takim glosem i warunkami jakie ma ten kolo wykreował po prostu własny, a przy tym wciąż Sabbatowski styl, a stare numery nabrały nowego wyrazu. Szokda tylko ze dość szybko odszedł, bo potem w Sabbatah było juz tylko gorzej.
nio w pełni sie z Tobą zgadzam ze Dio i Ozzy to dwa inne swiaty wokalne :> nie przecze tez ze Dio był słaby w stosunku do Ozzego czy na odwrót. I faktem jest to ze dwóch innych wokalistów w BS i w zasadzie dwa inne grania tej kapeli. Rozstrzyganie która lepsza - kwestia sporna, bo oczywiste jest to ze Heaven and Hell jest równie wysmienita jak np. Paranoid :>