Jak dla mnie to :
Layne Staley - szkoda że odszedł, sposób w jaki spiewał - niepowtarzalny, nie-do-podrobienia - klasa i oryginalność
Chris Cornell - czy to Soundgarden, czy Temple Of The Dog czy Audioslave - moc, moc, po trzykroć moc
Fish - potrafił wycisnąć łzy w Lavender i ciary po plecach (Grendel, Forgotten Sons)
Billy Corgan - albo się go kocha albo nienawidzi, obojętnych nie znam

Tom Araya - najbardziej "plugawy" w dobrym sensie tego słowa znaczeniu głos w hostorii metalu
buubi napisał(a):Billy Corgan - albo się go kocha albo nienawidzi, obojętnych nie znam 
Hehehe, ja też nie. Naprawdę bardzo lubię go słuchać. Nie wiem dlaczego, gdy wymieniałem moich ulubionych wokalistów, o nim zapomniałem. W Smashing Pumpkins wypadał świetnie, a teraz na solowej płycie też niegorzej. Głos ma bardzo charakterystyczny, nie do podrobienia i to jest jego wielka zaleta.
buubi napisał(a):Jak dla mnie to :
Layne Staley - szkoda że odszedł, sposób w jaki spiewał - niepowtarzalny, nie-do-podrobienia - klasa i oryginalność
Chris Cornell - czy to Soundgarden, czy Temple Of The Dog czy Audioslave - moc, moc, po trzykroć moc
Fish - potrafił wycisnąć łzy w Lavender i ciary po plecach (Grendel, Forgotten Sons)
Billy Corgan - albo się go kocha albo nienawidzi, obojętnych nie znam 
Tom Araya - najbardziej "plugawy" w dobrym sensie tego słowa znaczeniu głos w hostorii metalu
Hmm nie chce sie czepiac bo sam w tym topicu wymienilem kogos nie odpowiadajacego gatunkowi(tylko dlatego ze nie bylo gdzie), ale Toma moglas walnac w podobnym topicu w H/P/T

statekx napisał(a):buubi napisał(a):Jak dla mnie to :
Layne Staley - szkoda że odszedł, sposób w jaki spiewał - niepowtarzalny, nie-do-podrobienia - klasa i oryginalność
Chris Cornell - czy to Soundgarden, czy Temple Of The Dog czy Audioslave - moc, moc, po trzykroć moc
Fish - potrafił wycisnąć łzy w Lavender i ciary po plecach (Grendel, Forgotten Sons)
Billy Corgan - albo się go kocha albo nienawidzi, obojętnych nie znam 
Tom Araya - najbardziej "plugawy" w dobrym sensie tego słowa znaczeniu głos w hostorii metalu
Hmm nie chce sie czepiac bo sam w tym topicu wymienilem kogos nie odpowiadajacego gatunkowi(tylko dlatego ze nie bylo gdzie), ale Toma moglas walnac w podobnym topicu w H/P/T 
Hmm...powiem tak... ja Slayera traktuję własciwie już na poziomie klasyki rocka, nie tylko metalu, zaś ich Reign In Blood to dla mnie krok milowy w historii rocka na miarę In The Court Crimsonów, The Wall Floydów czy Never Mind Sex Pistols

Quostek napisał(a):Miriam napisał(a):Ależ ja go nie porównywałamz Riedlem; zresztą, porównania do Ryśka są co najmniej nie na miejscu. Po prostu Balcar mnie nie przekonuje. Ignorancją byłoby stwierdzenie, że jest złym wokalistą - jest dobry i to trzeba mu przyznać, na scenie tez dobrze sobie radzi, jednak w moim odczuciu brakuje mu "tego czegoś".
Że niby co, Dewódzki był lepsiejszy
? Chyba ci cegła na głowę spadła.
Heh, nie wiem czy zauważyłeś, ale nie mówimy o Dewódzkim, ale o Balcarze. Nie mam zamiaru go (Balcara) z nikim porównywać, starałam się obiektywnie podejść do sprawy i stwierdzam, że jego wokal mnie nie przekonuje. Jest dobry -ok, ale jak dla mnie żadna rewelacja. Tyle.
PS: żadna cegła mi na głowę nie spadła, ale dzięki za troskę =P
Odnośnie wokalistów... Nie wiem czy wspomniałam, ale Marek Piekarczyk. Po ostatnim koncercie tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że jest świetny.
Fredy Mercury
Robert Plant
Axl Rose
Ozzy Osbourne
Nie no ja bardzo proszę, nie mieszajmy w to Osbourne'a

powiedzmy ze Black Sabbath to HardRock

Piękno Miłości napisał(a):powiedzmy ze Black Sabbath to HardRock ;-)
Nie całkiem to miałem na myśli ;)
a co ??

mysle ze Ozzy ma (miał heh bo jak sie rozpił to go stracił

) jeden z najlepszych wokali na swiecie

wiec nie rozumiem

nie no nie przesadzaj ze Ozzy skrzeczy...

ale skoro tak mowisz o gustach sie nie dyskutuje

pozdrawiam

i tak Wole Bruce Dickinsona

UP THE IRONS

8)
Najlepszy głos ma Michał Wiśniewski
aXe Rose napisał(a):Toki napisał(a):Najlepszy głos ma Michał Wiśniewski
...wolno się już śmiać?
Tu trzeba zapłakac nad gustem kolegi. Bo wiadomo, że największym polskim rockersem jest oczywiście Krzysztof Krawczyk
