pchla napisał(a):Valhalla napisał(a):a daj spokoj, nie wiem o co konkretnie chodzi ale wiekszosc lekarzy to debile, moja kumpele nastraszyli ze ma raka jelita a to byla zwykla nerwica
hock:
mój stary jest lekarzem i do debila mu daleko.... to nie było miłe.... (wiem "większośc" ale i tak mogłeś se darować nie potwierdzone informacje)
Ja mam oboje starych lekarzy, ale jakoś nie zwróciłam uwagi...
PRZEPRASZAM?
nie bierzcie tego do siebie

Po prostu sama trafilam na kilku "jakze inteligentnych i wyksztalconych medycznie" ludzi. I koniec

Wiele razy rzucałem fajki i wytrzymywałem góra 4 dni...
No ale teraz już jakoś tydzień będzie

<Tutaj był tekst o trawie ale go skasowałem

>
nigdy nie byłem uzależniony. 5. miesiąc mija od ostatniego papierosa. po prostu przsestały pomagać. nie pozwalały już odreagować, nie uspokajały. im więcej tym gorzej... czasem mam jeszcze takie ciągoty, ssie (chociażby przy piwie w barze - kiedyś jedno z drugim nierozerwalne i niewyobrażalne, żeby mogłoby być inaczej). no i też kasa miała wpływ na odstawienie. a jak rzucać? chyba nie ma sobie co wmawiać, oszukiwać się, że to ostatni, że od jutra koniec. po prostu nagły ruch - ja swoje ostatnie pół paczki po prostu wyrzuciłem, a drugą napoczętą pakę oddałem bezdomnej spod dworca (jaka szczęśliwa była!), prosiła jednego...
jak wyżej - skończyłem. a jak się zaczęło? odruchowo, kupione razem z gazetą w ciężkiej nerwicy. wtedy jeszcze pomogły. i nie żaden szpan, chęć zaimponowania (dawno to było). nawet nie wszyscy wiedzą, że tyle spaliłem kasy. heh, było - minęło. niespecjalnie żałuję, ale też myślę, że nie wrócę. a z czasów puszczonych z dymem, na pamiątkę zostały mi zapalniczki...
tyle w tym temacie...
borysso napisał(a):a jak się zaczęło? odruchowo, kupione razem z gazetą w ciężkiej nerwicy. wtedy jeszcze pomogły. i nie żaden szpan, chęć zaimponowania (dawno to było).
U mnie dokładnie tak samo było...
Nie zapomnij, ze w Ciebie wierzymy Axe :>
Nigdy wiecej trujacego scierwa w naszych plucach
ja palę to co Black Circle
a tak serio to świeczki. I zapałki. I kadzidełka. W pokoju. Czasami jeszcze ognisko w lesie palę
a fajki śmierdzą. Zawsze zastanawiałam się, jak można mówić, że to smakuje. Ludzie, którzy palą śmierdzą. (bez obrazy dla palaczy. Po prostu dla mnie odór petów nie do zniesienia. Zgromadzony w ubraniach itp. Oddech palacza to dopiero killer

)
Nie mogłabym całować się z facetem palaczem. Źle mi się robi jak o takim czymś pomyślę :]. Jak ktoś pali obok też mi niedobrze.
ja jeśtem delikatna diefcynka :}
A jak mam zły nastrój to np. rodzicom oblewam pety wodą i cześć pieśni

muszę ich jeszcze wytresować żeby na balkonie się truli

Nie pale z prostej przyczyny papierosy to same zło
Jak tak spoglądam na moich żałosnych kumpli próbujących po raz 69689689 rzucić palenie zastanawiam się ja można być tak głupim zaczynając palić
Warto wspomnieć że osobie palącej na głodzie nikotynowym często włącza się agresor.
Osoby palące przeważnie są słabe i nie poradzą sobie z tym nałogiem już do końca życia miła perspektywa niema co

tak paliłem wczoraj dość sporo a mianowicie :
kanape , dwa fotele i jakieś inne śmiecie (porządki u dziadka

) ognicho było super płomień 2m ale sąsadka sie pluła że "jej wszystko w okna leci" no ale było ładnie po 4 h ugasilem
....raka i choroby serca....pozatym smród z paszczy(o wydatkach nawet nie wspomne!!!) i inne takie nieprzyjemne rzeczy...
LUDZIE KOCHANI NIE PALCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
SZKODA ZYCIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja tam pale okazyjnie np przy piwku z kumplami. Jakos niepopadam w nalog. papierosek to czasem mily dodatek tylko trzeba umiec sie katrolowac

sama nie palę, a i oddech palącego faceta, nawet z najpiękniejszymi włosami, lekko mnie zniechęca.
Wyżej pisałem pisałem że wiele razy rzucałem fajki i nic. A teraz? 16 dni jużnie pale i nawet mnie nie ciągnie a wręcz odpycha. Smród w gębie

, na palcach, ogólnie płuca sie "męczą". Szkoda kasy. No i jakiie są wogóle plusy?
Scully: to samo miałam napisać

Faktycznie zapaszek palacza jest OBRZYDLIWY. Wielu moich znajomych pali i chociaż mówię, że mi to nie przeszkadza, że oczywiście, że mogą sobie zapalić w pokoiku, w którym akurat przebywamy o wymiarach 2m na 2m... Cholernie mi to przeszkadza... Duszę się
A najgorsi są już 'chłopcy' z zawodówki z mojego miasta. Muszę przejść koło niej rano w drodze do szkoły (o ile po drodze nie zabłądzę

). Oni cierpią na brak rozrywki i co przechodzę to jakiś inteligent dmucha mi dymem w twarz... Nienawidzę tego...