Oia napisał(a):To w takim razie, dlaczego taki ktoś szedł na koncert zespołu, który mu się nie podoba?..
z reguły chyba chodzi się na koncerty zespołów, które się podobają 
Nie pomyslalas o tym ze oprocz wielbionego przez kogos bandu gra tez support, ktory przewaznie w zestawieniu z gwiazda wieczoru wypada slabo??Znam to z doswiadczenia.Oczywiscie nie zawsze tak jest ale czesto sa sytuacje ze zanim nie pojawi sie gwiazda wieczoru pod scena sa max 2-3 osoby.To chyba o czyms swiadczy.Sa tez oczywiscie koncerty gdzie i support dobierany jest dobrze.Te doswiadczenia opieram jedynie na koncertach w moim rodzinnym miescie, gdzie na gigi chodze gdzies tak z frekwencja osobista 90%.
Jestem tym bardziej za pogo , mocnych kontuzj nigdy nie doznałem oprócz paru siniaków . Najlepsze na jakim byłem to te w czasie koncert Slipknot'a w Stodole i rok temu na Behemocie

Patyk napisał(a):Oia napisał(a):To w takim razie, dlaczego taki ktoś szedł na koncert zespołu, który mu się nie podoba?..
z reguły chyba chodzi się na koncerty zespołów, które się podobają 
Nie pomyslalas o tym ze oprocz wielbionego przez kogos bandu gra tez support, ktory przewaznie w zestawieniu z gwiazda wieczoru wypada slabo??Znam to z doswiadczenia.Oczywiscie nie zawsze tak jest ale czesto sa sytuacje ze zanim nie pojawi sie gwiazda wieczoru pod scena sa max 2-3 osoby.To chyba o czyms swiadczy.Sa tez oczywiscie koncerty gdzie i support dobierany jest dobrze.Te doswiadczenia opieram jedynie na koncertach w moim rodzinnym miescie, gdzie na gigi chodze gdzies tak z frekwencja osobista 90%.
troche i w tym racji jest, lecz ja byłam głównie na koncertach w moim wspaniałym mieście

a support był dobrany rewelacyjnie

Violent Dancing foreva ;].
Heh, takie dzieci jak ja "pogujące" na koncertach doprowadzają ludzi do szału, także ja raczej niezbyt się w tym realizuję.
Chociaż jeśli znam dobrze zespół i mam na nogach glany, to zdarza mi się wejść w pogo i troche poobijać, w okręgu młodszej grupy wiekowej.
Z jakiś kontuzji po takim 'pogowaniu' to obdarte do krwi kolana, kilka siniaków i poobijana głowa po przyrąbaniu w scenę.
Pogowanie w obrębie facetów +18 zagrażałoby mojemu życiu, w związku z czym nie pcham się w takie okolice.
A jeśli chodzi ogólnie o pogo, to myślę, że lepiej jeśli ludzie z własnej woli "biją się" i obijają o siebie na koncertach wyładowując emocje, niż mieliby się wyżywać na przypadkowych przechodniach.
pogowanie dla mnie to sport ekstremalny. z racji wzrostu mam klejnoty na wysokości łokci większości ludzi :/ ale odkąd bacznie uważam na siebie nic mi sie nie stało

kiedys czesciej wdawalam sie w przepychanki pod scena,teraz raczej uwazam zeby nie oberwac powaznie z zadnego lokcia czy glana bo i takie wypadki zdazaly sie wczesniej.poza tym juz chyba jestem za stara...
ja się bawię w pogo do tej pory i podobno nawet mi to wychodzi mimo że zazwyczaj jestem jedna z niewielu kobiet bawiących się
