Mnie też różne schizy się śniły jak byłem mały...
Do tej pory pamiętam taki dziwny sen, który przyśnił mi się jak byliśmy na wakacjach w górach:
Wychodzimy z rodzicami w góry, słoneczko, ćwierkające ptaszynki, wiaterek, sielanka normalnie
Dochodzimy do jakiegoś potoczku i postanawiamy zrobić mały postój, żeby się napić. Ojciec wyjmuje z plecaka butelkę ze stężonym sokiem (w reaku tak robiliśmy) i zastanawia się, czy woda z tego strumienia nadaje się do picia.
W końcu nabiera jej i miesza w butelce z sokiem.
Matka decyduje się spróbować jako pierwsza. Mówi, że bardzo smaczne, już mamy zacząć pić, kiedy stwierdza, że dziwnie się czuje. Patrzę na nią, a ona pozieleniała lekko na twarzy, mówi: "coś się ze mną dzieje" i podnosi do góry dłoń. Jej palce zamieniają się w jakieś dziwne długie szpony, a ona zaczyna panikować.
I wtedy się obudziłem, jako, że mały byłem, to złapałem niezłego piera i nie mogłem usnąć
Ostatnio raczej nie mam snów, niemniej był czas, kiedy często śnił mi się durny sen:
Bujam się na huśtawce, która jest zawieszona w nicości, huśtam się coraz wyżej, aż w pewnym momencie wylatuję z huśtawki i spadam w nicość krzycząc. Zawsze w momencie przebudzenia siedziałem na łóżku
Co innego z deja vu, ale to już odrębna historia
Czasem najlepiej umrzeć by narodzić się na nowo jako ta sama osoba, ale w nowym życiu...