JA gram od 18 grudnia roku pańskiego 2003

, wtedy dostałem gitare , przyszła pocztą z allegro . Pamiętam ten dzień jak dziś

A na samym początku nauczyłem się kilku akordów , tzn. chyba wszystki podstawowe , ale nie barowe ( tzn. bez tego palucha rozłożonego na całym progu

) . A pierwsze riffy jakie się nauczyłem grać to był "Smoke on the water" , "Chop suey" - poczatek . Pierwszą całą piosenką było "Mniej niż 0"

A na początku było jeszcze m.in. "Patience" , riff ze "Sweet child o'mine" , jakieś 2 minuty ze "Stairway to heaven " i "Nothing else matters" . Jestem pojebany po prostu , szczególnie z tymi ostatnimi 3 piosnkami , zeby an sam początek wybierać sobie takie trudne kawałki

, ale nauczyłem się ich , jakos miałem tyle zapału , zę nie miałem momentu zniechcęcenia , no moze lekkie , jak naumiałem się czegoś i nagle gram koledze , a on mówi "Co to jest , bo mnie to przypomina tylko walenie bezmyślne o struny

" ) To jest beznadziejne , jak myślisz , ze Ci ładnie wychodzi , a tu zonk - spotkanie z rzeczywistością

A teraz wymiatam po prostu ! Umiem grac 130 dłuższych fragementów piosenek lub całe piosenki . Nauczyłem się m.in. całe "PAtience" ze wszystkim solami , "Scar Tissue" ze wszystkim , obszerny fragment "MAster of puppets" , "Fade to black" no i wogóle na prawdę sporo tego jest

A do tych na samym początku nauki - jeśli przetrwacie pierwszy miech grania na gitarze , to macie sznasę ,z ę jeszcze coś z was będzie

Życzę powodzenia i wytrwałości !