chciałbym zaznaczyć, iż to co napisałeś to In The Flesh! (z wykrzyknikiem, bo jak wiadomo płyta zaczyna sie od In The Flesh?)
Pozdrawiam

Balthor napisał(a):chciałbym zaznaczyć, iż to co napisałeś to In The Flesh! (z wykrzyknikiem, bo jak wiadomo płyta zaczyna sie od In The Flesh?)
Pozdrawiam 
Wydaje mi się, że ten drugi kawałek (czyli ten przed Run like hell) jest zapisywany po prostu "IN THE FLESH". Nawet na oficjalnej stronie PF tak go piszą

No właściwie to tak... ale jak już tak odnosimy się do filmu to żeby było łatwiej dodajmy ten "!"

bo różnie to można zrozumieć

aż sie boje na to spojrzeć...

bo audio mnie zwaliło z nóg

Ulubione? Oj.. długo by tu wymieniać. Jak dla mnie są świetni. I tyle.
I to moim zdaniem bardzo dobra decyzja.
Eh, a ja mimo wszystko miałam nadzieję na koncert w Polsce =P No cóż, widać bardzo się przeliczyłam. Bardzo żałuję, że nie zobaczę ich na żywo, ale skoro podjęli taką decyzję należy ją uszanować. Nic na siłę.
Wydaje mi się, że w tym momencie ich powrót nie miałoby już wielkiego sensu... Moim zdaniem, to ostateczne zejście ze sceny w odpowiednim momencie.
Przynajmniej mieliśmy okazję usłyszeć i zobaczyć ich na Live 8 (według mnie, bardzo dobry występ) Poza tym, zawsze pozostaje muzyka z płyt. Ale najchętniej zbudowałabym wehikuł czasu i przeniosła się w lata 70-te... Być w tamtym czasie na koncercie PF to by było dopiero coś wspaniałego.
Hehe, tak... Ja długo nie zapomnę urywków z koncertów, które w kilku miejscach pojawiły się na dvd o tworzeniu i historii "TDSOTM". Ludzie wyglądali tam jakby nie wiedzieli w ogóle co dzieje się wokół, tak skupieni byli na muzyce. Rzeczywiście więc m.in. w latach 70-tych koncerty PF musiały być czymś wielkim.
Pink Floyd to już chyba zamknięty rozdział historii i rzeczywiście chyba nie ma co wracać, zwłaszcza, że się już chyba zbyt postarzeli... teraz kiedy już sporo czasu od Live 8 minęło ich występ oceniam rzeczywiście słabo (swoją drogą, nie chciało już mi się pisać w tamtym temacie - jednak chyba nikt nie zwrócił uwagi tam na moim zdaniem bardzo dobry występ The Who) - jednak ile było wtedy radochy
A sam najchętniej cofnąłbym się w lata 80. - moim zdaniem chyba najlepsze i najciekawsze dla muzyki

Nie, ja tego występu tak nie oceniam - w zupełności mnie zadowolił, mówiąc szczerze bardzo go przeżywałem, bo wiedziałem, że kolejnej okazji na obejrzenie PF na żywo mogę już nie mieć.
A co do The Who to w zupełności się zgadzam, to był jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy występ w ramach "Live 8", a nie wiadomo dlaczego przez niewiele osób został doceniony.