03-09-2005, 09:09 AM
Ten zespół zrobił na mnie duże wrażenie już wydaną chyba 2 lata temu płytą "De-loused In Comatorium", a w tym roku wydali kolejną. Wyczytałem gdzieś, że ich muzyka to połączenie emo (cokolwiek to jest) z prog rockiem i jeszcze paroma innymi gatunkami (m.in free jazzem [skąd ludzie biorą te nazwy?;D]).
Przynajmniej dla mnie, zespół muzycznie jest niesamowicie charakterystyczny m.in. dzięki wokalowi (zeschizowany, to dla mnie najlepsze określenie). Wrażenie robi na mnie świetna gra perkusisty.
Skład:Cedric Bixler Zavala (wokal), Omar Rodriguez-Lopez (gitara), Jon Theodore (bębny), Isaiah Owens (klawisze), Jeremy Ward (programowanie dďż˝więku, efekty, teksty). Na albumie na basie gra Flea, na koncertach Juan Alderete.
Polecam gorąco. No i oczywiście stałe pytanie do osób, które z ich muzyką się zapoznały - co o niej myślicie?
Moja odpowiedź na zadane w temacie pytanie - cudo.
Przynajmniej dla mnie, zespół muzycznie jest niesamowicie charakterystyczny m.in. dzięki wokalowi (zeschizowany, to dla mnie najlepsze określenie). Wrażenie robi na mnie świetna gra perkusisty.
Skład:Cedric Bixler Zavala (wokal), Omar Rodriguez-Lopez (gitara), Jon Theodore (bębny), Isaiah Owens (klawisze), Jeremy Ward (programowanie dďż˝więku, efekty, teksty). Na albumie na basie gra Flea, na koncertach Juan Alderete.
serwis nuta.pl napisał(a):Debiutancki album grupy The Mars Volta, powstałej na gruzach znakomitej formacji At The Drive-In, zatytułowany "De-Loused In The Comatorium" już w chwili premiery okrzyknięto sensacją. I słusznie bo to doprawdy znakomita płyta. Gościnnie wystąpili na niej Flea (gra na basie we wszystkich utworach) i John Frusciante (utwór "Cicatriz ESP"), na codzień muzycy Red Hot Chili Peppers.Tak więc pierwsza płyta była sensacją i dla mnie rewelacją, więc z radością przyjąłem wiadomość, że panowie nagrali płytę drugą - "Frances The Mute". Jest na niej 5 utworów(!). Z czego tylko jeden - "The Widow" poniżej 10 minut (5:50), a ostatni - "Cassandra Gemini" trwa prawie 32 minuty i składa się z 5 części.
serwis nuta.pl napisał(a):Nie minęły dwa lata a The Mars Volta wracają z kolejnym albumem "Frances The Mute", na którym co prawda Frusciante i Flea znowu zaznaczają swoją obecność, ale nie zasłaniają bohaterów tego spektaklu jakim nowy LP The Mars Volta z pewnością jest. To kolejny etap wyprawy, w którą, chcąc nie chcąc, wyruszymy zanurzając się w pierwsze dźwięki najnowszej propozycji The Mars Volta. Szczęśliwej podróży.Concept album jakim na pewno jest "Frances The Mute" po prostu mnie zmiażdżył dźwiękiem, emocjami i klimatem, a sama "Cassandra..." jest po prostu piękna.
Polecam gorąco. No i oczywiście stałe pytanie do osób, które z ich muzyką się zapoznały - co o niej myślicie?
Moja odpowiedź na zadane w temacie pytanie - cudo.