• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Pink Floyd

ReTuRn napisał(a):
Cytat:Tylko, że oni mają swoje lata, a przy okazji świadomość, że cały świat na nich patrzy i ich działalnością się interesuje. Nie wiem, czy teraz nie była by ona zbyt ryzykowna... W tym momencie o wpadki nie było by trudno, a na nie mimo wszystko takiej legendy nie stać.

Fakt- wiele przemawia za tym, ze nic w podobnym stylu nie bedzie. Ale wczesniej wydawalo nam się, że na pogodzenie się z Watersem też nie ma co liczyć, a jednak stał się cud ;]
Stał się i to piękny cud... ;] To potwierdza co już napisałem - PF jest zespołem nieprzewidywalnym.
Odpowiedz

Zespół nieprzewidywalny to fakt i min. dlatego ciągle wierzę,że jeszcze nie raz zadziwią świat ;]
by the grace of god almighty
and the pressures of the marketplace
the human race has civilized itself
it's a miracle

roger waters
Odpowiedz

http://yee.is-useless.org/Live%208%20-%2...bcast).wmv

ssijcie, ja oglądam już któryś raz z kolei ;]
a jak ktoś powie jeszcze, że ariony to hultajki, wredoty i paskudy, to wiecie co :D
Odpowiedz

Arion napisał(a):http://yee.is-useless.org/Live%208%20-%2...bcast).wmv

ssijcie, ja oglądam już któryś raz z kolei ;]
a jak ktoś powie jeszcze, że ariony to hultajki, wredoty i paskudy, to wiecie co Big Grin
Chwała im! Kto będzie jeszcze śmiał cokolwiek o arionach złego powiedzieć będzie miał ze mną do czynienia ;D.
Dzięki wielkie za tego linka ;].
Odpowiedz

wielkie dzięki już zdążyłem obejrzeć kilka razy Smile
Odpowiedz

http://muzyka.onet.pl/mr,1124852,wiadomosci.html

Wiec jednak nic z tego...
"All that's left to say is: Farewell"
Odpowiedz

szkoda no i jak zawsze odazało się nadzieja matką głupich Evil or Very Mad
Odpowiedz

serwis cgm.pl napisał(a):"Miliony Nie Dla Pink Floyd"

Gitarzysta i wokalista David Gilmour poinformował, że grupa dostała ofertę zagrania trasy po USA za 150 milionów dolarów. Gilmour powiedział, że propozycja została odrzucona, a koncert podczas londyńskiej edycji Live 8 był jednorazowym projektem.

Pojawiły się doniesienia o ponownych sprzeczkach pomiędzy Gilmourem a Rogerem Wateres, do jakich miało dojść na zapleczu koncertu w Hyde Parku.

Po koncercie w Londynie wzrosła sprzedaż płyt Pink Floyd. David Gilmour poinformował, że wszystkie "nadprogramowe" tantiemy będzie przekazywał na cele charytatywne.

Heh, na scenie wyglądało wszystko tak dobrze, a za nią tak jak przez ostatnie lata... Ciekawe czy to prawdziwe doniesienia, czy tylko domysły.
Odpowiedz

Znacie może płytę "A Saucerful Of Secrets"? Co o niej sądzicie? Ja słucham jej sobie od paru dni i jestem pod wrażeniem. Pluję sobie w brodę, że wcześniej nie miałem możliwości przesłuchania jakiejś z płyt z początków działalności zespołu kiedy wokalistą był jeszcze Syd Barrett. Ten album wydany w 1968 roku moim zdaniem był czymś ważnym w historii prog rocka i miał nie mały wpływ na jego rozwój. Teraz kiedy już go poznałem mam wrażenie, że wiele z zespołów z niego czerpie garściami.
Na płycie powala już samo wejście "Let There Be More Light", włączyłem sobie tak wczoraj w nocy... Długo mi to nie dawało zasnąć : ).
Odpowiedz

"Spodek pełen tajemnic" - płyta bardzo mi się spodobała (tu pozdrowienia dla Flying Corpse'a, który pożyczył mi sporo płyt Floydów, m.in. właśnie tę), szczególnie utwór tytulowy i "Set The Controls For The Heart Of The Sun". Kocham te psychodeliczne odjazdy, szczególnie na debiucie - tam Syd Barrett miał więcej do powiedzenia, a utwory takie jak "The Gnome" są jakby wyjęte z bajki, zaś "Interstellar Overdrive" i "Astronomy Domine" są wyjęte z przestrzeni kosmicznej.
Teraz Syd maluje i jeśli ma taki talent artystyczny jak muzyczny, to z chęcią bym powiesił sobie jego obrazy w pokoju ;)

A wracając do samego zespołu - największy w historii rocka. Pokazali to tym, że potrafili się zjednoczyć po latach, nawet Waters przełamał się (powiedział, że fajnie było zagrać po latach z tymi trzema gościami), Gilmour chyba nie uczynił (poza koncertem) żadnego gestu pojednania. Widocznie były przyjaciel zbyt zalazł mu za skórę.. myślę, że to był już koniec wszelkiej działalności Pink Floyd. Dobrze, że mogliśmy być choć świadkami ich wspólnego występu - będzie co wspominać !
Odpowiedz

Za czasów Barretta ta muzyka była odrobinę inna, pełna właśnie tych psychodelicznych odjazdów. Słucha się tego niesamowicie. Samo "Astronomy Domine" wystarczy, by przekonać się o geniuszu tego człowieka.
Teraz maluje obrazy? Ciekawe, przeszedłbym się na jakąś wystawę jego prac...
Odpowiedz

High Hopes to poezja a cała kapela to legenda Smile
Hymn Zgromadzonych Gwiazd Jest Jak Przewodnik, Dla Ścieżki, Po Której Błąkam Się Nocą...
Odpowiedz

No to tak żeby podnieść wątek może ja coś o nich napisze .
Kiedy poznałem Pink Floyd ładnych pare lat temu , ich muzyka mnie kręciła , mogłem słuchać ich cały czas , poprostu do mnie trafiała , Ale jak wiadomo gusta sie zmieniają . Nie moge sluchać już ich płyt w całości , tylko wybrane piosenki takie jak "Wish You Were Here" , "Shine On You Crazy ... " , "Comfortably Numb" i pare innych . Takich piosenek jak "High Hopes" , "Another Brick In The Wall Part 2 " itd. już nie moge słuchać . Poprostu ich muzyka stała sie dla mnie nudna . Połowa płyt to takie powolne , monotonne , mozolne piosenki (oczywiście tak jest teraz w moim odczuciu ) . Brakuje mi w ich muzyce powera , ktore ma np. Led Zeppelin , AC/DC , Budgie .MC5 , Iron Butterfly , Uriah Heep itd. Dlatego jeżeli mam do wyboru do przesluchania plyte np. "The Wall" i "Never Turn Youre Back On A Friend" (Budgie) to poprostu dlugo sie nie zastanawiam co wybrac . Zwyczajnie ich muzyka mnie przestala ciekawic . Wokal niby mieli upojny itd. ale dla mnie jest troche za spokojny , dojrzaly , wole posluchac dzikich jekow Planta , Gillana , Scotta . Co do gitar nie mam zadnych "za i przeciw" bo moim zdaniem mieli jedne z najlepszych na swiecie Smile . Gilmoure to klasa taka jak Page , Hendrix , Fripp , Blackmore itp. Reszta za skladu Floydow jakos sie nie wyrozniala . Mimo ze wiem ze mieli ogromny wklad dla muzyki , nie podchodza mi juz tak dobrze jak kiedys . Byc moze juz nie rozumiem takiej muzyki , ale staram sie znow do nich przekonac .
Cytat:A wracając do samego zespołu - największy w historii rocka. Pokazali to tym, że potrafili się zjednoczyć po latach
To chyba odczucia w pelni subiektywne Smile Dla mnie najwiekszym zespolem w historii rocka na zawsze pozostanie Led Zeppelin . I nie chce sie tu klócic dlaczego tak a nie inaczej . Poprostu po latach nadal swietnie trafia do mnie ich muzyka , w przeciwienstwie do muzyki Pink Floyd . Nie ujmujac nic ich wielkosci , juz nudzi mnie wysluchiwanie , ze PF to najwiekszy , najlepszy zespol . Szanuje ich , ale zdecdowanie nie moge powiedziec ze ich lubie . Kiedys moimi ulubionymi plytami byly te ktore posiadam czyli "Animals" , "Wish You Were Here" , "The Wall" , "The Division Bell" , "The Dark Side of The Moon " , " Delicate Sound of Thunder" .
pozdrawiam i nie chce zeby mnie zbluzgali za to ze nie lubie tego jakze wspanialego zespolu Smile
Odpowiedz

KubusPuchatek napisał(a):Poprostu ich muzyka stała sie dla mnie nudna . Połowa płyt to takie powolne , monotonne , mozolne piosenki (oczywiście tak jest teraz w moim odczuciu ).
Brakuje mi w ich muzyce powera , ktore ma np. Led Zeppelin , AC/DC , Budgie itd. Dlatego jeżeli mam do wyboru do przesluchania plyte np. "The Wall" i "Never Turn Youre Back On A Friend" (Budgie) to poprostu dlugo sie nie zastanawiam co wybrac. Zwyczajnie ich muzyka mnie przestala ciekawic.
Nie wiem, dla mnie w tym przypadku to jest zaleta ;D. Ja powera od PF nie oczekuję, w ich muzyce atmosfera ma właśnie być budowana przez takie spokojne utwory.
Nasze spojrzenie na sprawę troche się różni, bo ja nigdy za LZ, czy Deep Purple szczególnie nie przepadałem. Pink Floyd do mnie trafia idealnie, do dwóch wymienionych zespoły nigdy nie mogłem się przekonać (szczególnie do DP) - choć oczywiście mam świadomość jaki wkład mają w historię rocka...
Hehehe, ale ta różnica między nami (ja wielbiący PF, Ty LZ) od dawna jest widoczna, co oczywiście jedynie powoduje, że dyskusje na ten temat mogą być tylko ciekawsze ; ).
Odpowiedz

Ja dorzucę swoje 3 grosze:
Teoretycznie, podobnie jak Kamael wolę lżejszą muzykę, lecz od Floydów muszę sobie robić przerwy - po prostu znam ich twórczość na pamięć, dość często mają podobne, zbyt spokojne utwory i oprócz Animals (bo chyba najbardziej rockowa ich płyta), Wish You Were Here, The Division Bell i dwóch dwudziestominutowych suit niczego nie słucham częściej niż raz na kilka miesięcy.
Oczywiście (subiektywnie) nadal uważam ich nadal za największych, najlepszych (bo sobie wyrobili taki status nie tylko muzyką, ale i hmmm.. jej przystępnością ? nie można też powiedzieć, że nie byli w jakiejś tam części komercyjni - patrz: Division Bell, co oczywiście nie umniejsza genialności płyty, może nawet wyszło na dobre) próbując być i subiektywnym i obiektywnym, ale są też inne zespoły, nie można się ograniczać i nie można PF uważać za niedoścignionych mistrzów, bo jest to oczywista nieprawda. I mówi to osoba, której Pink Floyd jest ulubionym zespołem Wink Nie znaczy to, że można bezkrytycznie przyjmować wszystko, co Anglicy nagrali. Kolejne zarzuty pod adresem Anglików:

Nick Mason to żaden genialny bębniarz (no dobra, widziałem Pompeje i że nawet dawał rady, ale niestety, w utworach studyjnych nie pokazuje tak swych możliwości jak w improwizacjach). Kiedy w latach 60. zakładano zespół, to osoba, która nie potrafiła na niczym grać, najczęściej zostawała perkusistą. Właściwie jedyny wirtuoz w składzie PF to Gilmour, mieli jeszcze wcale niezłego poetę-egocentryka Watersa, który niestety na The Wall i The Final Cut popadł w megalomanię (którą część uwielbia, część nie znosi, a część ma zdanie pomiędzy - np. ja). Rick Wright poza aranżacją 'Atom Heart Mother' i utworem Sysyphus na Ummagummie raczej pozostawał w tle. (chyba niesłusznie. wg mnie to najbardziej niedoceniana osoba w składzie). Gilmour - jemu nie można nic zarzucić, poza tym, że "A momentary lapse of reason" jest moim zdaniem jedną z słabszych płyt zespołu, a większość materiału napisał sam.

Kubus Puchatek - racja ! Większość uważa Pink Floyd za typowy progresywny zespół i że powinni się tego trzymać. I hmm.. w tej progresji (przez pryzmat całego gatunku patrząc) właśnie wg mnie tkwi ta wtórność PF. Powinni jednak zmieniać częsciej styl także na innych płytach, jak to robili np. na Meddle (prawie-ze-hard rockowe One of these days, spokojna ballada, progresywne Echoes i bluesowe San Tropez), ale chyba powinni miejscami, mówiąc trywialnie, mieć trochę więcej jaj. Może dlatego te wrzuty pod adresem Masona powyżej Wink Wtedy to już byłby kurde_mol_gigant, który zjadałby i Zeppelinów, i Purpli. A tak, (próbując być obiektywnym) może się najwyżej z nimi równać. Subiektywnie i tak PF są lepsi (raczej dlatego, że mniej lubię DP i LZ).

No dobra, kto pierwszy ukrzyżuje ? Wink
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 20 gości