• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Pink Floyd

Dokladnie ! Albumy Pink Floyd znudzily mi sie glownie przez monotonie na nich zawarta . Moze dlatego duzo bardziej wole albumy Led Zeppelin ( np Led Zeppelin 4 , Black Dog , Rock And Roll - kawalki rockowe , a nagle The Battle of Evermore typowy kawalek akustyczny , Stairway - akustyka z rockiem , Misty mountain Hop i Four Sticks dziwne kawalki - pierwszy rockowy drugi bardziej akustyczny , Going To California - akustyk , When The Levee Breaks - blues ) . Poprostu na plytach zespolow ktore uwielbiam jest zawarte pare stylow muzycznych , nie zamykaja sie w tej monotoni i spokoju jak Floydzi , przez co trudno znudzic sie dana plyta po parokrotnym jej przesluchaniu .
Cytat:Teoretycznie, podobnie jak Kamael wolę lżejszą muzykę,
Ja tez nie lubie za ciezkiej Smile Led Zeppelin , Deep Purple , AC/DC , Iron Butterfly itd. to chyba nie jest taka ciezka muzyka .
Teraz oprocz "Shine On You Crazy ... " i paru innych kawalkow nie moge zniesc muzyki Floydow . Mimo to nachodzi mnie czasami chec posluchania ich albumow .
Oczywiscie nie twierdze tez , ze Led Zeppelin to najlepszy zespol , bo kazdemu zdarzaja sie jakies wpadki . W moim odczuciu , taka wpadka byla plyta "In Through The Out Door" w tej chwili jest mi ciezko dotrwac do jej konca .
Ogolnie biorac oba zspoly (Floydzi i Led Zeppelin) to niewatpliwi giganci muzyki . Nie mozna im ujac nic czego dokonali . Wplyw ich muzyki na rozwoj tego wszystkiego byl ogromny . I chyba nie ma sensu spieranie o to ktory zespol byl lepszy itp. Poprostu ich wklad w muzyke , talent muzyczny byl bardzo porownywalny . To takie porownywanie Ferrari do Rollce Royca . Dwa doskonale samochody .
Odpowiedz

W zasadzie KubusPchatek świetnie podsumował rozważania na temat Pink Floyd i Led Zeppelin, ale pozwolę sobie dorzucić coś od siebie. Dla mnie PF to niedościgniony wzór. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko co nagrali jest genialne ("A Momentary Lapse Of Reason") oraz, że ich muzyka nie zawsze była progresywna, jednak emocje w niej zawarte to coś niesamowitego. No i oczywiście Klimat. Podobnie jak Kamael nigdy nie szukałam u nich powera i szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie PF w wersji hard rockowej. Poza tym, muzyka Floydów zawsze mnie inspirowała i mam nadzieję, że tak będzie nadal. Oczywiście, katowanie jednego krążka przez dłuższy czas może skutecznie obrzydzić każdą muzykę, nawet PF (dlatego zmuszanie się do słuchania nie ma najmniejszego sensu) Poza tym, muzyka PF na pewno nie jest dobra "na każdą okazję". W moim przypadku zależy to od kilku czynników (min. nastroju i pogody) Za każdym razem odbieram ją inaczej i ciągle znajduję coś nowego. I w tym tkwi magia PF. Co do Led Zeppelin. Najbardziej lubię "jedynkę", resztę średnio. Z Deep Purple uwielbiam "Child In Time" i "Smoke On The Water". Nie szaleję za tego typu muzyką, ale nie umniejszam wpływu na nią w/w zespołów. Pod tym względem stawiam na równi obok Floydów i Black Sabbath.
by the grace of god almighty
and the pressures of the marketplace
the human race has civilized itself
it's a miracle

roger waters
Odpowiedz

Nie wiem, czemu tak zimno odnosicie się do "A momentary lapse of resason". Mi ta płytka bardzo się podoba, a napewno wiele bardziej niż "Division Bell", w mym mniemaniu fatalna rzecz- takie cos na koniec działalnosci wydać. Tylko "High hopes" jako taka ratuje ten krazek.
"All that's left to say is: Farewell"
Odpowiedz

A mi się np. High Hopes mniej podoba, bardziej wolę instrumentalne utwory na tej płycie. Co do samego Division Bell - wg mnie za dużo smęcenia i utworów prawie że popowych. Co nie zmienia faktu, że słucha się tego przyjemnie.

A propos hard-rockowego PF - nie chodzi o to, aby Anglicy byli drugim AC/DC. Wg mnie powinni trzymać się szufladki zespołu rockowego (trochę więcej utworów w stylu "Dogs", "Have a cigar", "Time", "Money", "One of these days"), a nie dryfowali w stronę muzyki bardziej przystępnej, popularnej, jak to robili na ostatnich płytach Smile
Odpowiedz

Ja za to nigdy nie oczekiwałem od PF jakiegoś mocniejszego uderzenia. Jak chce coś mocnego to zapuszczę Sabbathów czy coś ostrzejszego (chocby Napalm death Big Grin ). W twórczości Floydów najlepsze momenty jak dla mnie to raczej te spokojniejsze, takie jak Echoes, ostatnie 4 utwory na DSOTM, Shine On..., Nobody Home czy Gunners Dream. Nie przeczę że Money, One Of These..., Dogs, Run Like Hell czy Sorrow nie są piekne ale po tej kapeli oczekuję raczej wzniosłych popmatycznych (a jednak Big Grin ) chwil niż mocniejszego uderzenia.
Odpowiedz

ReTuRn napisał(a):Nie wiem, czemu tak zimno odnosicie się do "A momentary lapse of resason". Mi ta płytka bardzo się podoba, a napewno wiele bardziej niż "Division Bell", w mym mniemaniu fatalna rzecz- takie cos na koniec działalnosci wydać. Tylko "High hopes" jako taka ratuje ten krazek.
Bluźnisz ; ). Ja od "Division Bell" zaczynałem przygodę z muzyką PF - nigdy nie zapomnę jak z kumplem dorwaliśmy ten album i pierwszy raz go przesłuchiwaliśmy. Hehehe, takie fajne wspomnienie.
A "AMLOR" też bardzo lubię, należy do moich ulubionych płyt Floydów, nie rozumiem dlaczego uważacie ją za słabą. Za wyjątkiem niestrawnego dla mnie "Dogs Of War" (nigdy do tego utworu nie mogłem się przekonać) cały album trzyma poziom.

Miriam napisał(a):Oczywiście, katowanie jednego krążka przez dłuższy czas może skutecznie obrzydzić każdą muzykę, nawet PF (dlatego zmuszanie się do słuchania nie ma najmniejszego sensu) Poza tym, muzyka PF na pewno nie jest dobra "na każdą okazję". W moim przypadku zależy to od kilku czynników (min. nastroju i pogody) Za każdym razem odbieram ją inaczej i ciągle znajduję coś nowego. I w tym tkwi magia PF.
Oczywiście, dlatego u mnie po okresie słuchania Floydów non stop przyszedł czas, gdy nawet ich płyt nie dotykałem. Nawet w przypadku tak dobrej muzyki można w pewnym momencie poczuć przesyt.
Odpowiedz

Cytat:Wtedy to już byłby kurde_mol_gigant, który zjadałby i Zeppelinów, i Purpli
Nie moze byc drugiego takiego zespolu , to Zeppelini wszystkich "zjadaja" Laughing
Co do Floydow to z opoznieniem pasujacym do mnie , przesluchalem ich wystep na tym festiwalu (chyba Live 8 czy cos takiego) i powiem ze bardzo fajnie im to wyszlo . Slychac bylo prawdziwa historie na scenie . Ale to bylo naglosnione przez media . Kiedy Page & Plant wydawali DOSKONALE "No Quarter" to tak duzo o tym nie mowiono , mimo ze plyta jest naprawde swietna i tez kasa z jej sprzedazy byla przeznaczona na jakies cele (swoja droga Page zostal wyrozniony przez "Queen Elizabeth" za swa dzialanasc charytatywna ) .
Cytat:Ja za to nigdy nie oczekiwałem od PF jakiegoś mocniejszego uderzenia.
Zle mnie zrozumieliscie , nie chodzilo mi o to ze jezeli w jakiejs muzyce nie ma nawalania to jest automatycznie dla mnie slaba . Chodzilo o to ze dla mnie ta muzyka stala sie monotonna i zwyczajnie nudna . (oczywiscie dla mnie )
Moja ulubiona plyta Floydow na zawsze jednak pozostanie "Wish You Were Here" . Znajduja sie tam moje ulubione ich piosenki i dwa giganty w postaci "Shine On You Crazy .... " .
Co do samych zespolow to np. wokal Planta i Gilmoura/Watersa . Glos tego pierwszego mi bardziej pasuje , taki dziki i nieokielznany , Ci drudzy za to maja spokojny upojny glos przy ktorym czasem mozna zasnac , co nie zmienia faktu ze byli oni bardzo dobrymi wokalistami .
Co do porownywania Page'a i Gilmoura to jest to calkowicie bez sensu . Dla mnie to dwaj giganci gitarowi i to byloby tzw. "Crash Of The Titans" . Mimo to uwazam Page'a (glownie dlatego ze wole Led Zeppelin) za "lepszego" gitarzyste poniewaz wprowadzil pare roznych nowych technik (jak np technika grania smyczkiem na gitarze , co w "Dazed And Confused" dawalo wspanialy efekt . ) Nie zmienia to faktu ze traktuje ich bardzo rowno .
Perkusisci to Mason i Bonham . Zawsze wydawalo mi sie ze Bonham byl swietnym perkusista i chyba naprawde nim byl . Skoro nawet taki fan PF jak Franek stwierdzil ze Mason nie byl zadnym genialnym perkusista to moge wysunac tutaj teze ze Bonham byl lepszy :]
Reszty skladu PF zabardzo nie znam wiec nie mam co dalej porownywac . Ale jak widac oba zespoly to naprawde wielcy muzycy . Tworzyli cos niepowtarzalnego i na zawsze wpisali sie w historie rocka .
Odpowiedz

KubusPuchatek napisał(a):. Mimo to uwazam Page'a (glownie dlatego ze wole Led Zeppelin) za "lepszego" gitarzyste poniewaz wprowadzil pare roznych nowych technik (jak np technika grania smyczkiem na gitarze , co w "Dazed And Confused" dawalo wspanialy efekt . )


Jak zwykle się przyczepie Big Grin Rozmawiałem z naprawdę wieloma gitarzystami na ten temat, i każdy twierdzi, że smykiem na elektryku po prostu się nie zagra nic konkretnego, co najwyżej mozna pohałasować, więc nie nazywaj, proszę, tego "techniką"(choć akurat w D&C faktycznie się to sprawdza, ale raczej na zasadzie ciekawostki)


A co do tematu - Floydzi faktycznie mogą się znudzić, ale każda kapela może w końcu się przejeść(wyjątek - Motorhead), no ale z drugiej strony nie jest to zespół do słuchania podczas siedzenia przy kompie, czytania książki, sprzątania czy nauki. Do tego trzeba mieć nasytrój, bo w przeciwnym razie dzwięki dolatujące z głośników mogą stać się nawet męczące.
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo
Odpowiedz

Nie przesadzaj . Jak sie nie umie grac to nie wyjdzie nic konkretnego . Nie codziennie na ulicy spotykasz gitarzystow z talentem Page'a , Hendrixa , Gilmoura itp. Jest to technika , bo po tym jak Page gral smyczkiem na koncertach to potem sprawa sie upowszechnila . Najlepiej pokazuje to wspomniane "Dazed And Confused" (koncertowe) , ale takze "How Many More Times " i inne kawalki . Nie mozna powiedziec ze to nie jest technika .
Co do drugiej polowy posta to sie zgodze , nie jest to prosta muzyka . No i zacytuje , ze "Dostatek budzi przesyt" .
Odpowiedz

A ja wprowadziłem technikę tłumienia strun butelką po kelerisie na progach...
Odpowiedz

Co do "AMLOR". Nie można powiedzieć, że jest to całkiem nieudana płyta, jednak na tle innych dokonań Floydów wypada, według mnie, dosyć blado. Za to "The Division Bell" jest jedną z lepszych płyt Davida i spółki. Różnica między "AMLOR" i "TDB" polega na tym, że "dzwon podziału" jest bardziej zróżnicowany od swojego poprzednika, a co za tym idzie, nie nudzi się za kolejnym przesłuchaniem. Takie moje zdanie.
by the grace of god almighty
and the pressures of the marketplace
the human race has civilized itself
it's a miracle

roger waters
Odpowiedz

5 grudnia ukaże się dwupłytowe DVD Pink Floyd zatytułowane "Pulse"

Na pierwszej płycie znajdzie się materiał zarejestrowany w 1994 roku, podczas koncertów Pink Floyd w londyńskim Earl's Court. Grupa promowała wówczas album "The Divison Bell". Natomiast na drugą płytę trafi koncertowe wykonanie całego albumu "Dark Side Of The Moon" z 1973 roku.

Dodatkami do "Pulse" będą między innymi: zdjęcia zza kulis, materiał dokumentalny z trasy "The Divison Bell", a także filmy wyświetlane podczas koncertów Pink Floyd promujących "Dark Side Of The Moon".

Hm, ciekawe czemu po raz drugi wydaja "Pulse" ;)
Odpowiedz

A ja dzisiaj przeglądając "Teraz Rock" znalazłem informację, że ma się ukazać jakaś książka o Pink Floyd autorstwa Nicka Masona... Ciekawi mnie co to będzie.
Odpowiedz

Chyba już się chyba ukazała, tyle że cholernie droga - siedemdziesiąt kilka złotych. Nawet był u nas w Krakowie na jej promocji
Odpowiedz

franek napisał(a):Chyba już się chyba ukazała, tyle że cholernie droga - siedemdziesiąt kilka złotych. Nawet był u nas w Krakowie na jej promocji

W listopadzie 2004 roku miała miejsce światowa premiera książki Nicka Masona "Inside Out" (polski tytuł "Moje wspomnienia") - pierwszej monografii zespołu Pink Floyd. Z okazji polskiej premiery artysta ma pojawić się w Polsce. Nie jest to jednak pewne.

25 października Nick ma się pojawić w salonie EMPiK Megastore Junior przy ulicy Marszałkowskiej w Warszawie (początek - godzina 16.00, II piętro - scena). Następnego dnia artysta miałby spotkać się z fanami w Krakowie (salon EMPiK Megastore przy Rynku Głównym - początek również o godzinie 16.00). Oba spotkania miałyby trwać do dwóch godzin.

Cytat:Po raz kolejny grupa Dream Theater sprawiła swoim fanom miłą niespodziankę. Podczas koncertu w Holandii zespół wykonał całą płytę "Dark Side Of The Moon" Pink Floyd.

;O Miazga ;) Ciekawe jak im poszlo ^^
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 28 gości