To może ja zacznę od tego,jak rozpoczeła się moja przygoda z muzyką grunge (która trwa do dziś).Pierwszą piosenką,którą usłyszałem,była "Do the Evolution" Pearl Jam'u.Kiedyś natrafiłem na nią w tv, na koniec i długo chodziła mi po głowie.Później był "Jeremy",jedna z moich ulubionych piosenek,także PJ.W międzyczasie ujrzałem także "Rooster" Alice In Chains i momentalnie mi się spodobała,także dzięki teledyskowi.Słyszałem także "Black Hole Sun",ale jakoś nie podpinałem tego pod grunge. Później miałem długą, długą przerwę. Pewnego dnia mój przyjaciel powiedział,że ma album "VS." Pearl Jamu!Byłem wniebowzięty!Słuchałem jej z tysiąc razy i po prostu zakochałem się w tym brzmieniu! Utwory były (i są!!) pełne energi,żywe i elektryzujące!Kiedy nie słuchałem tego,po prostu to nuciłem, ich muzyka cały czas grała w mojej głowie!Oczywiście,już wtedy słuchałem metalu,ale to było coś nowego dla mnie.
Po "VS.",czyli drugim albumie,zdobyłem ich pierwszy album "Ten".Im więcej go słuchałem,tym bardziej mi się podobał. Utwory takie jak chociażby "Once" sprawiały,że chciało się "wdrapać na najwyższą z gór i połknąć wiatr byś wykrzyczeć mógł" [tak tak,Coma]!Znalazł się tam także utwór "Jeremy",ten piękny utwór z charakterystycznym basem na początku, opowiadający o chłopcu, który popełnił samobójstwo na środku klasy.. Od tego momentu zacząłem zdobywać coraz więcej Pearl Jamu, później był album "Vitalogy", "Binaural", "No Code", koncertówki, DVD "Single Video Theory", żyłem i nadal żyję tym zespołem! Ktoś wcześniej napisał, że txty w muzyce grunge są pisane przez niedorozwojów (czy coś w tym stylu), ale czy tak naprawdę ktokolwiek zagłębiał się w te txty? Jeśli chodzi o mnie, najpierw słucham całej piosenki, kilka razy, i dopiero za któryś tam razem zaczynam rozkładać ją na fragmenty i cieszyć się każdym jej kawałkiem, np skupiam się tylko na gitarach, tylko na perkusji, tylko na wokalu, staram się odkrywać znaczenie tych utworów. Czy ktoś by wiedział co to jest np. "Mamasan Trilogy", że to 3 piosenki "Alive", "Once" i "Footsteps", które opowiadają o mężczyźnie, który przez swoją matkę staje się mordercą? Albo "Even Flow", piosenka o bezdomnych, którą Eddie napisał w Seattle,w mieście w którym problem bezdomności jest bardzo duży? Albo "Black",jedna z najpiękniejszych ballad (jeśli mogę tak ją określić) o utraconej miłości? Tak, panowie i panie, muzyka grunge opowiada nie tylko o ciemnych stronach życia, jak uzależnienie od narkotyków. Zespół Pearl Jam trwa do dziś, i może nie grają już grunge'u (Eddie określił, że grają po prostu rock), ale ich muzyka (wspaniali gitarzyści, perkusista) i charyzmatyczny Eddie Vedder, o barytonowym wokalu, sprawiają, że zespół ten będzie istnieć zawsze i nadal będzie miał swoich fanów.
Alice In Chains - drugi zespół, który uwielbiam. Wokal Layne'a jest nie do podrobienia. I być może wszyscy Ci wokaliści z Seattle mają jakąś manierę przy śpiewaniu,ale to właśnie czyni ich twórczość niepowtarzalną. Nie mają jakichś tam komputerowo podrasowanych głosów. Co do zespołu,słyszałem wszystkie ich albumy,wraz z koncertowymi. Powalają na kolana. Cudowne "Would?" z charakterystycznym początkiem, piękne "Down in a hole", przy którym lecą łzy, czy "Nutshell". A czy widzieliście ich teledyski? Cudowne. Ciemne, brudne,ciężkie, jak sama ich muzyka. Jerry i Layne wspaniale się uzupełniają, jeden łapie wysokie, drugi niższe tony.
Co do grunge'u, to nie tylko Nirvana (to Love zleciła zabójstwo Kurta!!!!!), Pearl Jam, Alice in Chains, Soundgarden czy Creed (tutaj spotykałem się w wieloma opiniami,że wokalista Creed podrabia Eddiego Veddera, nie tylko wokalem,ale i gestami itp.Jest też taka historia,którą znajdziecie pod
http://www.edge.ca/ongoing_history/sp_creed.cfm .Mike McCready idąc ulicą usłyszał piosenkę podobną do piosenek Pearl Jamu,jednak zupełnie nie pamiętał,żeby napisał taki utwór.To była piosenka Creed.-Wielu zarzuca im,że wzieli trochę z grunge'u,podrasowali i oto ich muzyka-nic nowego.). Grunge to także Temple of the Dog, Mad Season, czy Mudhoney.
Temple of the dog - pewnie zastanawiacię się co to za zespół (ktokolwiek?). Jest to zespół, który powstał ku czci Andy Wooda. Chłopaki spotkali się,aby nagrać parę piosenek,i wyszedł im album. Ci kolesie to: perkusista Matt Cameron (ówczesny Soundgarden), Chris Cornell (ówczesny Soundgarden), Jeff Ament, Stone Gossard i Mike McCready (ówczesny Mother Love Bone,później Pearl Jam) oraz Eddie Vedder (gościnnie w utworze "Hunger Strike", wspaniale uzupełniał się z Cornellem - polecam piosenkę i teledysk!). Wspaniały album, polecam!
Mad Season- wokalista Layne Staley (Alice in Chains), gitarzysta Mike McCready (Pearl Jam), basista John Baker Saunders (Lamont Cranston Band), perkusista Barret Martin (Screaming Trees), saksofon i bębny Nälgäs sin Cärne (Critters Buggin'), wokal w "I'm above" i "Long gone day" Mark Lanegan (Screaming Trees). Płyta także powala. Nagrana w zadziwiającym tempie. Utwory takie jak "Wake up", "River of deceit", po prostu cudowne - POLECAM!
Mudhoney-Mark Arm , Matt Lukin , Dan Peters , Steve Turner , Guy Maddison to skład tego zespołu z Seattle. Jeśli lubicie brudne brzmienie, ten zespół jest dla Was.
http://www.republika.pl/uktop40/art%20na...honey.html
To chyba tyle, pozdrawiam