• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Fusion / Jazz-Rock
#1

Dobra... co nieco ten temat był już poruszany w innym miejscu ale chyba zasłużył na osobny topic, nie? Założyłem ten temat nie jako znawca Wink, wręcz przeciwnie - chce się czegoś dowiedzieć. Jako miłośnik progresywnego rocka (ale nie maniak, nie zjadłem na nim zębów jak Buuubi czy Kubuś Wink) przyznam się, że trochę nieśmiało, z pewnym zaciekaniem zerkam w stronę fusion (w stronę czystego jazzu raczej nie, przynajmniej nie teraz). Ponawiam moje pytanie o ciekawe zespoły/muzyków parających się jazz-rockiem vel. fusion, nie koniecznie tylko tym w cięższym wydaniu (a o to się pytałem wcześniej). Dobrze jakby były to nazwy uznawane powszechnie za klasykę gatunku (Mahavishnu Orchestra możemy na razie pominąć - troszkę Ich znam Wink). Aha, jeszcze jedno - prosiłbym o wykonawców JAZZ-rockowych, nie PROG-rockowych. Nie każdy rock progresywny to przecież fusion, i odwrotnie (choć to sie częściej zdarza).

Ja od siebie mogę wspomnieć tylko o wymienionym już przeze mnie MO. Jak zapewne sie tu sporo luda orientuje, interesuje sie japońską sceną rock/metal więc siłą rzeczy, trochę przypadkowo, trochę przez powiązania personalne dotarłem do japońskich wykonawców z kręgu jazz-rocka. Polecić mogę to co od bitych 30 lat robi legenda tamtejszego fusion - gitarzysta Kazumi Watanabe. Chodzi tu zarówno o płyty solowe, jak i to co robił pod szyldem Kazumi Band, Resonance Vox i ostatnio - Kazumi Watanabe New Electric Trio. Drugi z wykonawców to KBB - grupa łącząca właściwie na równi prog rocka z fusion. Ich muzyka to spory nacisk położony na melodie i "normalne", nie przesadnie improwizowane (ale to też jest) aranżacje. Jako, że gitara odgrywa tu rolę tylko dodatkową (występuje czasami - pierwsze skrzypce grają skrzypce Wink i klawisze), nieco to "odrockowia" a z drugiej strony "ujezzowia" muzykę Wink. Co ciekawe: znany pewnie niektórym (Tomash? Wink) Blues Creation z cięzkiego hard/prog/blues/psycha przeistoczył się własnie w funkujące fusion (wtedy działali już jako Creation).
[Obrazek: loudness-akira-nevermore-jeff.gif]
Odpowiedz
#2

Przyznam szczerze,ze zawsze jazz-rock był niemal synonimem prog-rocka. Znawcą również nie jestem,ale postaram sie coś doradzić.
Na poczatek:

Frogg Cafe - super jazz-prog-rockowa kapela,o ktorej już pisałem na tym forum:
http://forum.rockmetalshop.pl/viewtopic....frogg+cafe

Zajrzyj


Santana - facet w latach '60 i '70 grał mocno psychodeliczną muze. współczuje wszystkim,ktorzy znaja Go tylko z ostatnich płyt jak "Supernatural". W każdym razie legenda jazz-rocka.Płyte "Amigos" posłuchaj koniecznie.Duzo pokręconych solówek i swietni instrumentaliści.Wszystko to podane w latynoskiej oprawie.

SBB - myślę,ze można by tę kapele tu wstawić. Pan Skrzek mieszał na swoich płytach wiele gatunków a i jazzu tu nie mało.

Chyba na razie nic innego nie przychodzi mi do głowy.
Odpowiedz
#3

Wiesz, MaFFeju, z tego co pisałeś w innych tematach wynika, że szukasz naprawdę mocnego brzmienia - najmocniejszą grupą fusion jaką słyszałem jest właśnie The Mahavishnu Orchestra. Ale o tym gadaliśmy już na privie. Jeżeli chodzi o inne zespoły z tego kręgu, to ja od siebie polecić mogę Soft Machine (np. "Third", "Fifth"), Colosseum ("Valentyne Suite" czy "Those Who Are About To Die Salute You"), Milesa Davisa (przede wszystkim "Bitches Brew" oraz "In A Silent Way"), Weather Report, Matching Mole ("Matching Mole"), Keith Tippet Group ("You Are Here... I Am There", jest chyba jeszcze jedna, ale jej nie słyszałem).

Na razie chyba styknie?
Odpowiedz
#4

KubusPuchatek napisał(a):Weather Report

Hmm,no to w tych klimatach dobry jest jeszcze Pat Metheny.
Odpowiedz
#5

Krzychun napisał(a):SBB - myślę,ze można by tę kapele tu wstawić. Pan Skrzek mieszał na swoich płytach wiele gatunków a i jazzu tu nie mało.

zwłaszcza na płycie "Goodbye!", pierwszej z Paulem Wertico, w zasadzie w całości zaimprowizowanej
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo
Odpowiedz
#6

Dzięki, dzięki. Z wymienionych sprawdziłem "Creatures" Frogg Café, może coś napisze w odopiednim temacie Wink. Dalej w planie mam "BB" Milesa i "Amigos" Santany Wink.
[Obrazek: loudness-akira-nevermore-jeff.gif]
Odpowiedz
#7

KubusPuchatek napisał(a):. Jeżeli chodzi o inne zespoły z tego kręgu, to ja od siebie polecić mogę Soft Machine (np. "Third", "Fifth")
i ja też polecam Soft Machine.
Odpowiedz
#8

@Maffej

Koniecznie posłuchaj

Herbie Hancock - Future 2 Future
Odpowiedz
#9

skoro dochodzimy już do Herbie'go...

[youtube]http://youtube.com/watch?v=rgyHqJ4U1UE[/youtube]
Wink
Odpowiedz
#10

Bozzio Levin Stevens - kapela tworzona przez basiste Tonego Levina z King Crimson,Terry Bozzio (perkusja)i Steve Stevens'a(gitara).Nagrali dwie świetne płyty.Doskonałe instrumentalne trio grające właśnie w klimatach fusion. Pojawiają się też elementy flamenco. Techniczne mistrzostwo i do tego super klimat.Od lekkich numerów takich jak "Melt" po ostrą rockowa jazdę np. w "Dangerous".

Polecam.
www.lastfm.pl/music/Bozzio+Levin+Stevens
Odpowiedz
#11

Krzychun napisał(a):Bozzio Levin Stevens
brzmi świetnie, ale
Krzychun napisał(a):Techniczne mistrzostwo
...i trochę się boję, że może nie być super klimatu, raz już się tak zawiodłem właśnie na Levinie. Wink
Odpowiedz
#12

Billy Cobham - Spectrum
Billy Cobham, drums; Tommy Bolin, guitar; Jan Hammer, electric piano, moog, piano; Lee Sklar, bass; with Joe Farrell, flute, saxophones; Jimmy Owens, flugelhorn, trumpet; John Tropea, guitar; Ron Carter, acoustic bass; Ray Barretto, congas

Czyli solowy album ex. perkusisty Mahavishnu Orchestra. NA tej płycie zagrał też inny ex członek MO - Jan Hammer. NA gitarce za to młody i perspektywiczny podówczas Tommy Bolin, kolo nie gorszy od McLaughlina, ale kariera przepadła, bo za dużo dragów brał.
Wiadaomo, że to mocno efekciarskie, bo kolesie z Mahavishnu Orchestra grają. Cobham pokazał na tej płycie jakim jest świetnym perkusistą, to dziś się dziwie dlaczego McLaughlin z niego zrezygnował.

Do tego tematu dodać mogę także album "Enigmatic Ocean" Jean'a Luca Ponty'ego. Z tym, że to taka jasna i spokojna strona tego gatunku.
Odpowiedz
#13

Niby chcę ale mam jakieś spore opory żeby w końcu zabrać ten gatunek poważniej na warsztat. Może jeszcze nie jestem gotowy? Smile A propozycji tylko przybywa... jeszcze "Bitches Brew" nie przemieliłem Tongue.
[Obrazek: loudness-akira-nevermore-jeff.gif]
Odpowiedz
#14

No to teraz pytanie, czy Morphine można zaliczyć do tego gatunku ? Niemniej jednak kapela świetna.
Odpowiedz
#15

MaFFej, Bitches Brew jest zdecydowanie ciezsza rzecza (dwie plyty, wiecej materialu, bardziej pokomplikowany) - niemniej plyta fantastyczna, choc nie tak, jak wczesniejsza Davisa - In a silent way, gdzie Davis zawarl nawet jakis ambientowy niemalze pierwiastek - muzyka zaczyna sie miejscami uzupelniac z przestrzenia, a momenty wylaniania sie poszczegolnych motywow stanowia wlasnie o doskonalosci tej plyty. Kurna, ale jaki Davis mial wtedy sklad, ile wybitnych muzykow wokol siebie zgromadzil. Nie wiem, czy przy jakiejs innej sesji spotkalo sie tyle doskonalych osobistosci. Charyzma tego goscia, no. "In a silent way" to moja ulubiona plyta Davisa- ja bym polecil sprawdzic w pierwszej kolejnosci; "On the corner" rowniez fantastyczna, uwielbiam tez jego wczesniejsze plyty (klasyczne Kind of Blue czy Sketches of Spain, ale to nie jest fusion, mimo ze doskonale). Polecam tez:
http://www.youtube.com/w/Miles-Davis-%26...es%20davis
aby ogarnac POSTAC Davisa na zywo (tu akurat wystep z Coltrane'm). Jeden z najwazniejszych muzykow XX wieku, nie ma ze nie.

poza tym nie czuje sie mocny w temacie, ale wymienione Weather Report (zwl. Heavy Weather - wspanialy klimat ma ta plyta, mnostwo pieknych melodii, na rok wczesniejszej "Black Market" wiecej improwizacji - wiec pewno ta Ci bardziej spodoba), Hancock to oczywiscie Head Hunters (choc to plyta 'funkowa', niemniej wymiata jak siemasz, FANTASTYCZNY "Chameleon" i "Watermelon man" - przenikanie sie poszczegolnych rytmow, doskonala sekcja rytmiczna i mnostwo afrykanskiego kolorytu) i krociutki Sextant.
Bill Cobham rzeczywiscie jest swietnym perkusista. Ze "Spectrum" wlasnie ("Stratus" konkretnie) taki sympatyczny zespol Massive Attack wycial sampel do "Safe from harm" - polecam porownac z oryginalem, lepsze Smile
Mahavishnu Orchestra to moim zdaniem jazzowe uzupelnienie drugiej odslony King Crimson (od Larks do Red). To juz podlazi pod kompetencje Balzaca jednak.
Pat Metheny gra zdecydowanie bardziej spokojnie, wyrafinowanie, stad czasem jazzowi ortodoksi wrzucaja go do muzyki windziarskiej, ale moim zdaniem ma znakomite wyczucie harmonii i jest mistrzem melodii - tu z kolei album z Charlie Hadenem i 'Imaginary Day' to pozycje moim zdaniem obowiazkowe.
Inne rzeczy - np. Blood, Sweat & Tears, fantastyczne Soft Machine, Colloseum moze kiedy indziej sprawdz, z nowszych brzmien - to np. Powerhouse Sound - miejscami podchodzacy pod punk/jazz niemalze (saksofonista Ken Vandermark + pomysly post-rockowcow z Chicago) i to w zasadzie tyle. A za Watanabe to z kolei ja sie musze wziac, sporo slyszalem o nim, ale dotychczas nie znam zupelnie jego tworczosci.

niemniej ludziom zupelnie postronnym i nie lubiacym ani jazzu, ani prog-rocka czy innego technicznego grania polecam "head hunters" hancocka - przystepne, przebojowe, zajebiste.
Odpowiedz


Podobne wątki…
Wątek: / Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
Ostatni post przez KubusPuchatek
12-11-2007, 10:30 PM
Ostatni post przez balzac
09-01-2007, 01:37 PM
Ostatni post przez MaFFej
06-03-2006, 09:01 PM
Ostatni post przez Suhar
02-08-2005, 12:09 AM



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości