- Liczba postów:
- 747
- Liczba wątków:
- 19
- Dołączył:
- May 2006
- Reputacja:
-
0
Chyba Twoja stara to napisała.
[)R\/M $ - THAT's ALL MY LIFE...
- Liczba postów:
- 2,319
- Liczba wątków:
- 17
- Dołączył:
- Jun 2004
- Reputacja:
-
0
Absolutnie oczywistym jest, ze Chuck nigdy nie byl dobrym wokalista, a jesli chodzi o gitare, to takim panom jak ww LaRocque, Masvidal, czy Murphy mogl co najwzyzej buty czyscic. Geniusz Schuldinera nie polegal na wybitnych umiejetnosciach technicznych, ktorych byl przeciez pozbawiony, tylko kompozycyjnych. Umial zebrac do kupy genialnych muzykow, wytworzyc odpowiednia chemie w zespole i napisac hiciora. To tez sztuka.
- Liczba postów:
- 1,031
- Liczba wątków:
- 12
- Dołączył:
- Aug 2005
- Reputacja:
-
0
I własnie dlatego należy mu się szacunek. Wybitnych techników oplatanych brakiem dorbych kompozycji i tworzacych sztukę dla sztuki znam na pęczki. Zaś wybitni kompozytorzy (którzy wcale nie muszą być wirtuozami - Quorthon czy z innej beczki Waters itp) - twórcy przez duże T to naprawdę rzadkość
- Liczba postów:
- 1,319
- Liczba wątków:
- 18
- Dołączył:
- Nov 2006
- Reputacja:
-
0
Kto nie szanuje Chucka ten gej.
- Liczba postów:
- 1,753
- Liczba wątków:
- 13
- Dołączył:
- May 2005
- Reputacja:
-
0
Wirtuozem moze nie byl, bo na harfie nikt mu grac nie kazal, wystarczy, ze swietnie gral na gitarze. Wokal mial wrecz idealny do granej muzyki, a projekty/muzyka ktorej byl czescia byla genialna, niezaleznie z kim gral. Sam by tego nie stworzyl, ale bez niego rowniez byla by dupa.
Wszelkim znawcom/zazdrosnikom juz podziekujemy.
m a s t e r s o f m e t a l, a g e n t s o f s t e e l !