Osobiście rozumiem dlaczego Grape to zrobił. Dom był jej "jaskinią". scgronem, formą izolacji od świata zewnętrznego, świata, który zmienił się po samobujstwie jej męża. To była zresztą jej wola. Sama dawała Gilbertowi odczuć jak chce odejść. Pofczas rozmowy z panienką chłopaczka (którą fenomenalnie zagrała J. Lewis - jedna z ulubionych, moich aktorek z początku lat 90') powiedziała, iż ma dosyć takiego życia, spojżeń, chichotów za plecami (albo prosto w oczy). On tylko spełnił jej ostatnią prośbę. Zachował się jak przwdziwy syn.
A co się tyczy Dicapria; osobiście lubiłam jego grę, filmy do czasu, gdy ukazał się nieszczęsny "Titanic"

. Sporo czasu musiało minoć abym znowu widziała w nim dobrego aktora. Dopiero po puijściu do kina na "Gangi nowego Jorku" Kusturicy zwracam mu honor

. Swoją drogą, po obejżeniu tego filmu ("G.N.J.") zaczynam rozumieć dlaczego nie przyznanu mu oskarów, mimo licznych nominacji. Film naprzwdę jest godny głębszej uwagi... Poleca, (Co prawda bez Deppa, ale cóż...

)
pozdrawiam