Forum Rockmetalshop

Ambivalent napisał(a):To juz mamy powod by zabrac Olisadebe na mundial :wink:

Ee, tym razem to powinna Mandaryna spiewac ;) Oli to sie nazar bigosu i biegac niepotrafi.

Powracajac do tematu, co jak co, ale oprocz MD Boney M,..

.., nie piszac o Dr. Albanie!

jak sie cos kocha to wieczność

jeden kawałek można słuchać cały czas z czasem nabiera on wartości sentymentalnych i powoli staje się prywatnym hymnem.JA np. w swoim czasie katowałem Kaczmarskiego a szcególnie "Naszą klasę" i eraz ma dla mnie wartości ogromne.Jest moim hymnem.

Ostatnio Misfits - Scream

A mnie ostatnio coś wzięło na Blood Is Life(Sabbating) XIII Stoleti

ja ostatnio coraz częściej słucham piosenki King Diamond - Sleepless Night ( podoba mi sie ten wokal )

Gerry Rafferty - Baker Street
dzisiaj słucham tego praktycznie cały dzien heh

Ostatnio cały czas wałkuję Arię - Return of the Warlord. Zajebisty kawałek.

A u mnie ostatnio non stop leci Metallica "One". Bardzo mnie wciągnął ten kawałek. 8)

U mnie bardzo czesto ostatnio "Layla" Claptona. Bynajmniej nie poznalem teraz tego kawałka ale teraz wciagnoł mnie ostro :d

Ja parę dni temu bez chwili przerwy słuchałem "Love Song" zespołu The Cure.

aXe Rose napisał(a):Ja parę dni temu bez chwili przerwy słuchałem "Love Song" zespołu The Cure.

The Cure rlz

Rainbow - Stargazer...w jakim sensie? a co tu pisać. Wystarczy posłuchać i wszystko jasne

Nie inaczej! Ten klawiszowy motyw i słowa
In the heat and the rain
With whips and chains
Just to see him fly
So many die

Tego można słuchać bez przerwy.

Kiedyś kiedy miałem kłaść się już spać ( ok. godz. 0:00) kończyłem słuchać płyty Mastodon - Leviathan i został mi ostatni kawałek Joseph Merrick...

Słuchałem TYLKO tego do godziny 3:00...
Wcześniej przeczytałem informacje na temat tytułowego "człowieka"...