Ja się zakochałam. Samo przyszło z nienacka, i niedawno zrobiło się prawie 5 miesięcy...
I jestem szczęśliwa, choć nadal chaotyczna i egoistyczna, to lepsza. Miłość uszlachetnia, wierzymy w to oboje (cytat z wiersza Różewicza, gdyby ktoś tam się zaciekawił).
Ale zamykam się już. Za bardzo słodze. Jeszcze mnie Acrid opie... no (:
Hehe no to ja może powiem coś o mojej nieszcześliwej miłości

Było tak i to całkiem niedawno... jeszcze na tym forum coś wspomniałem "o niej"... było tak, że byłem zakochany w tej osobie (nie powiem, że mi już minęło...) i tak sobie byliśmy razem już prawie 5 miesięcy, ja byłem mocno zaangażowany, ona możnaby powiedzieć "zaślepiona" we mnie, i z wielu rzeczy rezygnowałem, z wypadów z kumplami, z kumpelami (bo takie też są

), ale... i tu jest gwóźdź programu... nie zrezygnowałem z Woodstocku... pojechałem na Woodstock i mimo pewnych okazji pozostałem jej wierny... ja tu tak (raczej, no bo jak inaczej) dobrze postąpiłem, a pierwsze co się dowiedziałem jak wróciłem to to, że już koniec

Ale mimo tego, co się stało to dobrze wspominam te czasy, bo to nie było "coś" dla przyjemności czy dla formalności, tylko z uczucia... długo czekałem na ten moment i się doczekałem, no ale coś za szybki koniec był... ale teraz nie będę nikogo szukał na siłę i się związywał, bo mogę niepotrzebnie stracić coś z życia... naszczęście tamta historia nie odebrała mi z życia nic cennego, no może tylko tą osobę, ale teraz myślę, że jednak nie była dla mnie, a raczej ja nie dla niej... (jakieś 90% osób twierdzi, że byłem za dobry dla niej ;o i to nie tylko tych po mojej stronie, ale także po jej stronie i ona sama tak nawet stwierdziła i kumplowi powiedziała

)... dlatego nie pchajta się na chama na kogoś, ino czekajta na tom babe/tego chopa co wam radość w życiu przyniesie

Goldie napisał(a):jakieś 90% osób twierdzi, że byłem za dobry dla niej ;o
w takim razie nie zaslugiwala na twoje oddanie. z drugiej strony mysle ze z ta dobrocia tez nie mozna przesadzac. nie zeby od razu byc nie wiadomo jakim gburem, ale niektore kobiety lubia jak sie jest w stosunku do nich stanowczy - moze ta tez taka byla? ty byles dobry a ona stwierdzila ze np. "za malo meski?"
ale to juz kwiestia upodoban... ja takie kobiety omijam z daleka albo im mowie co o nich mysle, a jak sie z kims zwiazac to tylko z taka ktora potrafi docenic to co dla niej robisz.
seelenleib napisał(a):ja takie kobiety omijam z daleka albo im mowie co o nich mysle, a jak sie z kims zwiazac to tylko z taka ktora potrafi docenic to co dla niej robisz.
I to jest bardzo dobre podejście. Wiązać się powinno tylko wtedy, gdy czujesz, że druga strona
w pełni odwzajemnia twoje uczucie.
^ zgadzam się, ale najczęściej po mojej stronie leży problem oschłości i wgniatania w błoto namolnych adoratorów, którzy nota bene najczęściej nie mają podstawowej godności osobistej.
Neth nie czuje jakiejkolwiek potrzeby przebywania w zwiazku z kimkolwiek. Stan owy nie jest efektem pogoni za zabawa czy urokami zycia kawalerskiego, ktorymi gardzi. Nie stworzono go, by okazywal tak wszechobecna w naszym swiecie slabosc.
;)
aXe Rose napisał(a):I to jest bardzo dobre podejście. Wiązać się powinno tylko wtedy, gdy czujesz, że druga strona w pełni odwzajemnia twoje uczucie.
teraz to wiem, ale swoje sie musialem wymeczyc

Neth napisał(a):Neth nie czuje jakiejkolwiek potrzeby przebywania w zwiazku z kimkolwiek. Stan owy nie jest efektem pogoni za zabawa czy urokami zycia kawalerskiego, ktorymi gardzi. Nie stworzono go, by okazywal tak wszechobecna w naszym swiecie slabosc.

Och tak Neth tyś jest jedyny trół norewgan brejw łarior

hock:
CZaisz, dopóki nie poznałem kogo trzeba, to też myślałem jak neth. A dzisiaj ma się roztrzygnąć, czy tej osoby nie strace. I wtedy jakoś 'życie kawalerskie' nie będzie miało dla mnie uroków ;p
Jałokim napisał(a):Neth napisał(a):Neth nie czuje jakiejkolwiek potrzeby przebywania w zwiazku z kimkolwiek. Stan owy nie jest efektem pogoni za zabawa czy urokami zycia kawalerskiego, ktorymi gardzi. Nie stworzono go, by okazywal tak wszechobecna w naszym swiecie slabosc.

Och tak Neth tyś jest jedyny trół norewgan brejw łarior
hock:
a jak

ale prawda ma sie mniej wiecej tak, jak zostalo to ujete wyzej. Nie widze siebie w roli milujacego kochanka, biegajacego z kwiatami, spogladajacego w dal (badz w sciane) w tesknocie za swa luba... nie, to nie dla mnie. Nie stoje tez na strazy swego wybitnego indywiduum. Nazywaj to jak chcesz - zadne sformułowanie nie okresli tego poprawnie.
edit.
bynajmniej nie patrze tu jednostronnie, lecz mimo wszystkich zalet i dobrodziejstw jakie niesie ze soba szczescliwy zwiazek, wole zeń zrezygnowac. (i koniec w tym temacie ;p)
No ja już się trzymam w zwiążku jak najbardziej szcześliwym przez 17 miesięcy.
No trza było zrezygnować z koncertów [ no chyba sobie niewybacze Ironów ] ale za to i tak czuje, że zyskuje.
JA bym zrezygnował z wielu, wielu rzeczy... ale na razie i to nie jest mi dane

seelenleib napisał(a):z drugiej strony mysle ze z ta dobrocia tez nie mozna przesadzac.
No może przesadzałem, ale taki już jestem... nic teraz na tym nie straciłem i się cieszę z teog co było
seelenleib napisał(a):ty byles dobry a ona stwierdzila ze np. "za malo meski?"
wątpliwe... ale napewno widziała jakieś minusy, ale one nie były tak poważne, żeby się zrazić...
aXe Rose napisał(a):I to jest bardzo dobre podejście. Wiązać się powinno tylko wtedy, gdy czujesz, że druga strona w pełni odwzajemnia twoje uczucie.
tak myślałem i byłem o tym zapewniany, a teraz wiem, że tak nie było, ale się niemiło rozczarowałem...
a zresztą moja sprawa jest nieważna, bo nie przedstawiłem jej do końca... pozostane nadal przy moim zdaniu, że lepiej czekać na "kogoś" niż brać się za byle kogo...
a ja tam jestem w związku juz jakieś 3 lata i nie narzekam (no moze czasami

)