- Liczba postów:
- 127
- Liczba wątków:
- 2
- Dołączył:
- Aug 2008
- Reputacja:
-
0
Ódżem siem od mizdża, wujku.
- Liczba postów:
- 127
- Liczba wątków:
- 2
- Dołączył:
- Aug 2008
- Reputacja:
-
0
Nie mam kolan, mogą być łokcie?
- Liczba postów:
- 826
- Liczba wątków:
- 7
- Dołączył:
- Aug 2007
- Reputacja:
-
0
Jesteś tak chujowy, że aż nie wiem co odpisać.
Kamil > Wloczykij, jak sam skurwysyn.
- Liczba postów:
- 1,555
- Liczba wątków:
- 29
- Dołączył:
- Apr 2005
- Reputacja:
-
0
Eulogy, czemu Ty się ostatnio tak rzucasz ?
- Liczba postów:
- 127
- Liczba wątków:
- 2
- Dołączył:
- Aug 2008
- Reputacja:
-
0
Bo wyznał mi miłość, a ja ją odrzuciłem, myśli sobie teraz kurwa, że jak ma bardziej wygolone jaja ode mnie to będzie fajniejszy, jesteś w błędzie, włosy na jajach są bardziej trv niż kał w uszach i wosk w zębach i szkliwo na odbycie razem wzięte.
- Liczba postów:
- 127
- Liczba wątków:
- 2
- Dołączył:
- Aug 2008
- Reputacja:
-
0
Odbytnica - nawałnica spod prysznica.
- Liczba postów:
- 3,503
- Liczba wątków:
- 6
- Dołączył:
- Feb 2007
- Reputacja:
-
1
Ostatnio zadano mi pytanie ile razy byłem miły na forum. Postaram się zatem popaść w chwilę zadumy natury filozoficznej:
jak w czasach nieistniejących fantastów, miłośników anegdot (a kto wie czy nie epizodów) kynologiczno-analnych i gotyckiej poezji dla zawstydzonych introwertyków ze świądem cewki moczowej, których - na domiar złego - ulubioną rozrywką w czasie wolnym jest pedałowanie; jak w czasach podtatusiałych krejzoli którzy wloką za sobą kij, mnożących na potęgę kolejne dowody na to jakimi są "szalonymi freakami" i "ludźmi pozytywnie zakręconymi", a które w rzeczywistości są tylko dowodami na zbyt bliskie ulokowanie ośrodka centralnego układu nerwowego i końcowego odcinka układu trawiennego skutkujące w mieszaniu się masy szarej z masą brązową; jak w takich czasach - pytam - można być miłym dla bliźniego?
To wszystko jest takie trudne...
Nie zapomnijcie mi oczywiście napisac czegoś o sobie.
Pozdrawiam,
kK
- Liczba postów:
- 3,503
- Liczba wątków:
- 6
- Dołączył:
- Feb 2007
- Reputacja:
-
1
Zawsze marzyłem o porządnym technicznym wykształceniu, niestety nie miałem szans dostać się na politechnikę.
A na co stawiasz, Sanczo?
- Liczba postów:
- 826
- Liczba wątków:
- 7
- Dołączył:
- Aug 2007
- Reputacja:
-
0
Gdybym na coś stawiał, to bym nie zadawał tego pytania i zadowolił się swoimi domysłami, Don Kichocie.
- Liczba postów:
- 3,503
- Liczba wątków:
- 6
- Dołączył:
- Feb 2007
- Reputacja:
-
1
Słusznie.
Początkowo pod wpływem Hannibala Lectera chciałem zostać psychiatrą, żeby móc budować i niszczyć ludzkie umysły. Niestety przysięga Hipokratesa na studiach medycznych nie przeszłaby mi przez gardło, dlatego kompromisem miała stać się psychologia kliniczna, kolejnym kompromisem psychologia społeczna w biznesie, a kolejnym ekonomia (jak każdego prawdziwego wojownika), niestety nie szkoły austriackiej, co za wstyd. Na swoje szczęście doszedłem do wniosku że na studiach psychologicznych wynudziłbym się jak menda na jajach Keltuza, więc miałem inne plany: hungarystyka (żeby rozgryźć spisek światowego węgierstwa) może orientalistyka, potem etnologia ewentualnie religioznawstwo na jakimś niekatolickim uniwersytecie bo przecież "no gods no masters". Ostatecznie zostałem społecznym pasożytem, jednostką zupełnie nieprzydatną, posiadaczem miliona talentów z których każdy jest do niczego nie potrzebny, chaotą i podobno też anarchistą; w skrócie - lewakiem. Czyli prawdziwym człowiekiem renesansu.
Oto moja skrócona i nieautoryzowana biografia. Wydrukowane egzemplarze podpisuję za tydzień w Empiku.