tabax

wciągnęły mnie chamy ze szkoly zaraz jak poszedlem do LO

Co juz ciągnąłem - Gawith (Apricot, jest jeszcze COLA (nowość) ale rzuciłem zanim wyszło u mnie), Red Bull (standard, ale najmocniejszy z najbardziej dostępnych), Gletscher (ten niebieski lekko miętowy - polecam tylko do mieszanek), Lowen Prise (uhhhhh... smak Neo Anginu :!: wypluć), Medyk (trzepie

nie radze ciągnąć ciśnieniówkami - snuffnalem kiedyś z kumplami po 1/2 dlugopisa to zaraz po tym 0,5h stalismy nad koszem na smieci bo na bełty zbierało

), Ozona (IMHO najlepszy tbx na swiecie - nie pod względem mocy ale smaku... ale mimo wszystko niedostepny w PL

) i jeszcze coś czego nazwy nie pamiętam, w każdym razie o smaku... czekolady
I mimo wszystko zgadzam sie z Hethell - okropna jest. Sam całkiem przestalem (dla kogoś

), a niejednemu mojemu kumplowi trzeba było punkcje robić przez zaropienie zatok przez tbx (punkcja = przekłuwanie czegośtam w zatokach
JEB****E dużą igłą na której sam widok TBMowiec może przyrzec ze będzie chodził do kościoła). Jeśli juz nie da się zrezygnować z ciągnięcia na codzień, polecam raczej odświętnie, przy okazji jakichś zlotów itp itd.. btw - baq+snuff=latanie
btw#2 - czytałem w Sztafecie że w Tarnobzegu tabax popularniejszy od piwa wśród <18
Dałem sobie spokój z tym forum. żeby gadać z samym sobą nie musze tu wchodzić... nawet nie nawet wstawać z łóżka