• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Riverside...?
#91

Dla mnie najlepsze "Voices in my head" Smile
Odpowiedz
#92

dafka napisał(a):No cóż, ja lubie wszystkie oprócz właśnie tego :] jakiś taki mocny.. Wogóle podobno całe Second Life Syndrome jest mocniejszse od Out Of Myself, tymbardziej pewnie spodoba mi się pierwsza ich płyta.

Tak, "SLS" to zdecydowanie mocniejsza płyta niż "OOM" ale obie tak samo genialne (chociaż ostatnio bardziej skłaniam się ku "Second Life Syndrome") Jeśli lubisz łagodniejsze dźwięki "Out Of Myself" na pewno bardziej przypadnie Ci do gustu, nie mówiąc już o "Voices In My Head" ;D Wracając jeszcze do "SLS" - wszystkie utwory na płycie są świetne ("Reality Dream III" - jeden z bardziej pokręconych, a to tygryski lubią najbardziej ;D) natomiast ulubione to bez dwóch zdań "Second Life Syndrome" i "Dance With The Shadow". Czapki z głów!
by the grace of god almighty
and the pressures of the marketplace
the human race has civilized itself
it's a miracle

roger waters
Odpowiedz
#93

Riverside wystąpi na tegorocznej edycji festiwalu Masters Of Rock, obok m.in. The Gathering, Kreatora i Apocalyptiki.

info z oficjalnej strony festiwalu
Odpowiedz
#94

DZisiaj przysłali mi SLS.Jako,ze płytke juz znalem powiem tylko,ze ładnie wydanaBig Grin
Odpowiedz
#95

No i po koncercie. Pozwolę sobie napisać relację z wczorajszego (krakowskiego) występu Riverside. Gdzieś o 20 dotarłam do klubu. I już na wstępie zaskoczenie - przed Loch Ness tłumy ludzi. W porównaniu z koncertem sprzed roku frekwencja kilkakrotnie wyższa. A miał zagrać tylko Riverside. Występ rozpoczął się punktualnie. Zaś tracklista przedstawiała się następująco:

1.utwór instrumentalny (ukłon w stronę Pink Floyd - cytat z "Shine On You Crazy Diamond")
2.Conceiving You
3.Out Of Myself
4.Reality Dream I
5.Second Life Syndrome
6.Artificial Smile
7.I Believe
8.Acronym Love
9.Reality Dream II
10.Dance With The Shadow
11.The Curtain Falls
bis1
12.The Same River
13.Reality Dream III
14.Loose Heart
bis2
15.Before
bis3
16.OK

Set utworów taki jak w poprzednich miastach. Odnośnie samej muzyki: utwory zaprezentowane bezbłędnie, niemal perfekcyjnie. Bardzo dobrze, że panowie zagrali utwory z każdej płyty - według mnie świetnie ułożona tracklista. W klubie wytworzył się (i panował do końca) niesamowity klimat. Mariusz i spółka bardzo przeżywali muzykę co robiło piorunujące wrażenie i zarazem dodało autentyzmu całemu występowi. Słowem - panowie dali z siebie 110 %, ale publika nie była dłużna. Widać było, że na ten koncert nie przyszli ludzie przypadkowi, tylko tacy, którzy przybyli posłuchać muzyki (oczywiście były wyjątki, ale na szczęście nieliczne) Zespół miał rewelacyjny kontakt z publicznością. Ludzie bardzo żywo reagowali na każdy utwór co objawiało się głośnymi oklaskami i skandowaniem: Riverside!Riverside! ;D Dzieki temu muzycy czuli się swobodnie co zaowocowało niezwykłą naturalnością i szczerością w muzyce. Przeżyłam coś niesamowitego, brak mi słów, żeby to dokładniej opisać. Tylko dlaczego koncert tak szybko minął?! Nawet nie poczułam upływu czasu. Ale jak przystało na krakowską publikę nie daliśmy zespołowi zejść ze sceny ;D Bisowali 3 razy dzięki czemu mieliśmy około godziny muzyki więcej. Chcieliśmy jeszcze czwartego bisa, jednak ten numer się nie udał. Na zakończenie zaśpiewaliśmy zespołowi "Sto lat" i : Dziękujemy! Myślę, że wszycy byli pod ogromnym wrażeniem tego koncertu. Jak na Loch Ness świetne nagłośnienie, organizatorzy także dobrze się spisali. Można było tylko ponarzekać na pana szatniarza ;P Dodam jeszcze tylko, że Mariusz w trakcie koncertu powiedział, że entuzjazmem dwukrotnie przebijamy Wrocław i Poznań razem wzięte ;D Zapowiedział także następny koncert Riverside w Loch Ness (5 maja :] ) Szykuje się następna, wielka muzyczna uczta. Nie wiem jak Wy, ale ja tam będę ;D
by the grace of god almighty
and the pressures of the marketplace
the human race has civilized itself
it's a miracle

roger waters
Odpowiedz
#96

Własnie wrócilem z koncertu (oczywiście Rzeszów). I co ? Po prostu miazga. Set podobny jak w Krakowie. I podobnie jak tam 2 godziny uplynęły jak z bicza strzelił, ciężko było zarejestrować poszczególne utwory, wychodząc z koncertu mogłem jedynie opisać całość. Do połowy sala siedziała na krzesełkach (koncert w sali teatru Maska) podczas Reality Dream II wszyscy jednak wstali i zaczęło się - pierwsze rzędy doslownie pogo, reszta sali "bujała się" i dobrze bawiła do końca, podobnie jak w Krakowie zakończonego kilkoma bisami. Nie obeszło sie bez "Sto Lat" i skandowania nazwy kapeli. Jak dla mnie zbyt malo bylo słychac gitarzystę, ale nie ma się co czepiac bo nagłośnienie było naprawdę zadowalające. Podczas koncertu kamerzysta kapeli non-stop obchodził scenę cały czas kręcąc, zaś Mariusz w przerwie miedzy numerami oświadczył że nagrany materiał może kiedyś wykorzystają przy jakimś DVD - nieźle - czekamy ;} Jak dla mnie najbardziej powalającym było wykonanie tytułowego "Second Life Syndrome" ktory przedłużyli chyba do 20 minut - pełny odjazd. Co do publiki to szacunek za rozkręcenie się i owacyjne przyjęcie, a i podobnie jak w Krakowie (choćby po napisach na T-Shirtach) było widać że publika przyszla w pełnu swiadoma kto i co bedzie grał. Szkoda tylko że sala zmieścila tylko 350 osób i bilety skończyły się jeszcze przed połową marca, bo z pewnością przyszłoby conajmniej 3 razy tyle fanów.

Ciekawa rzecz: Mariusz powiedział że w tym samym miejscu (no moze salkę niżej) przed 2-ma laty grali dla 40 osob. Progres frekwencji mowi więc sam za siebie ;}

Dodam iż na spotkaniu przed koncertem muzycy dostali prezent w postaci własnoręcznei wykonanych T-Shirtów przez jednego z fanów. I w tych własnie koszulkach wystąpili - np. Mariusz miał koszulke z napisem "Rock'n'Roll Superstar" ;}

Moze te wrażenia opisane nieco chaotycznie ale naprawde jestem pod sporym wrażeniem i pisze te słowa w sporym że tak powiem afekcie emocjonalnym słuchającwłasnie "The Same River". Na kolana !!!
Odpowiedz
#97

Powiem krótko: w Krakowie było fajnie!
Dobry set, dobre nagłośnienie chociaż w ostrzejeszych partiach gitara zostawała trochę w tyle zagłuszona przez bas z perkusją.
Strona wizualna też stała na najwyższym poziomie, brakowało tylko wstawek filmowych... Laughing

Warto też wspomnieć o miłym spotkaniu z zespołem, które odbyło się przed koncertem w Media Markcie. Można było z Riverami zamienić parę słów i oszpecić sobie digipaki, co też uczyniłem... Laughing

edit: tutaj jest kilka zdjęć z tego koncertu: http://knajpy.krakow.pl/fotoreportaz/176
Odpowiedz
#98

Niestety w katowicach mnie nie bedzie...
Odpowiedz
#99

witajcie.polecam serdecznie riverside dla tych,którzy jeszcze nie słuchali utworów tego zespołu.czy ktoś był na koncercie riverside we wrocku 7 kwietnia/..??było świetnie.nazbyt ciekawie wyszło z akustyką w firleju,nie spodziewałam się,że wyjdzie tak świetnieSmile
Odpowiedz

Mnie też w Katosach nie będzie bo - uwaga - brakło biletów Neutral
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo
Odpowiedz

u mnie tak samo nie było mnie bo za późno sobie przypomniałem o koncercie Sad
Odpowiedz

Biletow brakło chyba w każdym mieście - większość sal to niestety małe pomieszczenia... A szkoda bo z pewnością zapełniliby wieksze hale, pomimo iż wtedy nie byloby klimatycznej atmosfery "koncertu w małym klubie"
Odpowiedz

riverside.art.pl napisał(a):Wiemy już, że minitrasa po Polsce, którą planujemy na poczatku października obejmie sześć koncertów w nastepujących miastach: Kraków, Wrocław, Katowice, Gdańsk, Poznań i Łódź. Więcej szczegółów wkrótce.

jak się poszczęści to może zjawie się w Krakowie...
Odpowiedz

Jak się poszczęści to ja w Katowicach lub Krakowie.
Odpowiedz

Kraków, jak miło ;D
by the grace of god almighty
and the pressures of the marketplace
the human race has civilized itself
it's a miracle

roger waters
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 23 gości