"Mniej wiecej dwa tygodnie temu otrzymalem list od punkowca, ktory pisal, ze "byl" fanem Bad Religion. "Byl" nim do czasu, kiedy zawiedlismy go wydajac dwa ostatnie albumy, nie pasujace do definicji "punk". Zalil sie, ze nie bylo na nich ani jednej piosenki przeciwko ustalonemu porzadkowi (co nawiasem mowiac nie jest prawda), wiec jak mozemy nazywac to tworczoscia Bad Religion? "Wlasciwie chlopaki jak mozecie nazywac siebie punkami?" kontynuowal sugerujac, ze nie mamy pojecia o punku poniewaz jestemy kompletnie "poza" tym ruchem. Nie ukrywal swojej zlosci i nie byl tolerancyjny wobec tego, co nasza muzyka ma obecnie do powiedzenia. Twierdzil, ze swiete zalozenia punkowe zostaly w jakis sposob naruszone przez nasze ostatnie dwa albumy (jednoczesnie podkreslil, ze wczesniejszym siedmiu nie moze zarzucic takiej "zdrady").
Dokladnie tego samego dnia wpadlem na ulicy na kogos, kto rozpoznal mnie jako muzyka z Bad Religion. Byl punkowcem podobnie jak gosc, ktory wyslal mi list, jednak nie byl zly i nie krytykowal nas. Rozmawialismy przez krotka chwile, mowil o tym, jak bardzo w dzisiejszych czasach mlodzi ludzie wrogo traktuja obcych i nie chca sluchac nikogo poza wygodnym kolkiem przyjaciol. I o tym jak latwo jakas nieznana, niewidzialna sila motywuje ich, zeby ich umysly pozostaly zamkniete. Jego otwartosc na poznanie czyjejs opinii i wszystkie sprawy, ktore poruszal odmlodzily mnie i przypomnialy wszystkie wspaniale rzeczy o punkach, z ktorymi dorastalem i z ktorymi pozostaje w kontakcie do dzis: wolnych od uprzedzen, zjednoczonych ze soba, niepretensjonalnych, a nie aroganckich i bezczelnych, takich, ktorzy chca stawic czola niesprawiedliwym ludziom czy instytucjom. Zamiast zajmowania sie tworzeniem grup, w ktorych moglibysmy wykluczac innych (czego niestety chce wielu punkow), my bylismy zainteresowani laczeniem sie z ludzmi, ktorzy byli zrazeni lub rozczarowani swoim srodowiskiem.
Tego jednego dnia, rozmawiajac z dzieciakiem z ulicy doswiadczylem najwspanialszych cech punka, doswiadczylem takze tej najgorszej strony: negatywnego, zadufanego w sobie i dogmatycznego myslenia dzieciaka, ktory napisal list. Kazdy z nich uwazal siebie za punka, jednakze obaj byli na przeciwnych biegunach ideologii. Od 16 lat jestem czlonkiem tej dziwnej subkultury i dochodze do wnoisku, ze takze tutaj mozna wyroznic partie liberalna i konserwatywna. Patrzac od tej strony, jest to mikrokosmos spoleczenstwa w ogole.
Szukanie definicji uniwersalnego punka jest bezsensowne, to wszystko jest zalezne od okolicznosci. 16-letnia dziewczyna z zamoznej, religijnej rodziny, ktora w niedziele pokazuje sie w kosciele w swoim zielonym irokezie i koszulce z napisem "Fuck Jesus" jest punkiem. Ale jest nim takze 42-letni profesor biologii, ktory uwaza, ze Charles Darwin sie mylil. Te osoby nigdy o sobie nie slyszaly ani sie nie spotkaly, nie przesiaduja tez razem w tym samym klubie undergroundowym. Jednakze ich chec stawienia czola ustanowionemu porzadkowi oraz odraza do dogmatycznego myslenia laczy je duchowo. Nie wiadomo, czy jest to genetyczne, czy tez wyuczone. Ale ja takze czuje pokrewienstwo z osobami, ktore podzielaja te cechy. Nie czuje sie sprzymierzony z wylaczonymi czy elitarnymi ludzmi, ktorzy uwazaja, ze ich sposob zycia powinien byc modelem dla calej reszty. Moja filozofia zostaja mi wpojona dzieki wolemu od uprzedzen mysleniu moich rodzicow, ale takze dzieki zawierusze, jakiej doswiadczylem dorastajac. Uswiadomilem sobie, ze wiele dzieciakow mialo gorzej ode mnie oraz to, ze osoby nazywajace siebie punkami maja podobne przezycia. [ ... ]
O dziwo, punk szybko stal sie glownym nurtem muzycznym. Ubieglego roku ludzie kupili wiecej punk rockowych plyt, kaset, koszulek, naklejek czy biletow na koncerty niz kiedykolwiek wczesniej. Tak jak w kazdej kapitalistycznej sytuacji, punkowy rynek doswiadcza zmian. Zmiany te polegaja na odbieganiu od orginalnych intencji tego nurtu, a dazeniu do utworzenia swoistego credo czy nawet indoktrynacyjnego otoczenia, po to, zeby lepiej sprzedac produkt. Czy jest jakis inny powod, dla ktorego wytwornie plytowe nazywaja siebie "punkowymi"? Sprzedaja mode i buduja subkulturowa swite, zamiast promowac szczerosc i kreatywnosc swoich artystow. Jest to bardzo smutna kwestia przemyslu muzycznego, wystepujaca zarowno w duzych, jak i w niezaleznych wytworniach. Zatem nie jest dziwne to, ze istnieje "punkowa policja", ktora kontroluje i sprawdza, czy zespoly takie jak nasz pasuja do stereotypu i czy mozna je zaakeptowac. Prezentuja takie samo zachowanie jak akademickie klony, gotowe dyskryminowac kazdego, kto rzuci wyzwanie ich wyuczonej ideologii. List od zdegustowanego fana, ktory otrzymalem dwa tygodnie temu byl smutnym przypomnieniem przesladowania, jakiego doswiadczylem w liceum. Jest to takze idealny przyklad tego, jak latwo jest przejsc na strone broniaca stereotypowych, bezmyslnych sentymentow, co w ostatecznosci jeszcze bardziej mnie motywuje i prowokuje."
Sa to slowa Grega Graffina [ 'Bad Religion' ]. Jesli chodzi o mnie to mam zdanie bardzo zblizone do Gregorego [ nie dlatego, ze jestem fanem muzyki jaka on tworzy lecz dlatego, ze mam podobne przekonania ].
Wiele osob twierdzi, ze w punku chodzi glownie o picie tanich win czy czynne uczestniczenie w zadymach i bojkach z policja. Ja mysle, ze w 'punku' chodzi o cos wiecej [ czyt. o cos calkiem innego ] niz o wyzej wymienione rzeczy - tym czyms jest nasza indywidualnosc. Nie zapominajmy, ze najpierw byli ludzie a dopiero potem idealy [ na przyklad obalanie ustalonego schematu, do ktorego mamy sie stosowac czy zgodnie, z ktorym mamy zyc na tym dziwnym swiecie ].
Dobrym, wedlug mnie, przykladem indywidualnosci byl, juz nieraz wymieniany na tym forum, zespol o nazwie 'Sex pistols'. Chlopaki, na czele z J. Rottenem, dokonali czegos [ jak na tamte czasy ] nieprawdopodobnego. Pistolsi, podobnie jak Graffin, zostali ciezko doswiadczeni przez zycie ale dzieki tym doswiadczeniom zapoczatkowali cos co dzis mozemy nazwac 'punkiem'.
P.S - Wiecej -
http://anarchia.dolsat.pl/~badreligion/wypowiedzi.html