-lilith- napisał(a):(o "przylepce")
Widzę dwie rozsądne możliwości:
1. (wersja w przypadku, gdy na 100% chcesz, aby się od Was odczepiła) Normalnie z klientką porozmawiaj (albo może porozmawiajcie z nią wspólnie z koleżankami) na temat jej przylepkowstwa. Nie wiem, jak to wyjdzie ani jak masz gadać (może powiedz, ze chcesz szzerze porozmawiać - brzmi jak gówno, ale lepszego pomysłu nie mam), ale uważam, że to dość rozsądne rozwiązanie. Skoro męczy Was jej obecność, to nie ma sensu się męczyć ani wygłupiać w jakieś ukrywanie w kiblu ani zapraszanie do się i zajmowanie tylko sobą, tylko po prostu pogadać. Może wyłoni się przy tym jakieś inne wyjście z patowej sytuacji? Piszesz, że nie chcesz jej obrazić - jak dla mnie takie coś jest gorsze niż obcesowe "spieprzaj, dziadu!"

, bo nie cierpię jakichś chamskich zagrywek w takich kwestiach, a jak ktoś powie "spierdalaj!" to możliwe, że się wkurwię, ale zrozumiem.
2. (wersja dla sytuacji, gdy upierdliwa Twoim zdaniem przedstawia się jako w miarę fajna/wartościowa/ciekawa czy jeszcze inna osoba) Skoro kobiecina tak nahalnie chce się z Wami widywać, to ustawcie się z nią normalnie i zobaczcie, co z tego wyjdzie. Nie wiem, może to spoko klientka (z treści wynika coś zgoła innego, ale pewności nie mam) jakaś i zostaniecie koleżankami?

A może zobaczy, że to nie dla niej towarzystwo albo że zwyczajnie się przy Was nudzi? Domyślam się, że raczej z tego wyjścia nie skorzystasz, ale w sumie nie wiadomo, a nuż warto spróbować? Nie mam zamiaru bronić przylepki - trochę ją rozumiem, bo skoro jest nowa, to szuka ziomali, aczkolwiek takie nahalne wciskanie się w czyjeś życie jest dość debilne moim zdaniem.
No nie wiem, może moje wypociny coś Ci podpowiedzą w tej problematycznej kwestii.