08-25-2005, 10:33 AM
Mieszkam sam,utraciłem wiarę w miłość,jestem totalnym dekadentem i z każdym dniem pogłębiam swój nihilizm...

Emma napisał(a):nie mozemy spedzac ze soba full czasu bo ja mam moje konieAleż to zabrzmiało
aXe Rose napisał(a):Emma napisał(a):nie mozemy spedzac ze soba full czasu bo ja mam moje konieAleż to zabrzmiało
Arion napisał(a):pewnie, że z towarzyszem ;]
człowiek wariuje w samotności jeśli nazbyt długo się w niej pogrąża. a związki zapewniają równowagę, otwierają drogę na spełnienie, szczęście, nie tylko zaspokojenie ambicji i własnych potrzeb, ale również na radość dawania oraz stworzenie pełni z drugą osobą. i niekończące poznawanie się, chwile zaskoczenia, na cel nawet jeśli go zabraknie. najbliżsi dają siłę, motywację, czasem wpierdol, na ogół słuszny ;P jej... wiele można by pisać.
Arion napisał(a):przede wszystkim chciałabym w tym temacie powiedzieć, że człowiek jako jednostka sama w sobie znaczy naprawdę niewiele, bo wartość swoją i znaczenie zyskuje tylko dzięki ludziom. nu (:
Arion napisał(a):i swoją drogą - zdawać się może, że najbardziej brakuje 'pokrewnej duszy' w chwilach zwątpienia, załamania, ale nic bardziej mylnego. znacznie trudniej jest cieszyć się szczęściem, jeśli nie ma się z kim go dzielić.
Neth napisał(a):Neth nie czuje jakiejkolwiek potrzeby przebywania w zwiazku z kimkolwiek. Stan owy nie jest efektem pogoni za zabawa czy urokami zycia kawalerskiego, ktorymi gardzi. Nie stworzono go, by okazywal tak wszechobecna w naszym swiecie slabosc.
Necro Desecrator napisał(a):Nie tacy się łamią :>Neth napisał(a):Neth nie czuje jakiejkolwiek potrzeby przebywania w zwiazku z kimkolwiek. Stan owy nie jest efektem pogoni za zabawa czy urokami zycia kawalerskiego, ktorymi gardzi. Nie stworzono go, by okazywal tak wszechobecna w naszym swiecie slabosc.
Twardziel! Prawdziwy black metalowy anty human assalut, nie inaczej!
Arion napisał(a):wiesz, zawsze zależało mi, żeby partner był nie tylko partnerem, ale też kumplem i przyjacielem.
Arion napisał(a):Scully, też jestem osobą niezwykle, jeśli nie najwyżej, ceniącą wolność i niezależność, ale mój jedyny poważny związek,w który bardzo mocno się angażowałam, ani trochę jej nie ograniczył. wiesz, to się nazywa przyzwyczajanie partnera do siebie ;P bywa trudno, ale są wartości, z których zrezygnować nie sposób i jeśli ktoś cię kocha, zrozumie to i zaakceptuje. reszta to kwestia zaufania, a zaufanie jest przecież podstawą.wiesz, patrząc przez pryzmat mojego wcześniejszego życia, myślę, że zabrakło tam miejsca na poważny związek - z braku uczuć i nadmiaru egoizmu, byłam tym zmęczona. Teraz jest inaczej, over.
Amy napisał(a):Dotychczas moi chłopacy myśleli tylko o mnie jak o dziewczynie do przytulania i całowania.a ja dotychczas w takich kategoriach rozpatrywałam mężczyzn, bez wyjątku. zabawki. żałosne i puste na dłuższą metę...