Ja najpierw chodziłem do szkoły państwowej.Wielka,więc burdel jakich mało i syf,jak dla małego dziecka to nie najlepiej (później powstał osobny budynek dla klas 1-3).2 moją szkołą była "Heureka",szkoła prywatna.Na początku poziom był niezły,czesne nie za wysokie,atmosfera fajna.Po jakimś czasie zrobił się z tego straszny syf,szkoła dla debili

Wylądowałem w państwowej 15,ogólnie nie było źle,irytował tylko element młodego marginesu społecznego,który stanowił sporą część uczniów.Niemniej uczyć się trzeba było,nauczyciele różni.Następnie LO-szkoła społeczna.Czesne stosunkowo niskie,poziom dobry,atmosfera też w porządku,tak jak nauczyciele

Teraz chodzę na uczelnię prywatną i też nie mam powodów do marudzenia-poziom dobry,wykładowcy w większości prof/dr,nieźle wyposażone pracownie.Wydaje mi się,że z prywatnymi szkołami różnie bywa,ale nie można generalizować.Trzeba się jednak liczyć z tym,że niektórzy będą patrzeć na nasze uzyskane uczciwą pracą papiery jak na opłacone świstki...