Haha, tego kija właśnie mi tutaj brakowało ;D. Dobrze, że się odezwałeś ;].
Co do Twojego zestawu oczywiście trudno się nie zgodzić: Talk Talk - oczywiście, "Spiderland" - jasne, Tortoise - mimo, że nie szaleję to obiektywnie (no, tak to nazwijmy) w tym zestawie być powinni, co do GY!BE to też oczywistość (choć tutaj już można się spierać, czy geniusz "F#A#00", czy może jednak "Lift Your Skinny Fists Like Antennas To Heaven" jest większy).
Cytat:reszta zespolow nie wymysla nic odkrywczego, tylko (przewaznie nieudolnie) podejmuje, czesto zwalajac na zywca watki/patenty z tych plyt (niemniej np. na 'Young Team' Mogwai jest to doprowadzone do perfekcji), nie mowiac juz ze mniej wiecej od 2000 post-rock to w wiekszosci nudne postmogwajowo/godspeedowskie smuty ktorych sie nie da sluchac.
Po części masz rację - np. w przypadku Explosions In The Sky, czy Do Make Say Think już zaczęło się zjadanie własnego ogona (co widać i słychać na ich tegorocznych nowych płytach), nie są w stanie (przynajmniej na razie) zaproponować jakiejś nowej jakości. Ale z drugiej strony jest np. Montreal i nie zgodzę się, że wszystko to, co wydaje Constellation jest grane na tej samej nucie - oczywiście jasnym jest, że jakieś odwołania do GY!BE siłą rzeczy się pojawiają, ale A Silver Mt. Zion (momentami sięgający poziomu GY!BE), czy Hrsta to nie jest takie samo granie. Nie przekreślałbym też nurtu, w którym zaczyna się mieszanie post-rocka z elektroniką, bo to moim zdaniem jest dobra droga.
Tyle, że faktycznie - można tutaj wymienić kilka takich nazw zespołów z własnym podejściem (o, właśnie - tegoroczne "Mirrored" Battles słyszałeś? spróbuj, bo myślę, że w tym kontekście mogłoby Cię zainteresować - choć to bardziej takie skrzyżowanie z math-rockiem, niż czysty post-rock), ale ogólnie diagnoza jest słuszna, bo pomijając nazwy w stylu Magyar Posse te nowsze kapele typu Caspian, Yndi Halda, The Samuel Jackson Five jednak mimo, że słucha się ich dobrze i prezentują dobry poziom, to rzeczywiście nowej jakości nie proponują, a duża część tego, co obecnie się wydaje to jednak mimo wszystko drugoligowe pitolenie. BTW, niech mi ktoś wytłumaczy fenomen iLiKETRAiNS, bo ja zupełnie nie łapię o co chodzi - ja rozumiem, że może tym się jarać ktoś, kto może jeszcze nie zna zbyt dobrze tego typu grania, ale Franek - skoro na OFFie jara się nim ktoś taki, jak Stalker to coś tu chyba jest nie tak ;D.
Inna sprawa, że to zawsze jest Twój główny zarzut w stosunku do tego, co się dzieje w ostatnich latach ;D, trudno z takim podejściem dyskutować i zbić tu Twoją argumentację jakimiś sensownymi uwagami, podstawowe jest jedno pytanie - czy naprawdę każdy zespół musi być przełomowy? Sam też oczywiście czekam na coś nowatorskiego, rewelacyjnego, przełomowego, epokowego i też ostatnio zmienia mi się podejście i słucham zdecydowanie więcej starszych - klasycznych płyt stwierdzając, że nowości zaczynają mnie już męczyć, ale mimo wszystko całości tego, co obecnie się dzieje tak szybko bym nie odrzucał.
To tak na początek, pewnie więcej napiszę w kolenej odpowiedzi ;D.