• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Nie do strawienia...
#31

a moja najgorsza lektura to sierota marysia. W podstawowce Big Grin. Było takie wstrętne, ze po raz pierwszy wtedy właśnie nie przeczytałam lektury jakiejś Big Grin. No i Dziady cz 3 mnie zmogły, ale musiałam.

A Mistrz i Małgorzata SUPER!
Taki strach odczuwa się patrząc w mrok i widząc tam coś, co przymierza się, by cię pożreć

[Obrazek: 482c918c35ffee755d8c200b0b956109.jpg]
Odpowiedz
#32

to fakt "Mistrz i Malgorzata" to niezla ksiazka.dorzucilbym jeszcze tego samego autora "zbrodnie i kare" : )
Odpowiedz
#33

Ale Zbrodnię i Karę (aka Zbrodnie Ikara Tongue) napisał Fiodor Dostojewski Smile. Ale dobra była, to fakt.
Taki strach odczuwa się patrząc w mrok i widząc tam coś, co przymierza się, by cię pożreć

[Obrazek: 482c918c35ffee755d8c200b0b956109.jpg]
Odpowiedz
#34

fakt, popieprzylo mi sie...ale to nie zmienia faktu, ze zbrodnia i kara to tez dobra ksiazka ; >
Odpowiedz
#35

=>Rhonwen
Hehehe, tak ciężko jest ścierpieć "Cierpienia Młodego Wertera"Big Grin Najgłupsza lektura, jaką czytałam!!!!!!
Tu Radio Tirana od wieczora do rana...
Odpowiedz
#36

dla mnie najgorsza była i tak "Lalka"(nawet opracowania nie przerobiłam...)i prawie cały pozytywizm Sad
Odpowiedz
#37

"Lalka" jest bardzo ciekawaBig Grin W ogóle wszystkie książki są bardzo ciekawe, pomijając Wertera...
Tu Radio Tirana od wieczora do rana...
Odpowiedz
#38

Co się tyczy Dostojewskiego to "Łagodną" przeczytałem jednym tchem, ale przez "Zbrodnię i karę" nie byłem w stanie przebrnąć. "Mistrz i Małgorzata" skończyła się dla mnie na stronie 30... dalej nie dałem rady. Choć wszyscy uparcie twierdzili, że książka ta jest wspaniała, cudowna i diabli wiedzą jaka jeszcze!

Zresztą, jak dla mnie, ciężkie i niestrawne było 85% lektur napisanych przez Naszych rodaków i 60% lektur stworzonych przez obcokrajowców Big Grin

Żebym tylko nie wyszedł na jakieś "chama" to bywają też książki, które były naprawdę świetne Smile Żeby daleko nie szukać to "1984" Orwell'a, "Dżuma" Camus'a czy też "Faust"...

Tak od ręki ciężko mi znaleźć jakąś książkę napisaną przez Polaka, z kanonu lektur, która by mnie wciągnęła... choć może coś takiego było... w końcu tyle lat temu je czytałem Big Grin
Odpowiedz
#39

Wiekszosc z tych, ktore juz z zalozenia nie lubilem jakos przebrnalem - byly to lektury(Nad Niemnem itp).

Za nic jednak w szkole podstawowej nie moglem strawic "Porwania w Tiuturlistanie"... Big Grin
Odpowiedz
#40

A co to w ogole jest? Wink Turulu.... ee wymówić się nie da. Nie dziwię się, że nie można było czytać Big Grin

Hm, mówiłam już, jak bardzo nie lubiłam Dziadów części III? Big Grin
Taki strach odczuwa się patrząc w mrok i widząc tam coś, co przymierza się, by cię pożreć

[Obrazek: 482c918c35ffee755d8c200b0b956109.jpg]
Odpowiedz
#41

A wiecie, że Hobbit jest teraz w obowiązkowych? Za moich czasów czytywało się raczej Tołstoja...
it rules but even so
it tears apart around us
throws itself high up in the sky
never will be able to tame
Odpowiedz
#42

Disagree.
Mistrz I Malgorzata to swietna ksiazka.

Fakt, strawic te rozne powiesci z XVIII i XIX wieku czasem jest trudno.
Osobiscie nie przepadam za Sienkiewiczem, Zeromski nawet mi sie spodobla.
Nie dosc ze jezyk bywa specyficzny to jeszcze niezrozumiale beda dla nas problemy owczesnych ludzi.
fakt, dzieki tego rodzaju dzielom mozemy poznac historie, ale nie bedzie ona dla nas calkiem zrozumiala.
nie macie czasem wrazenia, ze gdbyscie byli bohaterem/bohaterka jakiejs powiescie macie ochote zachowac sie zupelnie inaczej, powiedziec "a co to zmienia?".
Ech, inne czasy, inne obyczaje...

O tempora, o mores.

ja ni emoge strawic takich Dziennikow Bridget Jones czy ksiazek Grocholi.

A n. takie lektury z liceum bardzo mi przypadly do gustu. LAe jakos tak wyszlo, zawsze lubilam polski.
Odpowiedz
#43

Najgorsza książka to zdecydowanie "Janko muzykant" no i rozumie się jest zdecydowanie za długa :!:
* METAL MAKE US STRONG *
Odpowiedz
#44

...hmm...co do ksiazek...osobiscie przeczytalam wszystki "nudne ksiazki"...do ktorych przyszyto nalepke "nudna"...co czesto mija sie z prawda..np..czytajac Krzyzakow...kilka pierwszych stron..myslalam zeby rzucic to w cholere...ale wysililam sie i przebrnelam przez 1 rodzial...pozniej bylo coraz lepiej...podobnie z "Tadeuszem"...jakos sie przeczytalo...kazda ksiazka ma swoje przeslanie...wystarczy tylko zaczac w niej zyc, myslec jak autor..zaczac byc autorem...a kazda da sie przeczytac Laughing
..."szalenswto weszlo w nasze glowy bo...On jest spelnieniem niespelnionych wciaz marzen...
Odpowiedz
#45

Ostatnio zabrałem się z przymusu za "Cierpienia młodego Wertera", ale tu mamy do czynienia chyba z cierpieniem czytelnika. Po 70 stronach zrezygnowałem, dalej się nie dało. Za to chwyciłem w ręce "Tkacza Iluzji" Ewy Białołęckiej i teraz jestem zadowolony. :]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości