06-29-2006, 06:26 PM
Cały ten ranking, to jeden wielki smiech na sali. Chyba układali go pajace nie mający w ogóle pojęcia o muzyce rockowej.
Cytat:Zgadzam sie, do tego jak dla mnie za duzo tam boys bandow typu The Beatlesdoksztalc sie, albo zaoraj.
Cytat:ale nazwy takie jak Van Halen, The Eagles i U2 w pierwszej dziesiątce mogą wywoływać jedynie uśmiech pobłażania.Van Halen- zjawisko spoleczne, USA kiedys wariowali na ich punkcie, poza tym swietny gitarzysta. The Eagles- kiedy Europa podniecala sie progresywnymi grajkami, Amerykanie kupowali mnostwo plyt Eaglesow (duzo folku, odniesien do Ameryki) no i mieli jeden hicior ktory stoi na piedestale kanonu obok House of the rising sun- Hotel California. U2 - no bez przesady, ale to naprawde bardzo trafny wybor. Bardzo wplywowy zespol, popularny, a co wazniejsze- ambitny. W latach 80 mial ogromny wplyw na polityke, Bono i spolka uznawani byli za boga, co drugi europejczyk spiewal Sunday Bloody Sunday, w plytach pomagal im Brian Eno. Trzeba tez patrzec geograficznie. Obiektywnie- ich miejsce zasluzone.
Cytat:wcale nie wypadałoby. nie ma obiektywizmu. np. ja bym KC nie umieścił.Boś gej!