• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Morphine
#16

Cytat:Drugi saksofon pewniakiem lecial z playbacku.. ;D

Jak mogłes.... wydało się.... ty draniu Big Grin
"Ostatnią czarodziejską różczke widziałem wbitą w pizde czarodziejki zgwałconej w Sarajewie" - Arturo Perez Reverte, "Życie jak w Madrycie"
Odpowiedz
#17

Odkurzam.
Ja się kiedyś produkowałam na temat M:

Laughing 'Morfina' trochę rockuje (mają swój zadzior), a zatem można ją polecić praktycznie każdemu. Wyrobili własny styl, którego nie zmieniali przez lata swojej twóczości, wyjątek stanowi ostatnia płyta The Night wydana po tragicznej śmierci lidera - Marka Sandmana, udzielił się tam m.in. sam Martin Medeski (!) wraz ze swoimi hammondziakami .

Stały skład:
Mark Sandman - lead vocal, 2-string slide bass, bass guitar, guitar, acoustic guitar, trombone, tri-tar, piano, organ
Dana Colley - baritone sax, tenor sax, bass sax, double sax, horse-hair piano, back-up vocals
Billy Conway - drums, percussion, back-up vocals

Dyskografia w skrócie:

1st album: Good (1992)
Bardzo udany debiut, to już była morfina, bez ceregieli.

2nd album: Cure for Pain (1993)
Bardzo melancholijna, lecz nie pozbawiona pazura. Znacznie lepiej nagrana. Utwór Thursday - tutaj włos się na grzbiecie jeży!

3rd album: Yes (1995)
Tym razem bardziej optymistycznie, dużo groteski, szybkie tempo, aż chcemy się pobujać...

4th album: Like Swimming (1996)
Od tego albumu rozpoczęłam - piorunujące wrażenie. Udzielił się dodatkowo DJ (możliwe, że sam Sandman), który wplutł trochę elektroniki, na plus.

5th album: Night (2000)
Ostatnia płyta zespołu. Objawia nam się nieco inna morfina, mniej tu charakterystycznego, ascetycznego minimalizmu, nagrana w domowym studiu Marka, jeszcze przed śmiercią, wydana już po, udzieliło się tu wiele gwiazd sceny jazzowej. Najbardziej zróżnicowany album.

W twórczości zespołu nie było słabszych momentów, trudno więc wybrać faworyta, może Cure for Pain, może Night, a Like Swimming, polecam całą dyskografię naprawdę warto. Jednym słowem: utopia. Trudno nie pokochać Morphine.

Inne rzeczy: Bootleg Detroit i B-Sides & Otherwise - dwie pozycje dla rasowego fana.

Z tego co się orientuję Mark Sandman grał jeszcze w Treat Her Light (za cholerę nie mogę tego dziadostwa zdobyć), a Dana (saksofon) po śmierci Morfinki - w Twinemen.

Tak Btw:
Cytat:Grają coś w rodzaju Progresywnego rocka lub rocka
psychodelicznego
Okropne pudło... Neutral fusion jazz, jazz/rock - rozumiem.

Cytat:A basik tu niespodzianka miał tylko 2 struny.
Tym basem sobie zasłynął, ale grał też na pospolitszych gitarach.
Odpowiedz
#18

Uwielbiam Morphine... Dobrze sie mozna przy nich wyluzowac...
jestem uzalezniony.... od kobiet...
Odpowiedz
#19

Muzykę Morphine można określić jako "neo-progressive rock" (któś tak to określił Big Grin ).
Cure For PAin - Trudno powiedziec czy najlepsza pła bo nie mam tylko jednej "Night", ale barzdzo mi się podoba. I'm free, Candy, Sheila - te kawałki wymiatają. Inne płyty też mi się podobają, lecz tę płytę słucham najczęściej, wydaje się być najlepsza. Generalnie to jestem fanem Marka Sandmana. Głoś Sandmana jest dość "romantyczny" hehe Big Grin i pannom się podoba. Smile
Można się niby wyluzować ale mimo wszystko to dość smutna muzyka, więc mi się podoba.

Szkoda Sandmana, był wielkim artystą, miał duży potencjał artystyczny.
Odpowiedz
#20

Cytat:neo-progressive rock

Fan, a takie bzdury opowiada, ludzie byliby gotowi pomyśleć, że brzmi to jak Mars Volta, hyh...
[Obrazek: mallemma.gif]
Odpowiedz
#21

Neo-progressive rock to dość szeroko pojęty gatunek muzyki rockowej. Niektórzy artyści łączyli tę muzykę z elementami jazzu, popu, new wave, nawet folku. Natomiast inna grupa artystów poszła w kierunku bardziej rockowym, grając coś bliższego kapelom progresywnym z lat 70' czy nawet 80', czy nawet punk rockowi, harcoreowi. Gatunek jest szeroko pojęty, można podzielić (jak ktoś chce) na tę lajtową odmianę i tę ostrzejszą (tak gra m.in The Mars Volta). Ja Morphine umieszczam w tej lajtowej odmianie, pomimo tego iż Sandman w latach 80' był ceniony w Bostońskim podziemiu, grał wówczas w kapeli Treat Her Right (alternative rock, heh też nie moge tego znaleźć).

Jak ludzie nie wiedzą nic o danym gatunku, znają z niego tylko jedną bądź dwie kapele to mogą pomyśleć, że Morphine gra pdoobnie jak The Mars Volta.
Właściwie to dokładnie trudno jest określić muzykę Morphine ponieważ wychodzi ona po za wszelkie schematy, takie The MArs Volta również.
Smile
Odpowiedz
#22

Cytat:Neo-progressive rock to dość szeroko pojęty gatunek muzyki rockowej. Niektórzy artyści łączyli tę muzykę z elementami jazzu, popu, new wave, nawet folku.

Dokładnie - "z elementami", jednak Morphine to w głównej mierze jazz podany w delikatnym rockowym sosie, czyli fusion jazz, albo jak kto woli jazz/rock. Jak dla mnie, przyrównywanie ich muzyki do neo-progresywnego rocka - podczas gdy mamy całą paletę innych, trafniejszych terminów - jest bez sensu.
[Obrazek: mallemma.gif]
Odpowiedz
#23

No niech ci będzie Big Grin
Są trafniejsze terminy, ale ja chciałem tylko obronić własne zdanie.
W każdym bądź razie jeśli ktoś chce nazwać Morphine zespółem neo-progressive rock to ma do tego podstawy. Nazywać tę muzykę fusion jazz lub jazz rock też jest właściwe, bo są do tego podstawy Smile .
Generalnie to bardzo trudno Morphine zaszufladkować w jakimś gatunku. Toż to jest muzyka bardzo ambitna, oryginalna, szczera, alternatywna. Twórcy mieli ogromny potencjał artystyczny, nie stali w miejscu, rozwijali się nadal (ciekawe co by było gdyby Sandman żył, pozpostali panowie grają chyba w Morphine Orchestra). Do tego Sandman pisał bardzo dobre teskty Smile
Odpowiedz
#24

Pierwszą płyte Morphine dostałem od przyjaciela narkomana na odwyku Wink, ten narkotyczny styl od razu mnie pociągnął, może to i wydawać się troche nudne, ale przy tym się lata zamyka oczy i nie istnieje tylko pływa i nie trzeba nic brać, pozytywny high na trzeźwo
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamiętaj jaki pokój może być w ciszy....
Odpowiedz
#25

Cytat:Przy tym się lata zamyka oczy i nie istnieje tylko pływa i nie trzeba nic brać, pozytywny high na trzeźwo
Dobrze powiedziane Smile
..wolę Cure For Pain, aczkolwiek przy wszystkich płytach Morphie mam podobne odczucia.
W sumie to nie wydaje mi sie zeby te płyty był wielce melancholijne. Przy nich taka pozytywna refleksja jest. Nawet Świetlicki kiedyś w swojej audycji w Radiu Kraków podniecał się Morphine i dość często nawet gra kawałki Sandmana.
Smile
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości