Dziwię się że tak malo tutaj piszecie na temat utworu "Grendel". Ta 17-minutowa suita to własciwie pierwsze prawdziwe dzielo Marillionu wydane na singlu zanim jeszcze ujrzał swiatło dzienne "Script...". Dramaturgia jego muzyki oraz ponury text opisujący historię potwora z bagien, którego źli ludzie nisłusznie oskarzyli o mord i zamordowali jego matkę, czym dopiero wzbudzili w nim chęć krwawej zemsty. Utwór zaczyna się niczym spojona ballada by poeoli rozkręcajac sie explodowac w krwawym szale Grendela i zakończyć sie jedną z najpiekniejszych solowek jakie slyszalem. Za czasow Fisha był to koronny numer koncertow Marillion. Polecam choćby zassać ze względu na trudną dostępność singla. Wielka szkoda iż nie ma go na żadnym studyjnym premierowym albumie, aczkolwiek można go usluszec na płycie ze stronami B maxisingli : "B - Sides Themselves". Gorąco polecam zarówno fanom Marillionu, fanom progresu, jak i fanom rocka w ogóle
Aby poprzeć moje powyższe słowa wstawiam lekko floodujacy text Grendela. Jak widać w 1983 Fish pisał takie texty o których dzisiejsze kapele "gotyckie" mogą pomarzyć, a wtedy jeszcze sikali w pieluchy

Dodam iz Fish śpiewając ten utwor na koncertach przebierał się za owego Grendela co przy jego posturze i 2-metrowym wzroście musialo robić wrażenie
GRENDEL
Podbiegunowe słońce żegna wrzosowisko,
Ustępując przed nadciągającym zmierzchem.
Po górach kołacze się echo dzwonów
Obwieszczających godzinę policyjną
I koniec codziennych obowiązków.
Ludzie kulą się w blasku świec,
Ufni w moc dębowych drzwi.
Panika wsiąka w podłogi splamione krwią,
Kiedy Grendel skrada się w mroku nocy.
A on, idąc wzdłuż krawędzi Ziemi, szuka pożywienia.
Szykujcie więc pogrzebowe stosy.
Pieni na cześć Stwórcy nie zdołają już ukoić
Trwogi malującej się w ludzkich oczach.
Drewniane posągi pogańskich bóstw
Ślepym wzrokiem spoglądają ponad oceanem.
Wzywają na pomoc morskie mgły ,
Błagają o wymarzonych zbawicieli.
Ludzie wiedzą, że ich godziny są policzone.
Kapłani chylą głowy,
Wstyd im bowiem spojrzeć w oczy drżącemu tłumowi,
Który wzdryga się na sam dźwięk imienia Grendel.
A on, idąc wzdłuż krawędzi Ziemi,...
A Grendel właśnie opuszcza
Swój omszały dom
Nad zaśniedziałym bagniskiem I pełznie leśną ścieżka
Ku widocznemu w oddali pałacowi Hrothgara.
Wie, że zwycięstwo będzie pewne
Dzięki jego upiornemu urokowi.
Pazury spłyną krwią śmiertelnych,
Gdy tylko na niebo wzejdzie księżyc.
A Grendel właśnie opuszcza...
A on, idąc wzdłuż krawędzi Ziemi,...
Kroczy drogą wyściełaną atłasem.
Na rosie zostawia odciski swych pazurów.
Mieszkańcy mrocznych stron z błaganiem w oczach
Pokornie godzą się na jego przejście.
On - nieślubne dziecko Matki Natury.
Nawet Iiście i strumienie wystrzegają się go.
Obcy w obcym świecie
Szuka ulgi w snach.
Zatruty język Stwórcy kłamie i bluźni,
Paplając oszczercze i kpiące słowa.
Niewinność uwodzicielskiej królowej
Gorszy jego lodowate serce.
Psy zamierają zmrożone gadzim zaklęciem.
Woń siarki wolno spływa na dolinę.
Bohater oczekuje go niczym jagnię rzeźnickiego noża,
A rozgwieżdżone niebiosa obojętne są
Nawet na dziecięcy płacz.
Jęki są jego muzyką,
Błyskawica - jego przewodniczką.
On ciemność gwałci,
Śmierć mając za towarzysza.
Błagalne pieśni wydobywają się zza dębowych wałów.
Rozedrgane płomienie oświetlają upiorną scenę.
Ruszają wojowie,
Gotowi do walki z koszmarnym wrogiem.
Daremna jednak ich ofiara
I czują to w sercach.
Jeszcze się łudzą,
Choć jedną nogą są już w grobie.
Ten potwór, czyhający w progu
Nawet z najdzielniejszych nic nie robi sobie.
Zatem sądziliście, że jakie tam zasuwy i kłódki
Zdołają mnie powstrzymać?
Po tylu latach powinniście być mądrzejsi.
Teraz krwią zapłacicie za złośliwe oszczerstwa.
Wy, którzy macie ohydną białą skórę
I wstrętne niebieskie oczy.
Czemuż miałbym czuć litość,
Skoro wy sami
Mordujecie się bezwstydnie.
Bóg na pewno jest po mojej stronie,
Więc nie dam zrzucić na siebie winy.
Więc nie dam zrzucić na siebie winy.
Więc nie dam zrzucić na siebie winy.
Więc mówicie, że w prawa natury wierzycie,
A pożądacie złota, dzierżąc noże w dłoniach.
Wy, co zebrawszy hordy
I zostawiwszy w potu gnijące trupy nieprzyjaciół,
Skrwawione wznosicie ręce modląc się u stóp
Swych pogańskich bogów.
Chcieliście pewnie wetknąć mi w łapy
Narzędzie swych własnych zbrodni.
W imię sprawiedliwości
Zniekształcacie prawdę.
Dość już mam waszych pięknych mów.
Nadszedł czas kary.
Wystawcie więc gardła na pastwę
Mych karzących pazurów.
Niech popłynie krew. Niech popłynie krew.
Niech płynie, płynie, płynie...
Grendel - legendarny potwór zgładzony przez rycerza Beowutta; bohater powieści Johna Gardnera pt. âGrendel"