• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

King Crimson
#31

Znam i mam wszystkie płyty KC. Nie wspomniałem o Red ..ide się pochlastać
Odpowiedz
#32

Red jest najlepsza 8) też ją mam na celowniku , Voi Vod też ją chyba często słuchał Smile
Odpowiedz
#33

Dzisiaj mnie naszło na King Crimson. Słuchałam "Lizard" oraz "In The Wake Of Poseidon". Jeśli chodzi o pierwszy wspomniany album... Muszę go jeszcze przesłuchać co najmniej 10 razy, wtedy się wypowiem. Co do "ITWOP"... Zaraz jak usłyszałam pierwsze dźwięki od razu wiedziałam, że to jest to. Co tu dużo mówić? Urozmaicona płyta, sporo tu jazzu w świetnym wydaniu, duża dawka psychodeli oraz "Cat Food". Po prostu mocarny album. Do debiutu nie mogę się do końca przekonać, a to bardzo dziwne, gdyż "ITWOP" to jego kontynuacja... "Red", podobnie jak "Lizard" muszę przesłuchać jeszcze kilka razy.
by the grace of god almighty
and the pressures of the marketplace
the human race has civilized itself
it's a miracle

roger waters
Odpowiedz
#34

Miriam napisał(a):Dzisiaj mnie naszło na King Crimson. Słuchałam "Lizard" oraz "In The Wake Of Poseidon". Jeśli chodzi o pierwszy wspomniany album... Muszę go jeszcze przesłuchać co najmniej 10 razy, wtedy się wypowiem. Co do "ITWOP"... Zaraz jak usłyszałam pierwsze dźwięki od razu wiedziałam, że to jest to. Co tu dużo mówić? Urozmaicona płyta, sporo tu jazzu w świetnym wydaniu, duża dawka psychodeli oraz "Cat Food". Po prostu mocarny album. Do debiutu nie mogę się do końca przekonać, a to bardzo dziwne, gdyż "ITWOP" to jego kontynuacja... "Red", podobnie jak "Lizard" muszę przesłuchać jeszcze kilka razy.

Lizard to chyba najtrudniejsza w odbiorze płyta KC. ale gdy sie w nią dobrze wejdzie (lol ? ) to pozostaje się z nia na zawsze. Ja poznawałem ją w aucie wracając z Poznania do Rzeszowa (600km) nocą podczas burzy co dodawało tej jeszcze najdziwniejszej z płyt KC niesamowitości. Rozpoczynający "Circus" to chyba najbardziej przebojowy (jeśli mozna tu tak rzec) utwór z całej płyty z niesamowicie frapujacymi zmianami nastroju oraz wręcz teatralnym śpiewem Haskella. Następujące po nim "Indoor Games" oraz "Happy Family" to crimsonowski polot, frippowskie intrygujące partie gitar przemieszane z psychodelicznymi jazzowymi improwizacjami. Najciekawsze jest to że chwilami masa instrumentów wydaje sie tworzyć pozornie chaos, każdy z nich gra co innego, coś z innej beczki, a jednak tworzy to jedną zgraną całość. Maestria muzyków KC objawia się tu w pełnej krasie. Wieńczący płytę tytulowy 23-minutowy "Lizard" to rozbudowana suita, snująca mroczną crimsonowską opowieść odzwierciedlajacą obrazy z arcyciekawej okładki. Gościnnie udziela się tu znany z Yes Jon Anderson. Reasumując: muzyka trudna, dla wysublimowanego odbiorcy, jednak na pewno godna polecenia jako, podkreślam, najdziwniejsza z płyt Karmazynowego Króla.
Odpowiedz
#35

Gordon Haskell miał fajny głos. "Cadence And Cascade" tylko śpiewał, a szkoda, mi tam się podoba jego wokal.
A słuchał ktoś bandu który był przed KC, a mianowicie Giles, Giles and Fripp?? Mam 4 kawalki, klimat taki w rodzaju "i talk to the wind" bądź "epitah", a jedna piosnka "Suite No. 1" to coś w stylu dawnego jazzu (hmm mam tu na myśli coś podobnego do muzyki ze "Słodkiego drania").
Odpowiedz
#36

Cytat:Gordon Haskell miał fajny głos. "Cadence And Cascade" tylko śpiewał, a szkoda, mi tam się podoba jego wokal.
Faktycznie, Haskell miał całkiem przyjemny wokal i świetnie to słychać w "Cadence And Cascade", ale z tego co mi wiadomo to on śpiewał przecież jeszcze na albumie "Lizard", czyż nie?

[Obrazek: 217749em.jpg]
"Cirkus: The Young Persons' Guide To King Crimson LIVE"

Ostanio w łapki wpadła mi świetna, dwu płytowa kompilacja wcześniej niedostępnych nagrań koncertowych pt. "Cirkus - The Young Persons' Guide To King Crimson Live". Pierwsza płyta "Neon Heat Disease" to w większości nagrania z lat 84' - 98', czyli składy z Belew'em na wokalu. Możemy znaleźć tutaj świetne wykonania "Three Of A Perfect Pair", "VROOM VROOM", "Sleepless", "Thrak" albo "Indiscipline", "Heavy ConstruKction", "Dinosaur", a także takie rodzynki jak np. "Red" z koncertu w Meksyku w 1996 roku, oraz wiele innych. Cieszy bardzo dobra jakośc tychże nagrań.
Na drugiej zaś płycie "Fractured" zawarta jest głównie muzyka koncertowego Crimsona z lat 69' - 96' (ale w przeważającej większości są to utwory z płyt od "In The Court ... " do "Red"), łącznie z fragmentami z koncertów legendarnego składu Cross-Wetton-Bruford- Fripp, czyli w zasadzie wszystko to, co tygryski lubią najbardziej.
Cztery pierwsze utwory to (trochę odstające od pozostałych jakością, ale trudno się dziwić wkońcu to jeszcze rok 69' z Lake'm na wokalu) mieszanka kompozycji z debiutu, "In The Wake ... " oraz "Islands", czyli g e n i a l n e wykonania "Schizoida", szczególnie przeze mnie lubianego "Ladies of The Road" z Wysp, " A Man A City" oraz kolosa w postaci "In The Court of The Crimson King" niestety w nieco skróconej wersji. Lake całkiem przyzwoicie radzi sobie na wokalu, choć moim zdaniem jego interpretacja "Schizofrenika 21 Wieku" nie umywa się do wersji zaśpiewanej przez Johna. Następnie możemy usłyszeć typową jazdę w wykonaniu Wettona, Crossa, Frippa oraz Bruforda czyli świetne wykonania "Fracture", "Easy Money", "The Talking Drum" oraz giganta w postaci "Starless", a także oczywistych dla tego zespołu, interesujących improwizacji pt. "Besancon". Może także znaleźć białego kruka w postaci, genialnego utworu "Lark's Tongues In Aspic (Part 2)" z 96' w wykonaniu tzw. "podwójnego trio" czyli składu Levin-Gunn-Fripp-Belew-Bruford-Mastelotto. Ponad 2 godziny instrumentalnej i wokalnej maestrii. Bardzo cieszy też oprawa graficzna, bo w "książeczce" możemy znaleźć sporo archiwalnych zdjęć, całe geneze składów oraz wiele innych ciekawych informacji. Szczerze polecam.
Odpowiedz
#37

Wspaniały, ale tylko gdy mam podły nastrój, bądź gdy chcę się zadołować. Dlatego to właśnie słucham ich rzadko. Bardzo smutna muzyka, ale i piękna Smile
dnia dobrego.
Odpowiedz
#38

09.04.1969 - w klubie Speakeasy w Londynie odbył się pierwszy oficjalny koncert legendarnego zespołu King Crimson. Już 37 lat grupa Pana Frippa cieszy nas swoją muzyką ; ).

Wkońcu udało mi się nabyć podczas szaleńczej licytacji na Allegro płytę "THRaKaTTaK". Muzyka na tym LP to zespołowe improwizacje na temat kompozycji "THRAK" w czasie koncertów w roku 95'. Kurcze, nie spodziewałem się, że muzyka King Crimson może być AŻ TAK zakręcona i dziwna. Przy tym krążku "Lizard" a nawet "Atom Heart Mother" Floyd'ów to płytki "lekkostrawne". Nie mówie, że jest to płyta zła. Wprost przeciwnie! Jest to wyjątkowo fascynująca i niepowtarzalna pozycja. Bo niecodziennie zdarza się dorwać LP z taką muzyką, praktycznie bez harmonii, żadnej konkretnej struktury, a nawet momentami bez rytmu. Fripp ze swoją grupą (chciałbym przypomnieć, że na tej płycie możeby usłyszeć tzw. "podwójne trio", tj. skład Fripp-Belew-Levin-Gunn-Mastelotto-Bruford) penetruje zupełnie niezbadany jeszcze obszar muzyczny. Inny wymiar, jeszcze nie odkryty w który warto wejść. Taka totalna awangarda. Naprawde warto się rozejrzeć za tą płytą. Mnie szczególnie urzekły kawałki "THRaKaTTaK part I oraz II", "Mother Hold The Candle Steady While I Shave The Chicken 's L" i "Slaughter Of The Innocents".
Odpowiedz
#39

Świetna płyta. Mi osobiście bardzo podoba się pierwszy kawałek 'Fearless And Highly THRaKked' oraz 'THRaKaTTaK (Part I', 'This Night Wounds Time'. Muzyka poprostu niesamowita, genialna. Floydów za dobrze to nie znam, ale KC kocham m.in. za taką improwizację, wirtuozerię. Smile


ps. Czytałem coś na forum KC na 'Gronie' i ktoś pisał iż, Belew ma jakieś problemy ze strunami głosowymi, i że na jakiś koncert mają zaprosić jakiegoś wokaliste. Ktoś tam napisał, że ma to być Lake. Nie wierze w to zbytnio, ale jeśli ktoś ma jakieś informacje na ten temat to niech mnie upewni Big Grin Smile
Odpowiedz
#40

No to może być prawdopodobne (choć to bardzo nikłe prawdopodobieństwo ; )), gdyż Lake i inni muzycy z pierwszego składu już nie raz proponowali Frippowi odtworzenie King Crimson w formie pierwotnej (chodzi chyba o skład Lake-Giles-McDonald-Fripp?), ale ten nie widzi w tym sensu bo nie wierzy, że mogą jeszcze grać tak dobrze jak za tamtych lat, ale powiedział, że zawsze istnieje taka możliwość. Jeżeli udało im się przekonać Frippa to ja bym się nie obraził i byłbym baaardzo szczęśliwy ; ).

EDIT: O, znalazłem ten fragment wywiadu:

Wiesław Weiss : Oryginalny King Crimson już nie istnieje, repertuar i brzmienie bardzo się zmieniły. Mimo to pytam, czy kiedykolwiek usłyszymy ponownie "In the Court of the Crimson King" na żywo?

Robert Fripp : Ostatnio wykonali ten utwór Steve Hackett, Ian McDonald i John Wetton na koncertach w Japonii. Od 1991 r. namawiają mnie do wskrzeszenia King Crimson w oryginalnym składzie. Jednak nie wierzę, że bylibyśmy w stanie grać równie dobrze lub lepiej niż w 1969 r. Dlatego nie mam zamiaru grać "In the Court of the Crimson King". Ale ucieszyłbym się, gdyby ktoś się zdecydował to zagrać.
Odpowiedz
#41

🔍http://www.youtube.com/results?search=ki...rch=Search
nie wiem czy żeście to widzieli..
lecz naprawde warto, kilka fajnych starych video Smile

p.s. kilka z nich nie ma nic wspólnego z King Crimson, bo poprostu w wyszukiwarke wpisałem tam King Crimson i powyskakiwały też różne inne rzezy Big Grin
Odpowiedz
#42

🔍http://pclab.pl/news17931.html
Obciach czy nie??
Na innym forum to znalazłem i ludzie od razu się uczepili Pana Frippa :?
Ja jednak mimo wszystko nie straciłem szacunku do niego i jeśli Fripp się za to bierze to znaczy że Windows będzie zajebiscie brzmiał Big Grin . Nadal uważam Frippa za gentelmana z zasadami. Po za tym o ile się nie mylę to Brian Eno równiez robił coś dla MS więc odpierdolić się Laughing

edit:
Lider grupy King Crimson zaprosił do współpracy kilku znanych muzyków
W skład projektu Slow Music, poza Frippem, wchodzą: perkusista Bill Rieflin (R.E.M., ex-Ministry), gitarzysta Peter Buck (R.E.M.), klawiszowiec Hector Zazou, perkusista Matt Chamberlain (Smashing Pumpkins) oraz basista Fred Chalenor.
Podczas ubiegłorocznego, październikowego koncertu w Crocodile Cafe w Seattle, Slow Music zarejestrowali debiutanckie wydawnictwo "Live At The Croc". W tym miesiącu zespół zagra krótkie tournee po USA.

🔍http://www.cgm.pl/aktualnosci/wyswietl.p...5938bdbadb
Odpowiedz
#43

The Crimson Jazz Trio - "King Crimson Songbook Vol. I"

Wydaje mi się, że już sama nazwa kapeli i tytuł albumu sporo mówią za siebie. Trzech muzyków, w tym jeden były członek King Crimson: Ian Wallace (perkusja), Jody Nardone (pianino), Tim Landers (bass), postanowili wziąć sobie na warsztat oryginalne utwory Karmazynowego Króla i z jazz-rockowych przerobić je na prawdziwie jazzowe. Niedawno ukazało się ich debiutanckie wydawnictwo pt. "The Crimson Jazz Trio - King Crimson Songbook Vol. I", na którym znalazło się 8 znanych kompozycji Króla:

1. 21st Century Schizoid Man (Fripp, McDonald, Lake, Giles, Sinfield)
2. Three of a Perfect Pair (Belew, Bruford, Fripp, Levin)
3. Catfood (Fripp, Sinfield, McDonald)
4. Starless (Cross, Fripp, Wetton, Bruford, Palmer-James)
5. Ladies of the Road (Fripp, Sinfield)
6. I Talk to the Wind (McDonald, Sinfield)
7. Red (Fripp)
8. Matte Kudasai (Belew, Bruford, Fripp, Levin)


Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ten eksperyment się udał. Kultowe numery brzmią w nowych aranżacjach bardzo świeżo, naturalnie a także zachęcająco. Ale to nie są zwyczajne covery. Muzycy włożyli w tą muzykę swą duszę i to bardzo dobrze na tym krążku słychac. A ocene czy zespoły The Crimson Jazz Trio albo wcześniejszy cover-band Karmazynowego Króla 21st Century Schizoid Band są kapelami stworzonymi z miłosći do muzyki King Crimson, czy może mają za zadanie wyłudzenie większej ilości pieniędzy od fanów zespołu, pozostawiam Wam. Uważam mimo wszystko, że album jest godny uwagi i w ogóle nie żałuję tych blisko 40 zł nań wydanych.

🔍Oficjalna strona zespołu - w dziale "sounds" darmowe próbki muzyki
Odpowiedz
#44

Kubusiu posluchaj sobie w wolnej chwili The Tangent - A Place In Queue. Płyta jest nowa (2006), realizacja i aranżacja boska, a muza to zestawienie tego co najlepsze z King Crimson, Yes, Camel, Caravan, Genesis i wczesnego, wręcz barretowskiego Pink floyd. Ciekawy jestem Twojego zdania, bo jak dla mnie to wielkie odkrycie i zapewne tak grałby stary Yes w XXI wieku.
Odpowiedz
#45

O, dziękuję. Zaraz będę szukał ;]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości