• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Joy Division
#1

klasyka post-punku, zapoczatkowali zimna fale...kto ich zna, niech sie przyznaWink
Big Grin Stay Happy Big Grin
Odpowiedz
#2

Oczywiscie - znam, a w dodatku nawet od czasu do czasu slucham... Szkoda ze tak malo zdazyli zrobic, przed smiercia Iana Curtisa...

Hair Of The Dog - tez masz u mnie plusa za Joy Division
Odpowiedz
#3

hehe spokoWink
uwazasz ze malo?no moze i malo...ale to co stworzyli na pewno duzo zmienilo w muzyce. teraz niedawno zaczely wychodzic takie kapelki ktore joy division uznaja za swoja inspiracje. np. interpol
Big Grin Stay Happy Big Grin
Odpowiedz
#4

Hmm...Jak dla mnie bombowy zespół. Graja taką niepowtarzalną muzę. No po prostu cud-miód Smile Interpol też w sumie niczego sobie.
Odpowiedz
#5

To ja moge polecic jeszcze warszawski Interzone (http://www.interzone.prv.pl), rowniez bezposrednio inspirowany JD
[Obrazek: sbo3s4.jpg]
Odpowiedz
#6

Oglądałem ostatnio film "24 h Party People", który opowiadał o początkach niektórych kapel w Anglii... Oglądałem to z wielką ciekawością. Właśnie tam pokazana również została historia Joy Division, historia Ian'a Curtis'a. Mocno mnie to zainteresowało, więc poszedłem od razu na drugi dzień do mojej pobliskiej wypożyczalni i znalazłem tam płytkę "Closer"... Właśnie jej sobie słucham i czuję, że Joy Division stanie się dla mnie ważnym zespołem. Niesamowity ma to klimat, wokal świetnie pasujący. Palce lizać po prostu.
Kiedy będę mógł podzielić się jakimiś dokładniejszymi spostrzeżeniami znów się wypowiem.
A tak przy okazji - ich muzyka gatunkowo podchodzi pod coś z tego działu?
Odpowiedz
#7

Kamael napisał(a):A tak przy okazji - ich muzyka gatunkowo podchodzi pod coś z tego działu?

Na pewno bardziej niż Within temptation czy inne tego typu wynalazki Big Grin
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo
Odpowiedz
#8

Tomash napisał(a):
Kamael napisał(a):A tak przy okazji - ich muzyka gatunkowo podchodzi pod coś z tego działu?

Na pewno bardziej niż Within temptation czy inne tego typu wynalazki Big Grin
W to nie wnikam, zapytałem tylko dlatego, bo po prostu się zastanawiam do jakiego gatunku można muzykę Joy Division zaliczyć.
Odpowiedz
#9

Kamael napisał(a):
Tomash napisał(a):
Kamael napisał(a):A tak przy okazji - ich muzyka gatunkowo podchodzi pod coś z tego działu?

Na pewno bardziej niż Within temptation czy inne tego typu wynalazki Big Grin
W to nie wnikam, zapytałem tylko dlatego, bo po prostu się zastanawiam do jakiego gatunku można muzykę Joy Division zaliczyć.

No powiedzmy Cold wave czy coś takiego Smile
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo
Odpowiedz
#10

Przeczytałem właśnie historię zespołu i rzeczywiście w filmie została przedstawiona zgodnie z faktami... Przy czytaniu leciała płytka, ten głos Curtisa. Słucham po raz kolejny, i kolejny. Fantastyczna płyta po prostu - nic dodać, nic ująć, a absolutnie rządzącym utworem jest "Twenty Four Hours". Jestem pod wielkim wrażeniem.
Odpowiedz
#11

dobre. lubie Smile
Odpowiedz
#12

Moonspell nagrał cover "Love Will Tear Us Apart" .... sorry musiałem to napisać bo fajnie im to wyszło. Big Grin
"Ostatnią czarodziejską różczke widziałem wbitą w pizde czarodziejki zgwałconej w Sarajewie" - Arturo Perez Reverte, "Życie jak w Madrycie"
Odpowiedz
#13

ech nawet w 1/20 nie tak jak oryginal...
kamael a twenty four hours to rzeczywiscie jest mistrzostwo...
Ten film to skad mozna skombinowac?Tongue
A joy division gra post punk albo poprostu coldwave. To oni zapoczatkowali ere zimnej fali (Ian powiesil sie w 1980,po tym powstalo wiele gotyckich zespolow)
Big Grin Stay Happy Big Grin
Odpowiedz
#14

Hair of the dog napisał(a):ech nawet w 1/20 nie tak jak oryginal...
kamael a twenty four hours to rzeczywiscie jest mistrzostwo...
Ten film to skad mozna skombinowac?Tongue
A joy division gra post punk albo poprostu coldwave. To oni zapoczatkowali ere zimnej fali (Ian powiesil sie w 1980,po tym powstalo wiele gotyckich zespolow)
Heh, gdyby było jakieś określenie mocniejsze niż "mistrzostwo", to na pewno dla tego utworu było by zarezerwowane.
Nie wiem skąd film można skombinować, ja oglądałem go ostatnio na Canale+ (to chyba była premiera, więc pare razy jeszcze pewnie poleci). Bardzo zainteresowała mnie tam historia JD (o czym już chyba pisałem).
Wczoraj długo myślałem nad odpowiednim określeniem dla tej muzyki i ja po prostu, nie wiem jak Wy, dostrzegam tutaj niesamowity niepokój, który uderza zarówno z tekstów, jak i głosu i sposobu śpiewania (świetnego) Curtisa.
Minął tydzień od obejrzenia filmu i po zapoznaniu się z samą muzyką mam jakąś manię na punkcie tego zespołu ;D.
Odpowiedz
#15

Joy Division - wskutek zaledwie dwóch albumów zespół stał się legendą, zrewolucjonizował muzykę, stając się inspiracją dla całej sceny zimnofalowej i gotyckiej (ale nie można odmówić też wielkiego wkładu Bauhaus), ale też sam Kurt Kombajn mawiał, że "Love will tear us apart" to dla niego najważniejszy utwór.

Co do muzyki- bardzo oszczędna (zakładając swój pierwszy zespół "Warsaw" bodajże nie potrafili nawet na niczym grać), przez to przerażająca, nie tylko na "Closer", także na "Unknown Pleasures". Wystarczy posłuchać "She's lost control". Kojarzy mi się bardzo z przemysłem, industrializacją, z blokowiskami, z maszynami.
Co do "Closer"- trudna, chyba póki co, zbyt trudna i depresyjna płyta dla mnie. Chyba za szybko ją nabyłem.. nie sięgam po nią zbyt często. Ale jeśli utwór miałbym wybrać, to "The Eternal". Zwłaszcza te klawisze w utworze. Chyba najbardziej przerażający, jaki znam.

Po śmierci Curtisa członkowie zespołu założyli New Order- szczerze mówiąc nie znam twórczości kapeli, poza utworami z płyty "Crystal" (w 2001 to był przebój, oglądało się VIVĘ II, hehehe) - "60 miles and hour" miało fajną melodię i teledysk. I tyle..
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości