hmmmm... jeżeli mogę się wypowiedzieć tymczasowo w miejsce Valhalli [btw - mam nadzieję do zobaczenia na najbliższej imprezie, chyba że coś wcześniejszego odtwarzasz ^^]
teraz z dziewczynami utworzyłyśmy pierwszą głównie żeńską organizację historyczna w polskim ruchu rycerskim, co więcej doskonale osadzoną historycznie. mamy więc wbrew średniowiecznym stereotypom, dużo swobody. tak więc poza standardowym szyciem, haftowaniem, gotowanie, tańcem, mam nadzieję w najbliższym czasie graniem na flecie ;], śpiewaniem pod nosem, biesiadowaniem, dogadzaniem wszelkim rycerzom, szlachcicom, czempionom i zakonnikom jeśli się godzi, poza dyskutowaniem na tematy średniowiecza dotyczące, trenujemy walkę ;] ja np. zaczynam od półtoraka, którym walczyć nie znoszę, tylko z nadzieją na jedynkę + puklerz... wspaniała sprawa

a dziś przykładowo nauczyłam się francuskiego tańca dworskiego z pierwszej połowy XV w,, który przewrotnie nazywa się Szkot

Wbrew pozorom muzyka dawna [niekoniecznie folk] i dawny taniec mogą nie tylko wyglądać ciekawie, ale i sprawiać nieopisaną przyjemność ;} ale chyba trochę za bardzo mi się rozpisalo ^^ więc kończę.
i swoim przykładem zaznaczam, że kobieta w bractwie może mieć wiele do powiedzenia i do roboty, tylko musi sama o to zadbać