09-08-2004, 12:27 PM
Dla mnie czysty black jest juz niestrawny
Dlatego rozne "smaczki" w postaci klawiszy, tradycyjnych instrumentow i chorkow w polaczeniu z blackiem sa niezla alternatywa. Najchetniej siegam po plyty Burzum, Siebenburgen, Dimmu Borgir (szczegolnie "Stormblast"), Ragnarok, Emperor czy Peccatum. Podobaja mi sie niektore utwory Credek. Ktos moze marudzic, ze to komercja, ze tak nie brzmi prawdziwy black, no trudno - juz dawno pogubilam sie w tych wszystkich podgatunkach.
Ogolnie rzecz biorac jestm zwolenniczka ewoluowania muzyki - no bo ilez w koncu mozna grac to samo? Na jaki plaster kupowac100 plyt,skoro wszystkie brzmia podobnie? Ale to tylko moje zdanie, mozecie sie z nim zgodzic, albo nie
Pozdrawiam!
P.S. Za wielka sztuke uwazam, kiedy jakis zespol stworzy cos melodyjnego i klimatycznego nie korzystajac z klawiszy ani innych smaczkow. Taki efekt udalo sie osiagnac np. Opeth, kiedy nagrali "Still Life", ktora jest jedna z moich najulubienszych plyt

Ogolnie rzecz biorac jestm zwolenniczka ewoluowania muzyki - no bo ilez w koncu mozna grac to samo? Na jaki plaster kupowac100 plyt,skoro wszystkie brzmia podobnie? Ale to tylko moje zdanie, mozecie sie z nim zgodzic, albo nie

Pozdrawiam!
P.S. Za wielka sztuke uwazam, kiedy jakis zespol stworzy cos melodyjnego i klimatycznego nie korzystajac z klawiszy ani innych smaczkow. Taki efekt udalo sie osiagnac np. Opeth, kiedy nagrali "Still Life", ktora jest jedna z moich najulubienszych plyt

"Nie, czlowiek nie uczy sie na wlasnych bledach. Powtarza te same do znudzenia, az wreszcie nabiera wprawy i wychodza mu one coraz lepiej."