Miriam napisał(a):czuję emocje. W prog rocku oprócz umiejętności liczy się też (a może przede wszystkim) ładunek emocjonalny. IMO u DT tego zabrakło.
Rozpłakałam się przy słuchaniu SFAM, wystarczy?

i nie tylko ja...
DT to jeden z moich ulubionych zespołów, złożony z samych wirtuozów, ale perfekcja gry nie przeszkadza im przecież w eksponowaniu uczuć!
moze zaraz rzuca sie na mnie wszyscy i rozszarpia, ale... nie podoba mi sie dream theater... a moze sluchalam zlych kawalkow? cóz...
Kwestia gustu, ja tam lubię wygibiaste dźwięki. Nigdy nie zapomnę odpakowywania drżącymi rękami
Images&Words i pożerania (sic!) tego albumu... uszami

Mój organizm nie toleruje Dream Theater. Nie umiem ich słuchać, nie jestem w stanie wytrzymać nawet 10 sekund utworu. Jak dla mnie jest to zbyt wydumane, przekombinowane, ot, przerost formy nad treścią. Próbowałem przesłuchac jakiś album, nazwy którego nie pomnę, ale szybko zrezygnowałem. Jedna wielka popisówa, każdy ich utwór to jakby krzyk: patrzcie jaki dobry jestem, jaką mam technikę. Owszem, technicznie nie da się im nic zarzucić, a Petrucci naprawdę jest świetnym gitarzystą. Kiedy kumpel zarzucił mi filmy z jego lekcjami zbierałem szczękę z podłogi. Ale to tyle, nie czuję w ich muzyce emocji (a dla mnie właśnie to jest najważniejsze). Muzyka, że tak powiem barokowa.

Dziękuję.
mniej wiecej o to mi chodzilo w sprawie dream theater

Scully napisał(a):Miriam napisał(a):czuję emocje. W prog rocku oprócz umiejętności liczy się też (a może przede wszystkim) ładunek emocjonalny. IMO u DT tego zabrakło.
Rozpłakałam się przy słuchaniu SFAM, wystarczy?
i nie tylko ja...
Nie przeczę, na pewno są osoby, do których przemawia ich muzyka, ale ja się do nich nie zaliczam.
Scully napisał(a):DT to jeden z moich ulubionych zespołów, złożony z samych wirtuozów, ale perfekcja gry nie przeszkadza im przecież w eksponowaniu uczuć!
Ja nie czuję emocji w ich muzyce... Cóż..
no cóż, co człowiek, to opinia. Jeżeli jednak ktoś naprawdę lubi muzykę tworzoną przez drimtijetrowskich mistrzów, zapraszam na forum, które btw wstało dzisiaj

KubusPuchatek napisał(a):http://muzyka.onet.pl/mr,1249761,wiadomosci.html
Portnoy! Portnoy! <3
Szkoda, że w życiu tyle forsy nie uzbieram naraz... ale będę walczyć, bo to nie podlega możliwości pohańbienia empechujkami...
btw poproszę o usunięcie pytajnika z nazwy tematu. On mnie obraża!

Ja wiem, że wy nie lubicie, ale uwzględnijcie moje uczucia
Kamael: nie lubimy, ale to akurat mogę dla Ciebie zrobić.
A co sądzicie o projekcie muzyków z Dream - Liquid Tension Experiment 1 i 2? Jak dla mnie ogólny przerost formy, choć przyjemnie się tego słucha gdześ w tle + kilka świetnych kawałków i kolosalne zróżnicowanie - im dalej wlazł tym lepiej, hihi.
Własnie zapoznalem sie (wiem że dość późno) z "Octavarium" i bez zbednych emocji musze stwierdzić iż finał numeru tytułowego to jeden z najpiekniejszych momentów w muzyce rockowej. Cały utwór i własciwie wiekszość plyty jest wielka, ale fragment o ktorym mowie to epickia maestria porownywalna z końcowka "Grendela" Marillionu czy (nie boję się tego rzec) kończącą Dark Side... "Eclipse" Floydów - na kolana !!!!!!
Kamael napisał(a):Pain Of Salvation nie znam
grzeszysz

... według mnie to jeden z najgenialnieszych zespołów jakie kiedykolwiek powstały. Daniel Gildenlow to geniusz: wspaniały wokal, najlepsze koncepty i niepowtarzalny klimat każdego albumu. Pod tą nazwą nie znajdziesz płyty słabej ani przeciętnej, wszystkie wybitne...
mal napisał(a):A co sądzicie o projekcie muzyków z Dream - Liquid Tension Experiment 1 i 2? Jak dla mnie ogólny przerost formy, choć przyjemnie się tego słucha gdześ w tle + kilka świetnych kawałków i kolosalne zróżnicowanie - im dalej wlazł tym lepiej, hihi.
LTE to czysta forma pozbawiona treści, i to w nim jest najpiękniejsze. Pierwszy album zdecydowanie lepszy, panowie nagrali go jeśli się nie myle w 5dni i to słychać jest nieprzemyślany, pokręcony, miazga!... A drugi... no cóż za dużo mu czasu poświęcili
A skoro to temat o DT to kilka słówek o nich:
Dream Theater to genialny zespół - wybitni istrumentaliści. Lecz na ich płytach często galopady instrumentale biorą górę nad klimatem, który panowie bez wątpienia umieją zbudować (udowodnili to nie raz: np. Learning To Live, Space Dye Vest...)
Moje ulubione płyty to: "Scenes From A Memory", "Images And Words" i "Awake".
A to co DT wyprawia na koncertach to już mistrzostwo świata!
buubi napisał(a):Własnie zapoznalem sie (wiem że dość późno) z "Octavarium" i bez zbednych emocji musze stwierdzić iż finał numeru tytułowego to jeden z najpiekniejszych momentów w muzyce rockowej. Cały utwór i własciwie wiekszość plyty jest wielka, ale fragment o ktorym mowie to epickia maestria porownywalna z końcowka "Grendela" Marillionu czy (nie boję się tego rzec) kończącą Dark Side... "Eclipse" Floydów - na kolana !!!!!!
bubbi nie przesadzajmy

niezły album ale naprawde nic nadzwyczajnego
z Dream Theater idzie mi coraz lepiej, b. lubie takie SFAM albo I&W. Ale wokalista jest gejem nie inaczej!