1. U mnie w LO był ostatnio zjazd absolwentów, no i moja klasa była wytypowana do robienia za "drogowskazy" (mieliśmy stać w przejściach

i pokazywać ludziom drogę). Ja oczywiście miałem włosy rozpuszczone, bo gumką wiążę tylko na wf, w dodatku dość rzadko zakładam je za uszy, więc zdarza się, że widać mi tylko wystający nos, usta i wewnętrzne kąciki oczu. Widząc ten satanistyczno-niemoralno-obsceniczno-pornograficzno-gorszący widok jakaś paniusia starej daty dosłownie stanęła jak wryta, po czym spojrzała na mnie, jakbym jej zabił wszystkich przodków do 8 pokolenia wstecz. Następnie poszła dalej mrucząc coś w stylu "Co się z tą szkołą porobiło?!?!?! Za moich czasów byś sobie takich włosów nie ponosił !!!!!"
2. Taki jeden mój przyszywany wujek (po sześćdziesiątce) po pół roku próśb dał sobie spokój i pogodził się, że nie zetnę włosów jak jedyny, w jego mniemaniu, rodzaj schludnie wyglądającego faceta.
3. Byłem na obozie wędrownym w wakacje z pedagog szkolną. Ostatniego dnia w pociągu schyliłem się po bułki w stronę plecaka, i spod koszulki wyjrzał pasek z ćwiekami. Gdy pedagog to zobaczyła, wygłosiła wielką tyradę, że "w sądzie powiedzieli jej, iż takie coś zwykle ląduje w PIERDLU, itd."
4. Dla kontrastu, mam sąsiadkę po osiemdziesiątce, bardzo miła starsza pani, do której wszyscy mówią "Ciociu". Ona rozumie, że czasy się zmieniły. Co tydzień przynoszę jej obiad, który gotuje moja mama, i jeszcze nigdy nie skrytykowała niczego w moim wyglądzie. Potrafi nawet pochwalić - bardzo jej się podobał motyw na mojej koszulce Metalliki "...And Justice For All".
5. Bardzo tolerancyjna i otwarta na metal jest moja 55-letnia mama. Należy do osób, którym za pomocą logicznych argumentów można wytłumaczyć prawie wszystko. Przy czym najlepszą metodą jest bycie z nią szczerym i nie robienie nic za plecami. Swego czasu odwalałem różne numery, jak np. kupienie paska z ćwiekami, co wydało się przez przypadek: miałem w domu drobną kłótnię, bo w sumie tego typu atrybuty są dość kontrowersyjne. Wiecie, to ją negatywnie zaskoczyło. Inaczej było z pieszczochą - nauczony doświadczeniem, najpierw ją do tego jakiś czas przygotowywałem, aż wreszcie się zgodziła. Tak samo niektóre koszulki Metallici, zawierające motyw czaszki, wymagały przekonywania. Poza tym nie tylko akceptuje moje ciuchy i upodobania muzyczne, ale nawet szczerze się w niektórych zespołach zakochała. Najpierw przyzwyczaiła się do Bon Jovi - zarówno dla niej, jak i dla mnie to był początek kontaktu z muzyką rockową, wcześniej u mnie w domu nie słuchało się takich rzeczy. Potem polubiła Metallicę, Gunsów, Led Zeppelin, a przede wszystkim Nightwish (chociaż to akurat zasługa kumpla, bo ja ich za bardzo nie słucham - wolę songi z męskim wokalem, żebym mógł sobie pośpiewać

)