05-17-2005, 04:56 PM
ja tam wole japonski noise jesli juz mowa o extremach...
mistrza Merzbow'a albo Keiji'ego Haino
czy Otomo Yoshihide (dawj ostatni to bardziej free/avant)
Mz nie trafia w moje gusta. za duzo black-image'u a za malo improwizacji i szalenstwa.
zdecydowanie wole jak artysta wyraza sie za pomoca muzyki a nie pomalowanej twarzy... jak dla mnie powinien byc niewidoczny i pozwolic muzyce mowic za niego
niestety ktos kiedys wymyslil formule rockowego spektaklu...
albo np taki Runzelstrin & Gurgelstock. jest taki jego kawalek Scherzo/Erbrechspiel ktory jest zrobiony z dzwiekow rzygania
albo Daniel Menche ktory z halasu uklada piekne struktury i potrafi rewelacyjnie stopniowac napiecie....
a przy Mz mozna zasnac bo to nuda okropna
jesli chodzi o BM to tak jak Sat napisal jest mnostwo rzeczy duzo duzo mocniejszych i nie ma co za duzo on niego wymagac
mistrza Merzbow'a albo Keiji'ego Haino
czy Otomo Yoshihide (dawj ostatni to bardziej free/avant)
Mz nie trafia w moje gusta. za duzo black-image'u a za malo improwizacji i szalenstwa.
zdecydowanie wole jak artysta wyraza sie za pomoca muzyki a nie pomalowanej twarzy... jak dla mnie powinien byc niewidoczny i pozwolic muzyce mowic za niego
niestety ktos kiedys wymyslil formule rockowego spektaklu...
albo np taki Runzelstrin & Gurgelstock. jest taki jego kawalek Scherzo/Erbrechspiel ktory jest zrobiony z dzwiekow rzygania
albo Daniel Menche ktory z halasu uklada piekne struktury i potrafi rewelacyjnie stopniowac napiecie....
a przy Mz mozna zasnac bo to nuda okropna
jesli chodzi o BM to tak jak Sat napisal jest mnostwo rzeczy duzo duzo mocniejszych i nie ma co za duzo on niego wymagac