08-01-2005, 09:39 AM
No to trochę klasyki...
Zespół STORMWITCH zagościł w moim życiu dość późno, bo dopiero w 1998 roku, ale od razu gdy usłyszalem utwór pt. "Ravenlord", wiedziałem, że to jest coś nieprzeciętnego i... nie myliłem się. Zespół - legenda niemieckiej sceny heavy metalowej. Ważne miejsce w historii gatunku ma zapewnione. Kapela, a raczej projekt jednego obecnie człowieka, charyzmatycznego i obdażonego jednym z najbardziej rozpoznawalnych w metalu głosów Andy'ego Muck'a, wydał na świat kilka albumów, które dziś stanowią kanon metalu i wstyd ich nie znać (nawet młodziaki niech się do tego nie przyznają). Takie tytuły jak "Walpurgis night", Tales of terror" czy najlepszy w dyskografii "Stronger than heaven" to dzieła wybitne i ponadczasowe. Poza tym jeszcze również fenomenalny "The beauty and the beast" czy (wg mnie genialne) będące przyczyna rozłamu w zespole "Eye of the storm". Po kolejnych płytach ludzie się od zespołu odwrócili i spisali ich na straty... kapela praktycznie umarła. Po kilku latach Andy powrócił do świata żywych z albumem "Dance with the witches", który został przyjęty dość ciepło, natomiast wydany w zeszłym roku "Witchcraft" wywołał u słuchaczy jedynie pusty śmiech - nie wiem zupełnie dlaczego, gdyż jak dla mnie płyta jest bardzo dobra, a taki "Fallen from god" rzucił mnie na kolana... W chwili obecnej skład STORMWITCH to.... jedynie Andy Muck.
I co dalej z legendą? Nie wiadomo...
Zespół STORMWITCH zagościł w moim życiu dość późno, bo dopiero w 1998 roku, ale od razu gdy usłyszalem utwór pt. "Ravenlord", wiedziałem, że to jest coś nieprzeciętnego i... nie myliłem się. Zespół - legenda niemieckiej sceny heavy metalowej. Ważne miejsce w historii gatunku ma zapewnione. Kapela, a raczej projekt jednego obecnie człowieka, charyzmatycznego i obdażonego jednym z najbardziej rozpoznawalnych w metalu głosów Andy'ego Muck'a, wydał na świat kilka albumów, które dziś stanowią kanon metalu i wstyd ich nie znać (nawet młodziaki niech się do tego nie przyznają). Takie tytuły jak "Walpurgis night", Tales of terror" czy najlepszy w dyskografii "Stronger than heaven" to dzieła wybitne i ponadczasowe. Poza tym jeszcze również fenomenalny "The beauty and the beast" czy (wg mnie genialne) będące przyczyna rozłamu w zespole "Eye of the storm". Po kolejnych płytach ludzie się od zespołu odwrócili i spisali ich na straty... kapela praktycznie umarła. Po kilku latach Andy powrócił do świata żywych z albumem "Dance with the witches", który został przyjęty dość ciepło, natomiast wydany w zeszłym roku "Witchcraft" wywołał u słuchaczy jedynie pusty śmiech - nie wiem zupełnie dlaczego, gdyż jak dla mnie płyta jest bardzo dobra, a taki "Fallen from god" rzucił mnie na kolana... W chwili obecnej skład STORMWITCH to.... jedynie Andy Muck.
I co dalej z legendą? Nie wiadomo...