• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Psychobilly
#1

Po raz pierwszy od końca lat 80-tych scena psychobilly w naszym kraju zaczęła wyraźnie odżywać, ale wciąż większość ludzi na ten temat wie mniej niż bardzo mało. Trudno w krótkim tekście przedstawić historie subkultury, która trwa ponad 20 lat, ale przynajmniej spróbuję opisać podstawy.


Co to jest psychobilly?
W najkrótszy z możliwych sposobów, psychobilly można określić jako połączenie punka i rock’n’rolla, a właściwie jego najbardziej buntowniczej formy, czyli rockabilly. Oczywiście jest to definicja mocno niedoskonała, bo w istocie sam punk też jest formą rock’n’rolla. Lider zespołu The Ramones w jednym z wywiadów stwierdził, że tak nienawidził hipisów i ich mdłej muzyki, że postanowił grać rock’n’rolla w skrajnie uproszczonej wersji. Również brytyjskie kapele jak Clash, Generation X, Vibrators czy Sham 69 obficie czerpały inspiracje z rockabilly. Z drugiej strony brytyjską scenę rockabilly nawiedziła w połowie lat 70-tych prawdziwa plaga popowych zespolików, coraz bardziej oddalających się od agresywnego, chropowatego brzmienia charakterystycznego dla amerykańskich kapel r’n’r z końca lat 50-tych i pojawienie się punka wprowadziło trochę ożywienia w stęchłą atmosferę sceny. O ile muzycznie wczesny punk i neo-rockabilly miały ze sobą bardzo wiele wspólnego, o tyle fani obu gatunków muzycznych pałali do siebie totalną nienawiścią. Przez cale lato 1977 Londyn i inne brytyjskie metropolie były świadkiem licznych bitew pomiędzy punkowcami a teddy boys. Jeszcze na początku lat 80-tych nie do pomyślenia było, żeby teds i punk przyszli na ten sam koncert w innym celu niż napierdalanie eden drugiego. Wtedy do akcji weszli The Meteors. Kapela ku zgrozie większości fanów rockabilly, połączyła tą muzykę z agresywnym punkiem i bezkompromisowymi tekstami. Ich koncerty były jedynym miejscem w Londynie gdzie można było zobaczyć bawiących się razem punków i teddy boys, a energia i siła kapeli szybko przyciągnęła do niej liczne grono fanatycznych zwolenników. Ze względu na dziwaczne włosy, ubrania i mocno odbiegające od norm zachowanie zaczęto ich początkowo nazywać Crazies, czyli szaleńcy, albo świry. Wygląd zewnętrzny był połączeniem obu, wcześniej wydawałoby sie sprzecznych, stylów: fryzurami pozostały tedsowskie grzywy, ale przybrały ona niebotyczne wymiary i na wzór punkowy malowano je teraz na różne kolory. Obok klasycznych podwiniętych teksasów, modne stały się wybielinkowane dżinsy, skórzane kurtki pomalowane we wściekle kolorowe wzory rodem z horrorów i filmów s-f, a także Martensy z blachami. Pod scena fani Meteorsów bawili się w tak zwanym Wrecking Pit, będącym kombinacja zabawy tedsów z wyjątkowo brutalnym pogo. Crazies szybko zdobyli złą sławę dzięki swojemu agresywnemu zachowaniu i licznym awanturom, które wszczynali, a Meteorsi wkrótce znaleźli liczne grono naśladowców, początkowo w Londynie, później na całych Wyspach, a następnie dużej części Europy. Punktem przełomowym było otwarcie w 1982 roku legendarnego „Klub Foot", gdzie w każdy weekend gromadziły się coraz liczniejsze zastępy fanów nowej muzyki, która prasa muzyczna zaczęła określać już jako psychobilly (wcześniej używano nazw takich jak „mutant rockabilly"). Nie do końca wiadomo skąd się wzięła ta nazwa, ale jedna z wersji mówi, że na jakiejś imprezie, basista Meteorsów, Nigel Lewis, na widok jednego z wyjątkowo dziwnie wyglądających Crazies, krzyknął - „On jest naprawdę psycho, prawdziwy psycho-o-billy!". Inna, że słowo zaczerpnięto z piosenki Johnny'ego Casha "One Piece At A Time".

Najpopularniejsze kapele
Największy wpływ na wczesną scenę psychobilly mieli tacy klasycy rockabilly jak Gene Vincent, Eddie Cochran, Buddy Holy, Johnny Burnette, Chuck Berry, król rock’n’rolla Elvis Presley, kapele surf z Trashmen na czele, punkowe The Ramones i Misfits, hard rockowy Motorhead, a przede wszystkim amerykańska post-punkowa formacja The Cramps, która chyba najsilniej zainspirowała wczesnych Meteors, swoją kombinacją psychodelicznego punka, garażowego rock’n’rolla i tekstów oscylujących wokół horrorów, seksu i szatana. Pierwszą kapelą grającą czyste psychobilly byli oczywiście Meteors, a uznaniem ich fanów cieszyły się też kapele grające ostrzejsze rockabilly jak Polecats, Restless, czy Deltas, a także garażowy punk’n’roll jak Stingrays. Po otwarciu swych drzwi przez Klub Foot, na jego scenie pojawiało się coraz więcej kapel psycho, które starały się rozwijać to, co zapoczątkowali Meteorsi. Na czele listy z pewnością powinni stać King Kurt i Highliners, jedyne zespoły z tej sceny które osiągnęły jako taki sukces komercyjny, bo Meteors, mimo ogromnej ilości sprzedanych płyt byli zawsze ignorowani przez muzyczną prasę ze względu na bezkompromisową postawę, obsceniczne teksty i zadymiarskich fanów. W dalszej kolejności trzeba nadmienić tak uznane dzisiaj na scenie firmy jak Sharks, Frenzy, Long Tall Texans (jako pierwsi starali się połączyć psychobilly ze ska), Demented Are Go (najbardziej szalona kapela w historii sceny, która chyba przyciągnęła do niej też największą ilość fanów), Frantic Flintstones, Krewmen, Guana Batz, Coffin Nails, holenderski Batmobile (który z kolei zainspirował niezliczona ilość kapel do grania sajko), niemieckie P.O.X. i Sunny Domestozs, francuski Les Wampas, czy amerykanski Quakes (pierwsza znana grupa psycho spoza Europy). Pod koniec lat 80-tych kapele psychobilly takie jak Klingonz, Torment, czy Skitzo coraz bardziej zaczęły przechylać wahadło subkultury z rockabilly w kierunku punka, grając coraz szybciej i ostrzej. Muzyka stawała się też coraz bardziej popularna poza granicami wysp brytyjskich, a całkiem pokaźnych, lokalnych scen dorobiły się Niemcy, Hiszpania, Francja, Holandia i nieoczekiwanie Japonia. Na początku lat 90-tych nastąpiło załamanie sceny oraz odpływ sporej ilości starych fanów i brak nowych, spowodowany głównie eskalacją przemocy na sajkowych koncertach i zakazem organizacji takowych w większości klubów całej Europy. Sytuację uratował nieoczekiwany wzrost popularności psychobilly w USA, głównie dzięki kapeli Reverend Horton Heat, której popularność znacznie wykroczyła poza ramy subkultury i pomogła jej zaistnieć w komercyjnej MTV. Amerykańska scena psycho jest obecnie prawdopodobnie największą na świecie, a grupy takie jak Barnyard Ballers, Tiger Army, czy Hellbillys świadczą o tym, że liczy się na niej nie tylko ilość, ale też i jakość. W połowie lat 90-tych odżyła też nieco europejska scena, głównie dzięki nowej generacji kapel psychobilly, grających znacznie cięższa i ostrzejsza odmianę od tego co można było usłyszeć w „Klub Foot" 10 lat wcześniej. Najwięcej do częściowego odrodzenia sceny przyczyniły się berliński Mad Sin oraz duńskie grupy Nekromantix i Godless Wicked Creeps. Z kapel nowszej generacji szczególnym uznaniem fanów psycho cieszą się też ukraiński Mad Heads, węgierska Gorilla, austriacki Thee Flatliners, niemiecki Pitmen, francuskie Kryptonix i Banane Metalik, czy szwedzki Slapping Suspenders.
W Polsce scena psychobilly zaistniała na krótki okres w połowie lat 80-tych i w zasadzie ograniczała się do dwóch zespołów, gdańskiego Polish Ham oraz warszawskiego Stan Zvezda, który na jarocinskim festiwalu w 1988, w głosowaniu publiczności został wybrany do dziesiątki najlepszych kapel imprezy. W połowie lat 90-tych na warszawskiej scenie pojawił się zespół Partia, którego muzyce można doszukać się sporej ilości elementów sajko. W 1999 członkowie tejże grupy powołali do życia zespół Komety, który już bezpośrednio nawiązywał do stylistyki psycho i neo-rockabilly. Mniej więcej w tym samym roku pułtuska formacja ska o nazwie Skarpeta zaczęła do swojego brzmienia wprowadzać rock’n’rollowe inspiracje. W 2001 reaktywowała się legendarna warszawska grupa Stan Zvezda i od września tego roku zdążyła zagrać całkiem pokaźną liczbę koncertów. Wreszcie latem 2002 cześć muzyków Skarpety pragnących grać psychobilly w ostrym stylu lat 90-tych, powołała do życia zespół Robotix, który już po pół roku istnienia nagrał pierwszą w historii polskiej sceny płytę sajko.

Teksty
Typowy tekst kapeli psychobilly obraca się wokół tematów, od których większość waszych sąsiadów dostało by apopleksji połączonej z czkawką. Już Meteors i Cramps, nie kryły się ze swoim uwielbieniem do b-klasowych horrorów, w których trupy wyłażą z grobów całymi stadami, keczup leje się obfitym strumieniem, a psychopatyczne kreatury polują na bogobojnych obywateli. Fascynacja ciemną stroną ludzkiej psychiki miesza się tu jednak ze sporym poczuciem humoru. Kapele psycho, w przeciwieństwie do grup heavy metalowych, zawsze ze sporym dystansem podchodziły do swoich thrillerowych bohaterów, z jednej strony śpiewając o popełnianych przez nie okropieństwach, ale z drugiej też nabijając się z tego wszystkiego bez żadnych skrupułów - jak Meteorsi śpiewając o przygodach cmentarnego hieny, który dziwi się dlaczego cały ten raban o groby, które okrada, bo okradani przez niego nieboszczycy nie poskarżyli się dotąd ani razu. Obok horrorów ceniona jest też tematyka science-fiction, szczególnie jej wersje, w których występują odrażające kosmiczne kreatury, jak przybysze z Zorch, czy dewastujący naszą planetę Marsjanie. Jak w dobrych rockabillowych wzorach sporo jest tez tekstów dotyczących relacji męsko-damskich, przy czym jak łatwo się domyśleć dewiacje wszelkiej maści są widziane wyjątkowo mile. Wbrew temu co czasami się przypisuje scenie psycho, nie jest ona powiązana ze skrajna prawicą i polityka każdego koloru jest przez nią z góry odrzucana - mottem Meteorsów jest „jebać politykę, jebać religię, lepiej zatańczyć z piłą łańcuchową". Oskarżenia o flirt z nazistami wzięły się z kilku źródeł. W pionierskim okresie psychobilly gazety rozpisywały się o wyjątkowej brutalności i agresywności sajkowców, co przyciągać zaczęło na ich koncerty żądnych wrażeń nazi-skinów, ale nie byli oni mile widziani na tego typu imprezach i szybko tracili zainteresowanie psychobilly. Załoga fanów Meteorsów, która powstała z Crazies, czyli Kattle często stawiała sobie za honor napierdolenie każdego kto niezbyt szybko potrafił przebierać swoimi nogami, a w jeszcze skrajniejszej formie próbowali to naśladować ich niemieccy odpowiednich z Wrecking Crew. Zdarzało się więc, że obiektem ich ataku byli też kolorowi, czy pedały, ale te awantury nie miały podłoża ideologicznego. W swojej bezmyślności skrajni fani Meteorsów często urządzali nawet „wyprawy wojenne" na koncerty skłóconych z ich idolami kapel psychobilly, przy czym największymi „względami" cieszyły się występy takich grup jak King Kurt, Skitzo i Demented Are Go, a już prawdziwego szału Kattle dostawali na dźwięk nazwy Klingonz, której punkobillowi fanatycy też czuli się bardziej niż szczęśliwi jeśli udało im się rozpierdolić koncert Meteorsów. Na szczęście w ostatnich latach doszło do zjednoczenia sceny i napierdalani pomiędzy fanami różnych kapel psycho należą już do coraz bardziej zapominanej przeszłości, a i agresywność dzisiejszych sajkowców znacznie straciła na sile. Najwięcej problemów przyniosła scenie psychobilly inicjatywa Iana Stewarta z nazistowskiej kapeli Skrewdriver. W celu przyciągnięcia do ultra prawicowej organizacji „Blood & Honour" innych członków niż tylko nazi-skinheadzi, nagrywał też muzykę dla fanów metalu i hard rocka, a pewnego dnia stwierdził, że dobrze byłoby agitacje poszerzyć o zwolenników sajko i z kilkoma muzykami pod nazwa Klansmen nagrał kilka pozycji będących mieszaniną r’n’r i psychobilly. Cała sprawa od razu pachniała szwindlem. Stewart z jednej strony twierdził - „to żydowskie kłamstwo, że rock’n’roll został wymyślony przez czarnych", a następnie na potrzeby swoich płyt zżynał riffy z czarnoskórego gitarzysty Chucka Berry’ego. W dodatku w reklamach płyt Klansmena pisano, że jest to wspólne dzieło Skrewdrivera i Demented Are Go, co było po prostu jawnym przeinaczeniem faktów, a walijska kapela psychobilly chciała nawet za to podać Stewerta do sądu, ale zrezygnowała po groźbach zamachów bombowych ze strony nazistowskich bojówek, aktywnie działających wówczas w Brytanii. Nie mniej, choć Klansmen był sztucznym tworem nie mającym wiele wspólnego z autentyczną sceną psycho, a naśladowców znalazł bardzo niewielu, to do tej pory niektóre lewackie środowiska powołują się na ten przypadek, by udowodnić nazistowskie koneksje psychobilly. Prawdziwe grupy sajko zawsze stroniły od jakiejkolwiek polityki, co najwyżej pisząc teksty o przesłaniu społecznym jak szwajcarski Peacocks, przeciw politykom jak Mad Sin w "Sick World", czy antywojenne jak Frenzy w "I See Red", ale w 99% procentach chodziło tylko o zabawę przy tekstach rodem z kiczowatych horrorów, s-f i parodii satanizmu.

kojarzy ktos w ogole ?


ps.nie wiem czy w dobry dzial wrzucialm ale nei wiedzialm juz gdzie to upchnac
zawsze mozna przeniesc jesli nie pasuje
cale zycie na debecie
Odpowiedz
#2

Tiger Army \m/
mozesz miec twarde lawki,
ja mam miekkie skory.
Odpowiedz
#3

A gdzies juz rozmawialismy o psychobilly, przynajmniej tak mi sie wydaje ;)

Nie slucham za duzo, ale napewno Partia, Elvis Hitler oraz Misfits.
Odpowiedz
#4

Acrid napisał(a):A gdzies juz rozmawialismy o psychobilly, przynajmniej tak mi sie wydaje Wink

Ano bylo. ;] Ale dalej nie wiem wlasciwie coz to jest i z czym sie to je. Poratuje ktos jakas mp3? [oprocz Misfits, bo to akurat znam]
[Obrazek: avatar0cn.jpg]
Odpowiedz
#5

Dżemik napisał(a):Poratuje ktos jakas mp3?

Hm:Elvis Hitler - Live Fast Die Young
Elvis Hitler - Don't Blame Me If You Die Tonight
Partia - Chcialbym Umrzec jak James Dean

Takie tam numery ;)
Odpowiedz
#6

Ale grzybnia. ;o Nie, wybitnie nie dla mnie. Za duzo punka.
[Obrazek: avatar0cn.jpg]
Odpowiedz
#7

Dżemik napisał(a):Za duzo punka.

No nie dziwne, skoro to mieszanka punka i rock’n’rolla ;D Ech, ech ;)
Odpowiedz
#8

Partia klasyk
a z tym punkiem to tak jest ze we wszystkich kalepach PB jest go troche tylko z mniejszym lub wiekszym natezeniem
jak ktos lubi R'n'R to na bank znajdzie kapele ktora mu podejdzie
cale zycie na debecie
Odpowiedz
#9

Acrid napisał(a):
Dżemik napisał(a):Za duzo punka.

No nie dziwne, skoro to mieszanka punka i rock’n’rolla ;D Ech, ech Wink

Aj, ziom. ;o Chodzilo mi o to, ze jest go w tym psychobilly zdecydowanie za duzo jak na moje wrazliwe uszka. Mialem nadzieje, ze to rock'n'roll z sladowymi tylko ilosciami punka.
[Obrazek: avatar0cn.jpg]
Odpowiedz
#10

Dżemik napisał(a):Chodzilo mi o to, ze jest go w tym psychobilly zdecydowanie za duzo jak na moje wrazliwe uszka.

taa, wrazliwe uszka, a jakies metalowe pasci to sie slucha ;P

Dżemik napisał(a):Mialem nadzieje, ze to rock'n'roll z sladowymi tylko ilosciami punka.

Pewnie jakis band grajacy bardziej lajtowo istnieje, Partia ma takie piesni. Dalej to juz nie mam pojecia, bo mi tam duza ilosc punka nie przeszkadza.
Odpowiedz
#11

obczaj Tiger Army
mozesz miec twarde lawki,
ja mam miekkie skory.
Odpowiedz
#12

TA to raczej punkowo mi wieje
bardziej The Reverend Horn Heat
radze
jako cos to moge jakims empetrojkiem ich poratowac
cale zycie na debecie
Odpowiedz
#13

Elvis Hitler to naprawde niezbyt dobra kapela na start..


Zacznij po prostu od tworcow, The Meteors. Nastepnie Demented Are Go, Mad Sin czy Cenobites.


Z polskich Psycho polecam Robotix, Stan Zvenda, czy Komety.


Misfits Psychobilly?! KTORY TO POWIEDZIAL?! KTORY?!
Odpowiedz
#14

Ghoul napisał(a):Zacznij po prostu od tworcow, The Meteors. Nastepnie Demented Are Go, Mad Sin czy Cenobites.
Mad Sin znam z płytek:
Arrow Sweet & innocent Loud & Dirty!,
Arrow God Save The Sin
Arrow Break The Rules
W sumie to nie zastanawiłem sie za bardzo co to, tzn nie szufladkowałem ich Wink
A muzyka dość ciekawa, wiec mozna polecic
Smile
Odpowiedz
#15

Ha! To sprobuj plyty Dead Moons Calling. (najnowsza) Powinna Ci sie spodobac.



God Save The Sin! Tongue
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości