• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Porcupine Tree
#1

Jest to jeden z lepszych zespołów prog rockowych jakie słyszałem, choć w sumie nie wiem czy jest on typowy dla gatunku. Mi ich muzyka bardzo odpowiada, a szczególnie płyty "Lightbulb Sun", "In Absentia", "Stupid Dream" i "Signify". Poza tym wypożyczyłem sobie płytę koncertową - "Warszawa", z koncertu zagranego w Polsce i już wiem czego mam się spodziewać w kwietniu (świetnej zabawy).
Kawałki takie jak "Lightbulb Sun", "Shesmovedon", "Blackest Eyes", "Wedding Nails", "Gravity Eyelids", "Sleep Of No Dreaming" "Russia On Ice" to coś, co mi odpowiada.
Jeśli nie znacie - gorąco polecam, a słuchających Porców zapraszam do wypowiedzi.
Odpowiedz
#2

dobra kapela. Zdecydowanie moje preferowane to In Absentia, Signify, Up The Downstair i The Sky Moves Sideways z akcentem na to pierwsze. Cóż mogę dodać, swietne teksty, swietna muzyka, czapki z głów.
Odpowiedz
#3

"In Absentia" z tego, co się zorientowałem najmniej odpowiada ich zagorzałym fanom, ale ja ją uwielbiam. W sumie też ich rozumiem, bo stylowo ta płyta odbiega od pozostałych, na pewno jest mocniejsza.
Teraz na trasie promują najnowsze wydawnictwo - "Deadwings", jeszcze niestety nie miałem okazji usłyszeć ani jednego utworu z tej płyty, ale z tego co słyszałem jest to powrót do stylu znanego z wcześniejszych płyt.
Odpowiedz
#4

Słyszałam jedynie kilka numerów z "In Absentia", a żałuję, bo te kilka dźwięków wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Będę musiała nadrobić zaległości.
by the grace of god almighty
and the pressures of the marketplace
the human race has civilized itself
it's a miracle

roger waters
Odpowiedz
#5

Miriam napisał(a):Słyszałam jedynie kilka numerów z "In Absentia", a żałuję, bo te kilka dźwięków wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Będę musiała nadrobić zaległości.
Nadrabiaj jak najszybciej, bo naprawdę warto Smile. Szczerze polecam. Panowie tworzą naprawdę świetną muzykę i zapewne będę pod ich jeszcze większym wrażeniem po kwietniowym koncercie.
Odpowiedz
#6

No i jestem. Może nie będę tu opisywał co po kolei grali, bo to zbędne, a i sam nie wszystkie utwory znam, ale same spostrzeżenia. Muzyka grana na tle fantastycznych wizualizacji, przerwy pomiędzy utworami wypełnione elektronicznymi wstawkami klawiszowca Richarda Barbieri'ego, świetne wprowadzenia. Wielkie wrażenie zrobiły na mnie sprawność wokalna, świetna gra na gitarze Stevena Wilsona. Momentami może miał wkurzającą gestykulację i nie potrafił nawiązać kontaktu z publicznością nie okazując kompletnie żadnych uczuć, ale jeśli skupić się na samej muzyce i wokalu, to ocena jest bardzo wysoka.
Co tu dużo mówić - pierwsza prog rockowa klasa, bardzo długie partie instrumentalne wykonane fantastycznie są tego najlepszym dowodem. Jedynie publiczność jakoś dziwnie się zachowywała, bez wielkiego zaangażowania. Choć w sumie to nie ten typ muzyki, by rzucać się do młyna, jak to Wilson kiedyś powiedział on cieszy się, że ich muzyka na koncertach skłania ludzi do myślenia i to głównie ma robić.
Odpowiedz
#7

Jak miło, że ktoś tu słucha Porcupine Smile W moim otoczeniu aż dwie osoby w ogóle kojarzą tą nazwę, o słuchaniu nawet nie wspomnę.
Jestem w posiadaniu zaledwie 4 płyt PT, ale juz po przesłuchaniu pierwszej wiedziałam, że Steven Wilson i koledzy tworzą muzyczny świat, do którego wchodzi sie powoli, ale kiedy się już wejdzie, nie ma powrotu. Niepowtarzalny klimat tworzy nie tyko ich muzyka, ale i teksty. Nie można ująć rozpaczy w słowa lepiej niż zrobił to Wilson w "Radioactive Toy".
Moim ukochanym albumem jest takoż "In Absentia". Jest to zecydowanie jedna z najwazniejszych płyt dla mnie, nie tylko jeżeli chodzi o twórczość Porcupine Tree. Teraz jest "Deadwing". Przyznaję, że się trochę bałam na początku, bo jak juz mówiła, do tego świata wchodzi się powoli, ale oczywiście niepotrzebnie. Płyta jest świetna, choć moim zdanie jest bardziej dalszym podąrzaniem ściężką zapoczątkowana na poprzednim albumie, niż powrotem do korzeni. Anyway, Stefan i koledzy się spisali Smile
Na występie Porcupine podczas trasy Deadwing Tour 2005 byłam, więc możliwe, żeśmy się Kamael widzieli Smile To był mój pierwszy koncert Jerzozwierzy i z pewnością nieostatni. Anathema postawiła poprzeczkę bardzo wysoko, ale PT sprostali wymaganiom. Mimo choroby Wilsona koncert mi przynajmniej będzie dźwięczał jeszcze długoSmile Co prawda np. "Lazarus" wyszedł kiepściutko jeżeli idzie o wokal i Wilson faktycznie trochę był bezuczuciowy, ale np. muzycy Opeth uważają, że jest sympatyczny chłop na codzień, więc może to ta choroba po prostu. Też na poczatku myślałam: "Gdzie do cholery jest młynek??", bo to był mój pierwszy koncert, na którym takowego praktycznie nie było. Ale to po prostu, jak mówiłeś Kamael nie ta muzyka. Może to i lepiej. Można skoncentrować się wyłącznie na muzyce, a pogo zostawić na coś badziej "żwawego". Za te dwie godziny "nieżwawej" podróży to muzycznego świata wielkie dzięki Jerzozierzom i Fanom oczywiście Smile
Odpowiedz
#8

Russian on Ice mój ulubiony kawałek Smile
Odpowiedz
#9

Płyta Deadwing bardzo mi się podoba, np. "Shallow", albo "Arriving somewhere...", czy tez "Deadwing". Ogólnie lepiej znam nowszą działalnosć zespolu, co zachęca do sięgniecia wstecz. Chyba nic więcej nie umiem juz powiedzieć.
Wink
Odpowiedz
#10

Kornchild napisał(a):Jak miło, że ktoś tu słucha Porcupine Smile W moim otoczeniu aż dwie osoby w ogóle kojarzą tą nazwę, o słuchaniu nawet nie wspomnę.
Mnie w sumie zaraził nimi kumpel i wokół też nikt oprócz nas ich nie zna. Teraz powoli staramy się wszystkich wtajemniczać.
Kornchild napisał(a):Jestem w posiadaniu zaledwie 4 płyt PT, ale juz po przesłuchaniu pierwszej wiedziałam, że Steven Wilson i koledzy tworzą muzyczny świat, do którego wchodzi sie powoli, ale kiedy się już wejdzie, nie ma powrotu. Niepowtarzalny klimat tworzy nie tyko ich muzyka, ale i teksty. Nie można ująć rozpaczy w słowa lepiej niż zrobił to Wilson w "Radioactive Toy".
Dokładnie. Jak to kumpel stwierdził - "można się tylko porcupinować" (swoją drogą piękne stwierdzenie) ;].
Kornchild napisał(a):Moim ukochanym albumem jest takoż "In Absentia". Jest to zecydowanie jedna z najwazniejszych płyt dla mnie, nie tylko jeżeli chodzi o twórczość Porcupine Tree.
Ale musisz przyznać, że jest to coś innego niż na poprzednich płytach - w pewnym stopniu mocniejszego. Nie wiem czy ja byłbym w stanie wyróżnić jedną jedyną ich płytę, którą lubię. Wszystkie, które znam (niestety jeszcze nie wszystkie - brak u mnie chyba paru pierwszych) uwielbiam.
Kornchild napisał(a):Teraz jest "Deadwing". Przyznaję, że się trochę bałam na początku, bo jak juz mówiła, do tego świata wchodzi się powoli, ale oczywiście niepotrzebnie. Płyta jest świetna, choć moim zdanie jest bardziej dalszym podąrzaniem ściężką zapoczątkowana na poprzednim albumie, niż powrotem do korzeni. Anyway, Stefan i koledzy się spisali Smile
Mówiąc szczerze ja pierwszy kontakt z "Deadwingiem" miałem na koncercie. Wywarły tam na mnie kawałki z tej płyty naprawdę wielkie wrażenie, choć totalnie nie spodobał mi się "Lazarus" inne miały w sobie naprawdę coś i stwierdziłem, że muszę tę płytę mieć. Teraz mam i jestem wniebowzięty - świetny album.
Kornchild napisał(a):Na występie Porcupine podczas trasy Deadwing Tour 2005 byłam, więc możliwe, żeśmy się Kamael widzieli Smile To był mój pierwszy koncert Jerzozwierzy i z pewnością nieostatni. Anathema postawiła poprzeczkę bardzo wysoko, ale PT sprostali wymaganiom. Mimo choroby Wilsona koncert mi przynajmniej będzie dźwięczał jeszcze długoSmile Co prawda np. "Lazarus" wyszedł kiepściutko jeżeli idzie o wokal i Wilson faktycznie trochę był bezuczuciowy, ale np. muzycy Opeth uważają, że jest sympatyczny chłop na codzień, więc może to ta choroba po prostu. Też na poczatku myślałam: "Gdzie do cholery jest młynek??", bo to był mój pierwszy koncert, na którym takowego praktycznie nie było. Ale to po prostu, jak mówiłeś Kamael nie ta muzyka. Może to i lepiej. Można skoncentrować się wyłącznie na muzyce, a pogo zostawić na coś badziej "żwawego". Za te dwie godziny "nieżwawej" podróży to muzycznego świata wielkie dzięki Jerzozierzom i Fanom oczywiście Smile
Hehehe, kto wie, może staliśmy obok siebie? Smile Ja tam krążyłem troszkę po hali, więc bardzo możliwe, że gdzieś się minęliśmy. Dla mnie to również był ich pierwszy koncert i nie potrafiłem zrozumieć dlaczego wielu osobom on się nie podobał, bo dla mnie był fantastyczny i nawet nie śmiem domyślać sie jak wypadłby, gdyby Stefan mógł wystąpić w pełni sił (swoją drogą mam pytanie, rzeczywiście on na scenie był boso czy kumpel robił sobie ze mnie jaja? Ja tego nie widziałem, ale jeśli on rzeczywiście był chory, to brak obuwia w wyzdrowieniu pewnie mu nie pomógł ;D).
Miło, że parę osób sie wypowiedziało, już myślałem, że Porków nikt tutaj nie słucha.
Odpowiedz
#11

Kamael napisał(a):Mnie w sumie zaraził nimi kumpel i wokół też nikt oprócz nas ich nie zna. Teraz powoli staramy się wszystkich wtajemniczać.
Ja będę po wsze czasy wychwalać za zarażenie PT Piotra Kaczkowskiego, który w swoich audycjach poświęca im sporo miejsca. Gdyby nie on, prawdopodobnie nie miałabym pojęcia, że istnieje zespoł, który gra tak niesamowitą muzę.
Wtajemniczać też próbowałam parę osób, ale z marnym skutkiem Smile
Kamael napisał(a):Jak to kumpel stwierdził - "można się tylko porcupinować" (swoją drogą piękne stwierdzenie) ;].
Piękne, piękne i jakże prawdziwe. Mam nadzieję, żę się kumpel nie pogniewa jak se czasem zapożyczę, oczywiście zaznaczając, że nie mojeSmile
Kamael napisał(a):Ale musisz przyznać, że jest to coś innego niż na poprzednich płytach - w pewnym stopniu mocniejszego.
Dokładnie, dlatego nie wszystkim spodobała się nowa ścieżka obrana przez muzyków Porcupine Tree. Ale chyba dobrze, że nie przejmują się do końca oczekiwaniami fanów i robią swoje, bo wszystkich zadowolić się nie da.
"Istnieje tyko jeden rodzaj ruchu: stałe poruszanie się", dobrze, że próbują nowych rzeczy zamiast robić kopie Signify albo The Sky Moves Sideways. Niech Bóg dopomorze, żeby szło im to tak dobrze, jak dotąd.
Kamael napisał(a):Nie wiem czy ja byłbym w stanie wyróżnić jedną jedyną ich płytę, którą lubię. Wszystkie, które znam (niestety jeszcze nie wszystkie - brak u mnie chyba paru pierwszych) uwielbiam.
Ja mam jeszcze całkiem spore braki, ale to jest fajne bo masz poczucie, że nie znasz ich do końca i nieraz cię jeszcze zaskoczą. Jak znasz wszystkie piosenki na pamięć to już nie to samo, dlatego zamierzam kompletować ich dyskografię jeszcze przez najbliższe 10 lat Smile A potem pozostaną jeszcze projekty poboczne Jerzozierzy, których jest ogormna ilość. Narazie znam tylko Blackfield i jestem głęboko zakochana w tych 10 krótkich piosenkach. To jest właśnie taka muzyka, do której idealnie pasuje określenie "piękna". Jeżeli ktoś lubi czasem oderwać się od cięższych brzmień polecam, naprawdę warto.
Kamael napisał(a):Hehehe, kto wie, może staliśmy obok siebie? Smile Ja tam krążyłem troszkę po hali, więc bardzo możliwe, że gdzieś się minęliśmy.
Hehe, wiedziałam, że Cię skądś kojarzę Kolego ForumowiczuWink Smile
Kamael napisał(a):Dla mnie to również był ich pierwszy koncert i nie potrafiłem zrozumieć dlaczego wielu osobom on się nie podobał, bo dla mnie był fantastyczny i nawet nie śmiem domyślać sie jak wypadłby, gdyby Stefan mógł wystąpić w pełni sił
Być możę wkrótce się przekonamy i szczęki nam opadną na podłogę z wrażenia(moja już teraz prawie poleciała). Ja już czekam Smile
Kamael napisał(a):swoją drogą mam pytanie, rzeczywiście on na scenie był boso czy kumpel robił sobie ze mnie jaja? Ja tego nie widziałem, ale jeśli on rzeczywiście był chory, to brak obuwia w wyzdrowieniu pewnie mu nie pomógł ;D).
A owszem, był. Ponoć to już taka tradycja, że Stefan bez względu na okoliczności na koncertach jest zawsze bosy. Fajny pomysł Smile
Odpowiedz
#12

Kornchild napisał(a):Ja będę po wsze czasy wychwalać za zarażenie PT Piotra Kaczkowskiego, który w swoich audycjach poświęca im sporo miejsca. Gdyby nie on, prawdopodobnie nie miałabym pojęcia, że istnieje zespoł, który gra tak niesamowitą muzę.
Wtajemniczać też próbowałam parę osób, ale z marnym skutkiem Smile
Tak, Kaczkowski robi naprawdę dobrą robotę i wśród słuchaczy Minimaxa wielu jest też maniaków Porków. U nas jeszcze skutków wtajemniczania brak ;D.
Kornchild napisał(a):Piękne, piękne i jakże prawdziwe. Mam nadzieję, żę się kumpel nie pogniewa jak se czasem zapożyczę, oczywiście zaznaczając, że nie mojeSmile
Wiesz, początkowo powstało stwierdzenie "anathemować się" kiedy w czasie przed samym koncertem kumpel zauważył, że non stop słucham Anathemy, wprost była to mania, no i takie okreslenie wymyślił. Po koncercie kiedy on słuchał non stop Porków (ja z resztą też ;D) powstało i "porcupinować się".
Kornchild napisał(a):Dokładnie, dlatego nie wszystkim spodobała się nowa ścieżka obrana przez muzyków Porcupine Tree. Ale chyba dobrze, że nie przejmują się do końca oczekiwaniami fanów i robią swoje, bo wszystkich zadowolić się nie da.
"Istnieje tyko jeden rodzaj ruchu: stałe poruszanie się", dobrze, że próbują nowych rzeczy zamiast robić kopie Signify albo The Sky Moves Sideways. Niech Bóg dopomorze, żeby szło im to tak dobrze, jak dotąd.
Dokładnie. Tragicznym było by stanie w miejscu, ale to zdanie można by odnieść ogólnie do muzyki. Ewolucja jest potrzebna, choć jak napisałaś - tym słuchaczom o dłuższym stażu się to nie podoba. Dla mnie wspaniałe są zarówno płyty z początku, jak i końca działalności.
Kornchild napisał(a):Ja mam jeszcze całkiem spore braki, ale to jest fajne bo masz poczucie, że nie znasz ich do końca i nieraz cię jeszcze zaskoczą. Jak znasz wszystkie piosenki na pamięć to już nie to samo, dlatego zamierzam kompletować ich dyskografię jeszcze przez najbliższe 10 lat Smile A potem pozostaną jeszcze projekty poboczne Jerzozierzy, których jest ogormna ilość. Narazie znam tylko Blackfield i jestem głęboko zakochana w tych 10 krótkich piosenkach. To jest właśnie taka muzyka, do której idealnie pasuje określenie "piękna". Jeżeli ktoś lubi czasem oderwać się od cięższych brzmień polecam, naprawdę warto.
Blackfield właśnie nie słyszałem, a dotarły do mnie same pochlebne rezencje. Jest jeszcze bodaj No-man, o którym mi znajomy opowiadał, ale również jeszcze nie miałem okazji poznać. Trzeba będzie to jak najszybciej nadrobić.
Kornchild napisał(a):Być możę wkrótce się przekonamy i szczęki nam opadną na podłogę z wrażenia(moja już teraz prawie poleciała). Ja już czekam Smile
Hehehe... następnym razem znów jedziemy, nie ma szans ;].
Kornchild napisał(a):A owszem, był. Ponoć to już taka tradycja, że Stefan bez względu na okoliczności na koncertach jest zawsze bosy. Fajny pomysł Smile
Fajny, fajny. Taki znak rozpoznawczy ;].
Odpowiedz
#13

Wkoncu udalo mi sie uslyszec kilka plyt, naprawde kawal dobrej muzy (; Co do kawalkow trudno mi jednoznacznie uchwycic te lepsze, ale co sie dziwic, jestem dopiero po pierwszym sluchaniu. Najwazniejszze, ze nie wylaczylem po pierwszym utworze, ba, chce sluchac dalej.

Muzyka mila dla uszu, nawet nie tylko, dobrze sie przy niej odrabia zadanie na zaliczenie z francuskiego xD

Po kilkukrotnym przesluchaniu wszystkich zdobycznych albumow, moze uda mi sie wyciagnac jakies *szersze* wnioski. Wazne, ze sie podjaralem, muzyke znam, teraz przydaloby sie dowiedziec cos o samej kapeli xDDD
Odpowiedz
#14

Acrid napisał(a):Wkoncu udalo mi sie uslyszec kilka plyt, naprawde kawal dobrej muzy (; Co do kawalkow trudno mi jednoznacznie uchwycic te lepsze, ale co sie dziwic, jestem dopiero po pierwszym sluchaniu. Najwazniejszze, ze nie wylaczylem po pierwszym utworze, ba, chce sluchac dalej.

Muzyka mila dla uszu, nawet nie tylko, dobrze sie przy niej odrabia zadanie na zaliczenie z francuskiego xD

Po kilkukrotnym przesluchaniu wszystkich zdobycznych albumow, moze uda mi sie wyciagnac jakies *szersze* wnioski. Wazne, ze sie podjaralem, muzyke znam, teraz przydaloby sie dowiedziec cos o samej kapeli xDDD
Ha! ;] A mówiłem, że warto?
A jeśli chodzi o jakieś informacje na temat zespołu, to może tutaj zajrzyj: http://www.porcupinetree.pl/zespol.php?pg=historia
Odpowiedz
#15

Acrid napisał(a):Wkoncu udalo mi sie uslyszec kilka plyt, naprawde kawal dobrej muzy (; Co do kawalkow trudno mi jednoznacznie uchwycic te lepsze, ale co sie dziwic, jestem dopiero po pierwszym sluchaniu. Najwazniejszze, ze nie wylaczylem po pierwszym utworze, ba, chce sluchac dalej.
Łoo, podziwiam. Ja przy pierwszym przesłuchaniu płyt PT się zawsze stresuję, że mi się nie będzie podobać, bo na początku mi ta muzyka trochę nie podchodzi, a potem to już nie moge bez niej żyć:]

Wygląda na to, kolego Kamael, że wtajemniczyłeś pierwszą osobę:] Moje gratulacje i oby tak dalej Smile

Kamael napisał(a):Blackfield właśnie nie słyszałem, a dotarły do mnie same pochlebne rezencje. Jest jeszcze bodaj No-man, o którym mi znajomy opowiadał, ale również jeszcze nie miałem okazji poznać. Trzeba będzie to jak najszybciej nadrobić.
Z muzyką No-mana też bym się chciała zapoznać, dużo dobrego słyszałam. Z resztą jak Stefan w tym maczał paluszki, to musi to być coś interesującego, szczególnie, że wokal jest tam obsadzony przez kogoś innego. Zapowiada się ciekawie:]
Co do Blackfield to nic tylko wychwalać. Nie ma szans żeby ta muzyka kogoś nie rozczuliła. Już się nie mogę doczekać na drugą płytę i występ w Polsce(w pierwszym niestety nie było mi dane uczestniczyć). Super Kamael, że też się wybierasz;P Smile
W blasku ranka, w nocy cieniach
Ktoś się rodzi dla cierpienia
W cieniach nocy, w dnia jasności
Ktoś się rodzi dla radości
Ktoś się rodzi dla radości
Ktoś się rodzi dla ciemności
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości