Kamael napisał(a):Mnie w sumie zaraził nimi kumpel i wokół też nikt oprócz nas ich nie zna. Teraz powoli staramy się wszystkich wtajemniczać.
Ja będę po wsze czasy wychwalać za zarażenie PT Piotra Kaczkowskiego, który w swoich audycjach poświęca im sporo miejsca. Gdyby nie on, prawdopodobnie nie miałabym pojęcia, że istnieje zespoł, który gra tak niesamowitą muzę.
Wtajemniczać też próbowałam parę osób, ale z marnym skutkiem
Kamael napisał(a):Jak to kumpel stwierdził - "można się tylko porcupinować" (swoją drogą piękne stwierdzenie) ;].
Piękne, piękne i jakże prawdziwe. Mam nadzieję, żę się kumpel nie pogniewa jak se czasem zapożyczę, oczywiście zaznaczając, że nie moje
Kamael napisał(a):Ale musisz przyznać, że jest to coś innego niż na poprzednich płytach - w pewnym stopniu mocniejszego.
Dokładnie, dlatego nie wszystkim spodobała się nowa ścieżka obrana przez muzyków Porcupine Tree. Ale chyba dobrze, że nie przejmują się do końca oczekiwaniami fanów i robią swoje, bo wszystkich zadowolić się nie da.
"Istnieje tyko jeden rodzaj ruchu: stałe poruszanie się", dobrze, że próbują nowych rzeczy zamiast robić kopie Signify albo The Sky Moves Sideways. Niech Bóg dopomorze, żeby szło im to tak dobrze, jak dotąd.
Kamael napisał(a):Nie wiem czy ja byłbym w stanie wyróżnić jedną jedyną ich płytę, którą lubię. Wszystkie, które znam (niestety jeszcze nie wszystkie - brak u mnie chyba paru pierwszych) uwielbiam.
Ja mam jeszcze całkiem spore braki, ale to jest fajne bo masz poczucie, że nie znasz ich do końca i nieraz cię jeszcze zaskoczą. Jak znasz wszystkie piosenki na pamięć to już nie to samo, dlatego zamierzam kompletować ich dyskografię jeszcze przez najbliższe 10 lat

A potem pozostaną jeszcze projekty poboczne Jerzozierzy, których jest ogormna ilość. Narazie znam tylko Blackfield i jestem głęboko zakochana w tych 10 krótkich piosenkach. To jest właśnie taka muzyka, do której idealnie pasuje określenie "piękna". Jeżeli ktoś lubi czasem oderwać się od cięższych brzmień polecam, naprawdę warto.
Kamael napisał(a):Hehehe, kto wie, może staliśmy obok siebie?
Ja tam krążyłem troszkę po hali, więc bardzo możliwe, że gdzieś się minęliśmy.
Hehe, wiedziałam, że Cię skądś kojarzę Kolego Forumowiczu
Kamael napisał(a):Dla mnie to również był ich pierwszy koncert i nie potrafiłem zrozumieć dlaczego wielu osobom on się nie podobał, bo dla mnie był fantastyczny i nawet nie śmiem domyślać sie jak wypadłby, gdyby Stefan mógł wystąpić w pełni sił
Być możę wkrótce się przekonamy i szczęki nam opadną na podłogę z wrażenia(moja już teraz prawie poleciała). Ja już czekam
Kamael napisał(a):swoją drogą mam pytanie, rzeczywiście on na scenie był boso czy kumpel robił sobie ze mnie jaja? Ja tego nie widziałem, ale jeśli on rzeczywiście był chory, to brak obuwia w wyzdrowieniu pewnie mu nie pomógł ;D).
A owszem, był. Ponoć to już taka tradycja, że Stefan bez względu na okoliczności na koncertach jest zawsze bosy. Fajny pomysł