Jeden z niewielu zespołów, które chyba nawet głuchy (bez obrazy dla ludzi niesłyszących) by rozpoznał. Charakterystycza podwójna stopa Raymonda, dość "prostackie" riffy (które akurat w tym przypadku nie są minusem) i oczywiście wokal Burtona.
"Soul of a New Machine" - najbardziej nietypowy z całej twórczości. "Ziejący brakiem składu i ładu" jakie charakteryzują debiutanckie nagrania.
"Demanufacture" - esencja twórczości tego zespołu.
"Obsolete" - "ugrzeczniony", ale dalej świetne granie.
"Digimortal" - chyba wyczerpały się pomysły na granie panom z FF.
"Archetype" - powrót do korzeni. Bardzo dobry album.
"Transgression" - koniec pewnej ery FF. Nudny, lecący rockiem, pozbawiony "jaj" album. Kolejny zespół się wypalił, a szkoda.
EDIT:
A jeśli lubicie granie w stylu FF - polecam Kryoburn (taka mniejsza kopia

).