Ja dorzucę jeszcze pewien mój osobisty top, moim zdaniem dobrych płyt, które poznałem w 2005 roku (pierwsza 5 to raczej beton, a kolejne miejsca są mniej zobowiązujące), przy każdej dosłownie kilka słów komentarza:
1. Lao Che - Powstanie Warszawskie
Komentować chyba nie trzeba - jeden z lepszych polskich albumów ostatnich lat. Klimat, styl, teksty, ekspresja - wszystko powala. Zdecydowanie płyta roku.
2. The Mars Volta - Frances The Mute
Mój stosunek do tego zespołu osobom, które przeglądają dział "rock/hardrock" jest dobrze znany - uwielbiam wszystko. Ten album to dowód, że nie wszystkie kapele w ostatnich latach są jedynie dobrymi debiutami, po których znikają.
3. Hood - Outside Closer
Fantastyczna płyta, niektórym osobom zapewne przedstawiać nie trzeba. Post rock najwyższej klasy.
4. Riverside - Second Life Syndrome
Druga doskonała płyta tego zespołu, na kolana ;]. I niech mi ktoś powie, że w Polsce nie powstaje dobra muzyka, którą możemy chwalić się za granicą.
5. The White Stripes - Get Behind Me Satan
Trochę bałem się, co też na tym albumie tak lubiany przeze mnie duet zaprezentuje i okazało się, że moje obawy były nieuzasadnione. Album nie gorszy niż "Elephant", bardzo zróżnicowany stylowo, dojrzały.
6. dEUS - Pocket Revolution
To jedno z moich odkryć tego roku, belgijski zespół naprawdę warty polecenia. Momentami album mocno gitarowy, momentami indie popowy.
7. Beck - Guero
Płyta taneczna, energiczna, bez żadnego odgrzewania starych schematów. Wcześniej z repertuaru Becka słyszałem jedynie kawałek "Loser" - może Wam znany, teraz nie żałuję, że sięgnąłem po więcej.
8. Electrelane - Axes
Album pełen eksperymentów, a przy tym bardzo spójny. Jedna z lepszych w tym roku płyt szeroko pojętej sceny indie.
9. Strachy Na Lachy - Piła Tango
Coś conajmniej tak dobrego jak debiut, świetne teksty, ciekawe - szersze instrumentarium... Po prostu chwyta : ).
10. The Rolling Stones - A Bigger Bang
Dla tych panów wielki szacunek - mają już swoje lata, ale mają energię, której pozazdrościć może im wiele młodych kapel. Ulubiony kawałek - "Rain Fall Down". Szkoda, że nie będzie mnie na ich koncercie w Warszawie...
11. Vavamuffin - Vabang
Połączenie reggae, ragga, dancehallu. Muzyka przy której można świetnie się odprężyć, dobrze sprawdza się na koncertach. Największą jej zaletą jest prostota. O Vavie było w zeszłym roku dosyć głośno, myślę, że jak najbardziej zasłużenie.
12. Audioslave - Out Of Exile
Może trochę słabiej niż na debiucie, ale i tak bardzo dobrze. Przez długie tygodnie "OOE" nie wychodził z odtwarzacza.
13. Sigur Ros - Takk
Wcześniej ten zespół mnie nie przekonywał, ale obok "Takk" obojętnie przejść nie mogłem. Nazwałbym tą muzykę po prostu "ładną" ;D.
14. Supergrass - Road To Rouen
Gitarowa, melodyjna... Coś dla osób nie gardzących brit popem.
15. Maximo Park - A Certain Trigger
Jeden z lepszych debiutów tego roku na Wyspach Brytyjskich. Nie grzeszy oryginalnością, ale spodobał mi się od pierwszego przesłuchania.
16. Kult - Poligono Industrial
Nie jest to na pewno najlepszy album Kultu, ba, nie zaliczyłbym go nawet do ścisłej czołówki w dyskografii tego zespołu, ale jest płytą dobrą. Z kilkoma wyróżniającymi się utworami, a na pewno jedną z lepszych wydanych w Polsce w tym roku.
17. Clap Your Hands Say Yeah - CYHSY
Kolejny debiut i znów podobna kategoria. Jak napisał jeden z recenzentów - dużo pomysłów, niecodzienny wokal i namiastka ambicji mają zrekompensować rzeczywistą wtórność. Moim z daniem rekompensują.
18. LCD Soundsystem - LCD Soundsystem
To album, przy którym noga sama zaczyna wystukiwać rytm i aż chce się przy niej bawić. Świetna dance-punkowa rzecz na imprezy.
19. The Kills - No Wow
Brudna, gitarowa i surowa. Coś niegorszego niż debiut, jeśli ktoś lubi The White Stripes, czy Death From Above 1979, to i po The Kills powinien sięgnąć.
20. POE - Szum Rodzi Hałas
Jedyny hip hopowy album na tej liście. Projekt Ostrego i Emade, czyli osób wiele znaczących na polskim rynku, naprawdę wybija się spośród wielu dennych płyt u nas wydawanych. Świetne podkłady Emadego, Ostry również dobrze tutaj wypada. Warto przesłuchać.
21. ...And You Will Know Us By The Trail Of Dead - Worlds Apart
Może w tym rankingu trochę na wyrost - przez wielu krytykowana, ale mi naprawdę ta płyta się spodobała. Wiadomo, nie jest to to samo, co "Source Tags & Codes" i "WA" nie wytrzymuje porównania z tak doskonałym albumem, ale przez długi czas za mną chodził. Szczególnie nie mogłem pozbyć się frazy "this is ode to isis" i ciągle ją sobie nuciłem.
22. Paradise Lost - Paradise Lost
Bardzo dobra płyta (chyba jest trochę zbyt nisko), Holmes i spółka znów mnie nie zawiedli. Szkoda mi tylko, że nie mogłem być na ich zeszłorocznym koncercie w naszym kraju, tam pewnie utwory z najnowszego zabrzmiały jeszcze lepiej.
23. Porcupine Tree - Deadwing
Miejsce ostatnie wśród wyróżnionych, tak na złość... Patrząc przez pryzmat poprzednich albumów jest dosyć średnio, wracam do tego albumu rzadziej, ale mimo wszystko jest to Porcupine Tree i mamy tutaj kilka utworów naprawdę wartych przesłuchania (i naprawdę nie wszystko brzmi jak słaby singlowy "Lazarus").
Niestety mało kto słucha tutaj takiej muzyki ; ), pewnie większość wymienionych powyżej płyt dla mało kogo tutaj byłoby czymś ciekawym.
W każdym razie, zapewne wysoko byłby również Sufjan Stevens i "Illinois", ale na liście się nie znalazł, ponieważ nie znam jeszcze całej płyty. Muszę też zaznaczyć, że ciągle nie słyszałem "X&Y" Colpdlay'a.