- Liczba postów:
- 862
- Liczba wątków:
- 7
- Dołączył:
- Jun 2004
- Reputacja:
-
0
buubi napisał(a):PS. Naprawdę zachęcam wszystkich floydowców do posłuchania (starszych z lat 70-tych) płyt zespołu Eloy. Nazywani byli "niemieckimi Floydami" i do dziś ludzie z wielu krajów wracają do ich muzyki równie chętnie co do PF. Oczywiście spiewają po angielsku
Ja aktualnie delektuję się przez cale Święta plytką z 1977 roku "Ocean" muzycznie zblizona do Animals, zaś klimatem jak i tematyką do Tales From Topographic Oceans Yesów. Ostrzegam: mnie wciągnęło 
Swoiste połączenie Floydów z Yesami? To musi być COŚ. Jeśli tylko zdobędę fundusze, sięgnę po wspomniany "Ocean" (słyszałam fragmenty - całość zapowiada się bardzo obiecująco ;D) Co do "Ummagummy" i "AHM"... Początkowo także miałam trudności z przebiciem się przez te albumy, ale teraz z przyjemnością do nich wracam, chociaż częściej do "Atom Heart Mother". Uważam, że muzycznie to album bardziej przystępny niż "Ummagumma", ale równie dziwaczny. Wyłączając tytułową suitę (genialną swoją drogą) oraz "Alan's Psychedelic Breakfast" album jest bardzo "lekkostrawny". Trochę dziwne połączenie - ponad 20 minutowy "AHM" na początek, później diametralna zmiana klimatu czyli "If", "Summer '68" i "Fat Old Sun" a na koniec psychodeliczne śniadanie Alana... Niby bezsens, ale jednak coś w tym jest. Coś, co sprawia, że ciągle świetnie się słucha tej płyty. Zaś "Ummagumma"... Żadne słowa nie oddadzą zawartości tego albumu, po prostu trzeba posłuchać (uwaga! dla ludzi o mocnych nerwach ;D) Niemniej jednak, obydwa albumy bardzo sobie cenię.
by the grace of god almighty
and the pressures of the marketplace
the human race has civilized itself
it's a miracle
roger waters
- Liczba postów:
- 1,828
- Liczba wątków:
- 11
- Dołączył:
- Nov 2004
- Reputacja:
-
0
"All that's left to say is: Farewell"
- Liczba postów:
- 3,190
- Liczba wątków:
- 61
- Dołączył:
- Sep 2004
- Reputacja:
-
0
170, w kilku pytaniach mnie autor zaskoczył ;D.
- Liczba postów:
- 3,230
- Liczba wątków:
- 216
- Dołączył:
- Jun 2004
- Reputacja:
-
0
Dave Gilmour, Rick Wright i Nick Mason rozważają reaktywację grupy Pink Floyd, nawet gdyby miało do niej dojść bez udziału Rogera Watersa.
Po latach nieobecności na scenie czterej panowie wystąpili razem podczas ubiegłorocznego koncertu Live 8 w Londynie, jednak kategorycznie zapewnili, że jest to jednorazowa reaktywacja legendarnego zespołu i nie planują kolejnych wspólnych występów. Muzycy odrzucili nawet ofertę 180 milionów dolarów za trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych. Mimo to londyński występ okazał się dobrą okazją do odnowienia kontaktów i wiele wskazuje na to, że Gilmour, Wright i Mason są otwarci na ewentualną reaktywację.
Podczas poniedziałkowej (3 lipca 06) premiery nowego DVD Pink Floydów w Londynie Gilmour powiedział: "Cała nasza czwórka zajmowała się w tym roku intensywną pracą i muszę przyznać, że świetnie się przy tym bawiłem. Myślę, że na razie chciałbym zrobić coś po swojemu". "A ja chętnie zrobię coś po swojemu z Davem, jeżeli tylko będzie chciał ze mną grać" - dodał Wright i zapytał: "Czy zagrałbyś ze mną Dave?", na co Gilmour pospieszył z potwierdzeniem, zaś Mason dorzucił od siebie: "Ja również chętnie się dołączę". Na razie nie wiadomo, czy w ewentualnej reaktywacji zespołu uczestniczyłby Waters, który opuścił szeregi Pink Floyd w 1985 roku po kłótni z Gilmourem i po ubiegłorocznym występie na Live 8 kategorycznie wykluczył ponowny powrót.