• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

OFF-Festival, Mysłowice, 17-19.08.07
#31

Sobota napisał(a):Poprostu dlugie spanie na festiwalach jest dla mnie stratą czasu które można wykorzystać.
dla innych ten festival był głównie muzyką, nie odpierdalaniem na polu namiotowym, a stratą czasu było właśnie odpierdalanie.
najlepiej rozumiem ludzi, ktorzy po koncertach poszli na pole pochlać a następnie spać.

mi tam to nie przeszkadzało, żeby nie było - nie dopierdalam się. po prostu chcę Ci Włóczypało przedstawić całą sytuację z innej strony. Surprised

mnie tylko wkurwiał jeden emo-namiocik (dwie emo panny i jeden kolo). konkretnie chodzi o śpiewanie różnych nowych piosenek w języku angielskim, rozmowy na temat szalenie buntowniczych tekstów zespołu CKOD i artykułów Wandachowicza do Gazety Wyborczej oraz (przede wszystkim) napierdalanie o 6 rano o cyber-seksie. Kurewsko głośny i piskliwy namiot, byle by zwrócic na siebie uwagę innych.
Odpowiedz
#32

balzac napisał(a):mnie tylko wkurwiał jeden emo-namiocik (dwie emo panny i jeden kolo). konkretnie chodzi o śpiewanie różnych nowych piosenek w języku angielskim, rozmowy na temat szalenie buntowniczych tekstów zespołu CKOD i artykułów Wandachowicza do Gazety Wyborczej oraz (przede wszystkim) napierdalanie o 6 rano o cyber-seksie. Kurewsko głośny i piskliwy namiot, byle by zwrócic na siebie uwagę innych.

Trzeba było kurwiów podpalić jak siedzieli w namiocie
Odpowiedz
#33

Sobota napisał(a):Przepraszam cisza nocna do 6 rano trwała ;], a podrugie pole biwakowe na festiwalach to pole namiotowe i moim zdaniem ludzie troche zbyt sztywno do wszystkiego podchodzili. Zresztą jak ktoś naprawde chce spać to i tak zasnie.

Wiesz, ja naprawdę bardzo chciałam spać, byłam zmęczona, niestety przez 2 godziny
za cholerę nie mogłam zasnąć. A wszystko dzięki ekipie terrorystów, którzy mieli namiot w pobliżu. Swoją drogą sporo osób na ich (Was) narzekało. Weź też pod uwagę, że Off festival to nie Woodstock. Tutaj ludzie przyjeżdżają głównie po to, aby posłuchać muzyki. A hałasowanie było wkurwiające w nocy z piątku na sobotę, w niedzielę było już ok. Balzac - wszędzie zdarzają się przypały. No, ale dosyć o tym. Od strony muzycznej festiwal był świetny ; -)
by the grace of god almighty
and the pressures of the marketplace
the human race has civilized itself
it's a miracle

roger waters
Odpowiedz
#34

Opiszę jeden dzień festiwalowy, gdyż tylko na jednym byłem. A dokładnie w sobotę 18 sierpnia. W Mysłowicach trochę błądziłem, ale jakoś znalazłem ten cały Słupna Park. Powiem prosto z mostu. Przyjechałem tylko dla Cool Kids Of Death, czemu dawałem wyraz na każdym kroku na mysłowickich ulicach. Na szczęście festiwal i całe miasto odznaczało się dobrą atmosferą, przez co przechodnie z wyrozumiałością podchodzili do moich zachowań. Frekwencja była bardzo dobra, choć ludzie zbierali się dość powoli. Pewnie dlatego, że większość zaliczyła już zgon poprzedniego dnia . Na kilka minut przed dwunastą byłem może jedną z 10 osób (!!!) pod Sceną Leśną.
Ale jak tylko rozbrzmiały pierwsze dźwięki Searching For Calm ta liczba błyskawicznie powiększyła się kilkadziesiąt razy. Nie jest żadną tajemnicą, że najlepiej bawi się przy rzeczach które się zna. Prawie każdemu się podobało, ale nikt nie miał odwagi cywilnej wzniecić jakiejś zabawy. Ja też nie. Tylko pod sceną pogowało kilka osób, a parę metrów od nich jakiś koleś machał głową. Cała reszta, w tym i ja jedynie kiwała rytmicznie łebkiem i tupała nóżką. Teraz trochę żałuję tego braku odwagi, bo Searching For Calm okazali się naprawdę bardzo dobrym zespołem, któremu życzę w przyszłości jak najlepiej. Bardzo fajne, porywcze, hardcorowe powiedziałbym granie. I z niezłym wokalistą, który bardzo dobrze odnajduje się w języku angielskim, co u naszych zespołów rzadko się zdarza. Mam nadzieję jeszcze o nich kiedyś usłyszeć. Większość ludzi mówi, że koncertem festiwalu był piątkowy występ Piano Magic. Jak wspomniałem wyżej, byłem tylko w sobotę, więc nie mogę tego potwierdzić. Nietrudno się więc domyślić, że opisze tylko to co naocznie widziałem, ewentualnie słyszałem (ale to już nausznie). Program był tak ustawiony, że żadne zespoły nie grały równolegle. Więc będąc cały czas pod Sceną Leśną mogłem być w miarę na bieżąco z tym co się dzieje na Głównej. Po występie Searching For Calm byłem „nausznym świadkiem” grania zespołu Hatifnats. Taki dziwaczny elektroniczny niby-etno folk. Nawet że ciekawe.
Potem znowu poruszenie pod Leśną. Czas na występ Komet. Ten warszawski zespół to kontynuacja grupy Partia działającej w latach 1994-2003. Przyjęcie mieli bardzo dobre. Dobrze chłopaki grają, ale nie rozumiem tej ich swoistej legendarności. Niewiele się wybijają ponad szufladkę którą nazywam „TPP” (Typowy Polski Punk). Niemniej jednak koncert niezły. Potem błądziłem szukając ziomków, więc ostatecznie to oni musieli mnie znaleźć. Nie odmówiłem pójścia z nimi do hotelu gdzie kontemplowaliśmy Familiadę.
Potem powrót na festiwal. Tam ze sporej odległości od Sceny Głównej (na ławkach) wsłuchiwałem się w koncert Tymon & The Transistors. Pewnie się niektórym bardzo narażę, ale ta odległość wystarczyła żebym stwierdził, że Tymon to nic specjalnego. Nie wiem, może mieli słabszy dzień czy coś. Zresztą ich twórczość znam tak dogłębnie jak Rydzyk klasykę death metalu, więc nie będę się wypowiadał. Nawet nie słuchałem tego do końca, bo trzeba było gnać pod Leśną zająć dobre miejsca na CKOD. Takie też zająłem (zajęliśmy). Szkoda że nie byłem w rewelacyjnej formie wokalnej tego dnia, bo nie było odzewu ze strony zespołu na moje krzyki typu „Krzysiek kocham Cie !!” czy „Kuba wyjdź za mnie !!!”. Ale i tak spisałem się nieźle ponieważ to ode mnie wyszło i zapoczątkowało się skandowanie i wywoływanie zespołu („Cool Kids Of Death !!!”, które potem przeszło w „CKOD !!!”).
Ostrowski i spółka tylko utwierdzili mnie w przekonaniu że są obecnie (uwaga !!!) Najlepszym Współczesnym Polskim Zespołem. Również jakbym miał jakąś listę polskich zespołów wszechczasów to by byli w pierwszej trójce. Po prostu to robi wrażenie, że w tak otępiałym muzycznie kraju jak Polska, pojawiają się tacy CKOD z tak nowatorską i świetną muzyką. W sześć lat stają się kultowi będąc jednocześnie w pełni niezależnymi, wiernymi ideałom i trzymającymi się z dala od naszego zaściankowego pseudo-rock biznesu. Wierzę w nich od samego początku, czyli od kultowego debiutu w 2002. No i kolejny ważny aspekt, czyli autentycznie świetne i inteligentne teksty, co w polskiej muzyce zdarza się tak często jak śnieg w maju. Wracając do koncertu. Niektórzy może trochę przesadzili z pogo, które z deka było trochę nazbyt ekstremalne jak na muzykę CKOD. Bo to w sumie bardziej muzyka do klubów niż na open air. Ale i tak było świetnie.
To był mój pierwszy koncert Kidsów i jestem bardzo zaskoczony na plus formą wokalną Ostrowskiego. Dał chłop czadu i nie oszczędzał się. Na koncertach które widziałem w TV różnie z tym bywało, ale tego festiwalowego dnia Krzysio udowodnił, że wyrasta na czołowego polskiego frontmana. Zagrali parę kawałków zapowiadających nową płytę. M.in. świetny, trochę eksperymentalny „Afterparty”. Ale nie zabrakło oczywiście kultowych kawałków jak „Hej chłopcze”, „Generacja nic” czy „Butelki z benzyną i kamienie”. To był dla mnie najlepszy koncert festiwalu i jedyny na którym żałowałem jego ograniczeń czasowych.
Po występie, dzięki Velvetowej, Delfinowi i Francie znalazłem się za kulisami Sceny Leśnej (sam bym się chyba nie odważył). Większość ludzi od razu po koncercie zmyła się na Scenę Główną, jakby nie wierząc w możliwość pokoncertowego obcowania z Krzyśkiem i Kubą. Szkoda że zawiódł aparat, gdy chciałem mieć zdjęcie z Ostrowskim, ale za to złożył mi autograf na bilecie z PKP. Na szczęście aparat w porę ożył i udało się za to zrobić zdjęcie z Wandachowiczem. Byłem na Red Hotach, mam autograf Ostrowskiego, fotkę z Wandachowiczem – normalnie jestem już spełnionym człowiekiem Big Grin . W zasadzie na tym festiwal się dla mnie skończył. Byliśmy jeszcze na Kapeli z „największej wsi w Polsce”. Lubię ich. Są OK, ale jednak po takim czadzie jaki dali CKOD trudno mi było jakoś szczególnie cieszyć się muzyką bez gitar. Wiedziałem że mnie akurat nic lepszego już tego dnia nie czeka. Zresztą pokazywałem to na ulicach miasta. Próbowałem zawracać idących w stronę Słupna Park, przekonując że „to co najlepsze już było”. I chyba po mojej koszulce wiadomo było co miałem na myśli. Tak więc dla mnie ostatnim akcentem tego dnia, było oglądanie z kumplami bajek Disneya i Szansy na Sukces w hotelu.
BLOOD SUGAR SEX MAGIK - the best thing since bread came sliced
[Obrazek: redpapryczkipk7.jpg]
Odpowiedz
#35

Patyczak rozpierdolił CKOD w drobny mak zią ;], to jest kultowy koleś a nie jakieś tam ziomki z kulek ;].
It rained, but we cheered ...
Odpowiedz
#36

Miriam napisał(a):Co do pola biwakowego... Niby było usytuowane blisko Słupna Park - owszem, ale jak się przechodziło przez tory. Przeszliśmy ze znajomymi dwa razy i przyłapała nas policja. Woleliśmy więcej nie ryzykować i chodziliśmy inną drogą. Dotarcie na miejsce zajmowało ok. 20 minut. I niestety przegapiliśmy kilka koncertów.

A tam, kilkanaście metrów dalej przecież była druga ścieżka i po przejściu przez tory, pole wychodziło się w uliczce idącej na wprost do skrzyżowania z ul. Stadionową ; ). Poza tym policja była w tamtym miejscu chyba z dwa razy (i dwa razy akurat w tym momencie w ukryciu musieliśmy przemykać tą drugą ścieżką ;D), więc nie trzeba było się tak bać ; ).

Cytat:Po występie Searching For Calm byłem „nausznym świadkiem” grania zespołu Hatifnats. Taki dziwaczny elektroniczny niby-etno folk. Nawet że ciekawe.

Byłeś niezbyt trzeźwy kiedy ich słuchałeś, czy byłeś kilometr od sceny i docierało do Ciebie zupełnie coś innego? ;D Indie rock na niezłym poziomie, zaskoczyli mnie i to bardzo - 6 ich koncert w karierze, a panowie grają świetnie i dosyć nowatorsko jak na polskie warunki. Bardzo intrygujący, nietypowy wokal, choć może dla niektórych barwa trochę zbyt niska - momentami brzmiący jak koleś z brytyjskiego The Music, ale w sumie na dłuższą metę trudno mi go z kimś skojarzyć. Jeśli Stelmachowi dzięki Offensywie uda się ich wypromować, to będzie miło.

Cytat:Ostrowski i spółka tylko utwierdzili mnie w przekonaniu że są obecnie (uwaga !!!) Najlepszym Współczesnym Polskim Zespołem. Również jakbym miał jakąś listę polskich zespołów wszechczasów to by byli w pierwszej trójce.

Dobry dali koncert, nawet bardzo, ale bredzisz niesamowicie.


BTW, zapomniałbym. Brawa dla Tomka Smokowskiego za konferansjerkę! Uwielbiam gościa, najlepszy komentator piłkarski w naszym kraju, a w nowej roli sprawdził się IMO świetnie - zdecydowanie lepiej, niż z Stelmach i lepiej, niż Kostrzewa, który razem z nim pojawił się w zeszłym roku.
Odpowiedz
#37

Przemek87 napisał(a):Po prostu to robi wrażenie, że w tak otępiałym muzycznie kraju jak Polska, pojawiają się tacy CKOD z tak nowatorską i świetną muzyką. W sześć lat stają się kultowi będąc jednocześnie w pełni niezależnymi, wiernymi ideałom i trzymającymi się z dala od naszego zaściankowego pseudo-rock biznesu.
myślałem, że jakoś skomentujesz ten fakt, że Cię widziałem na offie, a Ty tu mnie prowokujesz zią Surprised

Kamael napisał(a):Byłeś niezbyt trzeźwy kiedy ich słuchałeś, czy byłeś kilometr od sceny i docierało do Ciebie zupełnie coś innego? ;D
on przecież żyje w tak otępiałym muzycznie kraju jak Polska Laughing
Odpowiedz
#38

Chuja Wam napisze nie relacje nastepnym razem Big Grin

..niewdzięcznicy Smile
BLOOD SUGAR SEX MAGIK - the best thing since bread came sliced
[Obrazek: redpapryczkipk7.jpg]
Odpowiedz
#39

Kamael napisał(a):Usłyszeć "Człowieka Widmo" na żywo to wielka rzecz, do końca życia tego nie zapomnę ;]

[youtube]http://youtube.com/watch?v=J9TEbTFPgts[/youtube]

hehe.
Odpowiedz
#40

Templariuuuuuuuusz! Templariuuuuuuuusz! Templariuuuuuusz! ;D

Bez kitu, to był koncert życia ;D.
Odpowiedz
#41

http://pl.youtube.com/watch?v=-NTYsq-88-A
http://pl.youtube.com/watch?v=3A-mBMYnkOY
BLOOD SUGAR SEX MAGIK - the best thing since bread came sliced
[Obrazek: redpapryczkipk7.jpg]
Odpowiedz
#42

Byłam. I piątek, i sobotę, właściwie od 13 do wieczora siedziałam w Mysłowicach, na noc wracając do domu. Muzycznie - jestem całkiem zadowolona. Klimat taki sobie, ale to może tylko moje wrażenie.
`prawdziwe ja - to kim jesteś, nie kogo z ciebie uczyniono...

^^^
I need to watch things die... from a good safe distance
Odpowiedz


Podobne wątki…
Wątek: / Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
Ostatni post przez asy
02-15-2016, 11:36 AM



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości