• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Led Zeppelin
#91

Kubuś szykuj kase http://muzyka.interia.pl/info/infid/697452
Odpowiedz
#92

Ksiązke juz mam , ale według mnie nie byla warta wydanej kasy , a to dlatego ze dla takiego fana Led Zeppelin jak ja , nie bylo w niej nic nowego czego bym nie wiedzial . Ale dla takich słuchaczy ktorzy nie wglebiali sie w ich historie itp. to naprawde niezla pozycja . Szczerze polecam jezeli ktos jest ich tworczoscia i historia zainteresowany .
Cytat:Odpisze dokładniej wieczorem(edytując tego posta).
Tomash ! Ja caly czas czekam Wink
Odpowiedz
#93

zespół świetny, szacunek, ale na dłuższą metę męczą mnie nieco Tongue
6 CZERWONYCH LAM WENEZUELSKICH 142 PIEJĄCE LAMY MEKSYKAŃSKIE
Odpowiedz
#94

Właśnie byłem na serwisie Franka z recenzjami plyt (dla zainteresowanych : http://muzyczny.ownlog.com/528559,link.html ) i przeczytalem " dziwna " recenzje " Led Zeppelin IV " . Pierwsze co mnie strasznie zdziwilo to zle przetlumaczenie " Stairway To Heaven " na ' Droge Do Nieba ' , ale to takie czepianie sie , wiec ok .
Cytat:Kilka lat temu kupiłem sobie kasetę z chyba najlepszym i najbardziej kultowym albumem Ołowianego Sterowca - Czterema Symbolami, czy po prostu Led Zeppelin IV.
Nie wiem , kto tak twierdzi , bo według mnie najlepszy albumem Sterowca jest " Physical Graffiti " , a najbardziej kultowa jest " Led Zeppelin I " . Led Zeppelin IV to swietny album , ale poprostu słabszy (ale w sumie mało płyt wychodzi w konfrontacji z w.w plytami zwyciezko ) niż " PG " i " I " . Dla mnie jest to 9.4 / 10 .
Cytat:ani tak świetnych riffów jak na przełomowym pierwszym krążku.
W sumie z takich przez nich wymyslonych genialnych riffow to na " LZ I " był tylko "Communication Breakdown" ;P . Ja np. uwielbiam riff z "Black Dog'a" albo "Rock And Rolla " . Pod tym wzgledem moim zdaniem "IV" nie ustepuje tak bardzo " I " (mimo ze na Four Symbols jest mniej "riff'owatych" piosenek ) .
Cytat:Zawodzący jak zwykle Plant (szczerze mówiąc, momentami to działa mi on usilnie na nerwy)
Eee tam , dla mnie Plant ma genialny wokal , idealnie trafia w moje gusta . Bonzo oczywiscie doskonaly , Page takze w najwyzszej formie , swietne solowki , budowa kawalkow , produkcja itp. Moim zdaniem np. "Led Zeppelin IV" albo "Physical Graffiti" to kwintesencja stylu Zeppelin'a . Numeru akustyczne , dlugie suity , kawalki z powerem przeplatane akustyka i poprostu kawalki czysto hard rockowe . Poprostu ich styl . Na pierwszych trzech płytach wydaje mi sie , że kształtowali i idealizowali swoj styl , czego wynikiem bylo np pozniej "PG" (moja ulubiona plyta Led Zeppelin ) .
Co do kawalkow zawartych na plycie to uwielbiam wszystkie oprocz "Four Sticks" , zdecydowanie lepiej im ten kawalek wyszedl na albumie Page'a i Plant'a "No Quarter" . Do reszty nie mam zastrzezen . Black Dog ze swietnym i juz legendarnym dla mnie riffem i zawodzeniem Plant'a , bardzo dobry "Rock And Roll " , jedna z moich ulubionych ich akustycznych piosenek "The Battle Of Evermore " zaspiewanym w dziwnym duecie Plant i pani Sandy Denny , ciekawie zagrana na mandolinie przez Page'a melodia .
"Stairway To Heaven " czyli kamien milowy w historii muzyki . Sami tworcy uwazaja " Stairway .. " za swoj najlepszy utwor i twierdza (podobnie jak ja ) ze ejst tam wszystko co mozna znalezc w muzyce Led Zeppelin . Akustyczny poczatek z piekna partia fletu i wokalnymi frazami Roberta . Narastajace tempo i sila utworu - to jest to co teraz odnajduje sie w wieeelu kompozycjach i dramatyczna hard rockowa koncowka z przecudnym solem . Poprostu swietny kawalek . "Going To California " - bardzo dobra ballada , nie wzbudzajaca jednak we mnie zadnych glebszych refleksji i uczuc . Genialne "When The Levee Braks " ktore jest przerobka starusienkiej piosenki z lat 30 . Wyszlo im to jednak naprawde swietnie . O "Four Sticks" juz mowilem , ale nie rozumiem dlaczego w recenzji zabraklo wspomnienia o kawalku "Misty Mountain Hop" , to jakies podejrzany brak Wink .
Cytat:ale wyrosłem już z Led Zeppelin.
Kurcze, moj tata ma ponad 40 lat i nadal uwaza , ze Led Zeppeli to najgenialniejsza grupa ktora grala kiedykolwiek wiec to juz zalezy raczej od gustow muzycznych Smile .
BTW :
Cytat:Achilles Last Stand" - ostatniego genialnego utworu Ołowianego Sterowca.
Najwyrazniej nie znasz plyty " In Through The Out Door" Smile Mimo , ze jest to moim zdaniem najgorsza plyta Led Zeppelin ( co nie znaczy ze slaba ) to takie piosenki jak "In The Evening" albo "All My Love" to naprawde wspaniale dziela muzyczne .
pozdrawiam Franka i czekam na "riposte" Tongue
Odpowiedz
#95

Primo: fajnie ze zajrzales Smile
Secundo: IMO:

I > II > PG > HOTH > III > P > IV > ITTOD -

IV przez zdecydowana wiekszosc (nie tyle krytycy i fani LZ, co po prostu szersza publicznosc i ludzie umiarkowanie interesujacy sie muzyka) jest uznawana za najlepszy album (wynika to wiadomo, gl. przez Stairway to heaven no i z idealnego wpasowania sie w owczesne sympatie muzyczne wiekszosci)
Coda - przyznam uczciwie, recenzje mnie zniechecily, nie znam. Jesli tak, to co jest w niej ciekawego ? Prosilbym jesli mozna o dosc obiektywny komentarz Smile

Swoja droga, trudno bedzie sie klocic z fanem Led Zeppelin - primo- zna ich tworczosc na pamiec, jest nieprzejednany w niektorych sprawach i trudno mu byc obiektywnym (i jest o wiele bardziej zorientowany- ale ciiii Wink ) Niemniej sprobujmy, bedzie chaotycznie, bo mi cos dzis myszka lata:

Kubus napisał(a):Kurcze, moj tata ma ponad 40 lat i nadal uwaza , ze Led Zeppelin to najgenialniejsza grupa ktora grala kiedykolwiek wiec to juz zalezy raczej od gustow muzycznych.
Nie mam swego ulubionego zespolu, naprawde. Kazdy nagral cos minimalnie slabszego, cos co mogloby go wyrozniac. Nawet mogloby sie wydawac Tangerine Dream (gdyby wydali li i jedynie to, co z Virgin Years - to bym byl betonem i bym sie nie zastanawial). No, moze w moim przypadku byloby to Joy Division... ale nagrali raptem dwie plyty studyjne. Ale zespol wszechczasow ? Obiektywnie- The Beatles i Stonesi. Subiektywnie - nie wiem.

Kubus napisał(a):Eee tam , dla mnie Plant ma genialny wokal , idealnie trafia w moje gusta . Bonzo oczywiscie doskonaly
O ile ma naprawde ciekawa barwe glosu, to jego falsety draznia mnie niemilosiernie. Bonzo - nie inaczej.

Kubus napisał(a):W sumie z takich przez nich wymyslonych genialnych riffow to na " LZ I " był tylko "Communication Breakdown" ;P
no ok. powinienem dopisac jeszcze Led Zeppelin II i byloby ok (wiadomo, np Heartbreaker, Whole Lotta). co nie zmienia faktu, ze "communication breakdown" jest najbardziej zapamietywalnym i ma kurna zarabistego kopa i moze przez ten jeden uogolnilem. Ok, w ramach pokuty przypominam sobie pierwsze dwa albumy Wink

Innych kawalkow a propos walorow muzycznych IV nie cytowalem (moje zdanie juz wypowiedzialem) i klocic sie nie ma sensu, po prostu co kto lubi. Bo wygladaloby to tak (przyklad)

Cytat:Akustyczny poczatek z piekna partia fletu
Jestem na tak
Cytat:i wokalnymi frazami Roberta
Jestem na nie
Cytat: i dramatyczna hard rockowa koncowka z przecudnym solem
jestem na tak

Wiec podaruje sobie, no moze poza wlasnymi wpadkami, jak ta:

Kubus napisał(a):ale nie rozumiem dlaczego w recenzji zabraklo wspomnienia o kawalku "Misty Mountain Hop" , to jakies podejrzany brak .
O kurna. Rzeczywiscie.
Kubus napisał(a):Genialne "When The Levee Braks " ktore jest przerobka starusienkiej piosenki z lat 30 .
Nie wiedzialem, dzieki za informacje. Moze wlasnie dlatego jest taka fajna, za klimat.

Kubus napisał(a):Najwyrazniej nie znasz plyty " In Through The Out Door" Mimo , ze jest to moim zdaniem najgorsza plyta Led Zeppelin ( co nie znaczy ze slaba ) to takie piosenki jak "In The Evening" albo "All My Love" to naprawde wspaniale dziela muzyczne .
Znam, acz wlasciwie dosc dawno nie sluchalem, pamietam, ze wleciala mi w ucho szczegolnie Carouselambra i wlasnie All my love. Niemniej jednak Achilles last stand to jest kolos, gigant, etc. i moj ulubiony utwor LZ w ogole, a to nie zaszkodzilo mi dramatyzowac i mozna to usprawiedliwic w ten sposob Tongue

A co do samej recenzji, to powiem uczciwie ze nie podoba mi sie specjalnie, ale ze juz wyrzucilem z siebie co mi lezalo na sercu, to nie wywalalem. Traktuje to na luzie, o muzyce luzne uwagi, a forme bardziej jako wprawke polonistyczna (interpretacje i analizy - pod katem nowej matury, jakby powiedziala to moja polonistka), ktora pozwala mi pisac prace na temat, ktory lubie. No i wiadomo- moze ktos wejdzie, komus sie spodoba, moze ktos podziela zdanie, moze ktos podyskutuje. Chcesz kontynuowac dalej- czemu nie, tym razem ja sie zapytam, zaatakuje dosc zlosliwie- czy podobaja Ci sie teksty Led Zeppelin ? Zapewne odpowiedz bedzie pozytywna, lecz ja chcialbym uslyszec dlaczego Wink

Enjoy ! Angry
Wiem, ze po angielsku wyglada wszystko ladnie i zgrabnie ale sama tematyka hmm... dosc pospolita, co jak co, ale chyba zespol wszechczasow powinno stac na wiecej Wink

Jednak suma sumarum to prosze Cie fanie LZ o nauke i rozgrzeszenie, bo w kilku miejscach dalem niestety popis ignorancji. Pokute juz sobie narzucilem, w czasie swiat karne sluchanie I, II oraz In Through The Out Door.
Odpowiedz
#96

Cytat:Coda - przyznam uczciwie, recenzje mnie zniechecily, nie znam. Jesli tak, to co jest w niej ciekawego ? Prosilbym jesli mozna o dosc obiektywny komentarz
Hmm... nowego materiału jest na niej bardzo mało, bo została wydana 2 lata po śmierci Johna Bonhama, więc te kilka nowych utworów obrazuje tylko w jaką stronę kierowałby się styl Zeppelin'ow po "rewolucji punkowej". Wlasciwie to z tych nowych kawalkow do gustu przypadł mi tylko "Wearing And Tearing". Dla mnie ta piosenka ma niesamowitą energię. Dużo tu słychać wpływów punkowych. Poza tym jest nowa,zdecydowanie lepsza niż na pierwszym LP wersja "I Can't Quit You Baby". Page gra tutaj bardzo odważnie, jego sola wypadają wprost wspaniale. Ta wersja, jest bardziej urozmaicona i tym samym ciekawsza. Nie są to już zwyczajne, stare, bluesowe zżynki - wykształcił się już tutaj ten specyficzny, rozimprowizowany styl gry Sterowca. Jest jeszcze wałek "We're Gonna Groove", ktorym bardzo często otwierali koncerty na przełomie lat 60/70 i pod koniec swej kariery (lata 79' i 80'). Do tego dochodzi jeszcze pare odrzutów z wczesniejszych sesji ("Poor Tom") i kompozycja "Bonzo's Montreux" w którą wsamplowane są najbadziej widowiskowe zagrywki Bonhama. I to tyle. Tego krążka nie traktuje się raczej jako właściwej plyty Led Zeppelin. Po prostu po smierci Bonhama, zespół miał jeszcze zobowiazania wobec wytwórni do wydania jeszcze jednej płyty - więc jest to coś w stylu "macie i odwalcie sie", ale także ciekawy prezent dla fanów. W każdym razie "Wearing And Tearing", "We're Gonna Groove" i " I Can't Quit You Baby" to naprawde niezle kawałki i choćby dla nich warto kupić/nagrać sobie tę płytę.
Cytat:IV przez zdecydowana wiekszosc (nie tyle krytycy i fani LZ, co po prostu szersza publicznosc i ludzie umiarkowanie interesujacy sie muzyka) jest uznawana za najlepszy album (wynika to wiadomo, gl. przez Stairway to heaven no i z idealnego wpasowania sie w owczesne sympatie muzyczne wiekszosci)
A według mnie, mimo że jestem wielkim fanem Led Zeppelin i uwielbiam "Stairway ...", płycie "Led Zeppelin IV" trochę do ideału jednak brakuje. Jeżeli ja miałbym typować swoją ulubioną płytkę to zdecydowanie postawiłbym na "Physical Graffiti". Znajdujemy tutaj praktycznie wszystko co jest kwintesencją Zeppelin'owego stylu. Od spokojnych folkowych ballad z elementami bluesa, przez typowo hard rockowe numery, które są zabarwione fajnymi klawiszami Jonesa, aż po długie, progresywne suity. Dla mnie wyglada to mniej wiecej tak (nie wliczając koncertówek):
PG > I = II > III > IV = HOTH = P > ITTOD i na końcu Coda.
Cytat:Swoja droga, trudno bedzie sie klocic z fanem Led Zeppelin - primo- zna ich tworczosc na pamiec, jest nieprzejednany w niektorych sprawach i trudno mu byc obiektywnym
Pewnie, że trudno. Ale w sumie nie chciałem zebyś traktował to jako kłótnie, a raczej taką luźną wymianę zdań ; ).
Cytat:Nie mam swego ulubionego zespolu, naprawde. Kazdy nagral cos minimalnie slabszego, cos co mogloby go wyrozniac. Nawet mogloby sie wydawac Tangerine Dream (gdyby wydali li i jedynie to, co z Virgin Years - to bym byl betonem i bym sie nie zastanawial). No, moze w moim przypadku byloby to Joy Division... ale nagrali raptem dwie plyty studyjne. Ale zespol wszechczasow ? Obiektywnie- The Beatles i Stonesi. Subiektywnie - nie wiem.
Ja też właściwie nie mam ulubionego zespołu. Fanem Led Zeppelin wielkim jestem - to mogę przyznać. Nie znaczy to jednak, że słucham li i wyłącznie Ołowianego Sterowca. Potrafię także dostrzec słabsze momenty w twórczości Zeppów, nie jestem takim "ślepo zapatrzonym słuchaczem" za jakiego zapewne mnie uważasz- według mnie np. spora część kawałków na "In Through ..." (z "Hot Dog'iem" na czele) wybitnie tym panom nie wyszła. Logicznym jest, że każdy zespół ma lepsze i gorsze płyty, ale czy - o bezkrytyczni fanatycy Sterowca - "najlepszy zespół wszech czasów" powinien uraczyć nas taką kichą i niewypałem? Okropnie dziwi mnie fakt, że po tak dobrym "Presence" z 77', które w moim mniemaniu zapowiadało rychły powrót Zeppelinów do najwyższej formy, nagrali coś tak słabego (patrząc oczywiśćie na "In Through ..." przez pryzmat twórczości Led'ów). Choć co ja tam będę paplał głupoty. Dla mnie i tak w.w płyta to conajmniej 9/10 ; D.

A co do Twoich - obiektywnie - zespołów wszech czasów (heh, Ciebie pewnie też okropnie śmieszy takie "obiektywne ocenianie muzyki") to mogę zgodzić sie co do The Beatles. Wiadomo, "Sierżant Pieprz", "Biały Album". Chylę czoła. Do grup Jagger'a nigdy jednak przekonać się nie mogłem. Ich plyt studyjnych zwyczajnie nie potrafię sluchać w calosci - po prostu mnie okropnie nudzą. Pozna "Angie" i takimi klasykami jak "Pain It Black" czy "Lady Jane" nie odnajduję w ich twórczości nic interesującego.
Cytat:O ile ma naprawde ciekawa barwe glosu, to jego falsety draznia mnie niemilosiernie. Bonzo - nie inaczej.
To już akurat jest wyłącznie kwestia gustu (jak właściwie wszystko, o czym teraz dysputujemy ; )). Bardzo ciężko mi się jednak przekonać do tego, że Plant śpiewa/ał falsetem. Sam jestem "zawodowym" śpiewakiem i to co on wykonuje tym rzekomym falsetem ma za dużo powera, jak na taki zwyczajny falset. Musiał mieć wyjątkowo dobrze rozwinięty rejestr "głowowy". Do Bonza jak zwykle zastrzeżeń brak - wsytarczy posłuchać jakiegoć koncertowego wykonania "Moby Dick'a" - na kolana!
Cytat:no ok. powinienem dopisac jeszcze Led Zeppelin II i byloby ok (wiadomo, np Heartbreaker, Whole Lotta). co nie zmienia faktu, ze "communication breakdown" jest najbardziej zapamietywalnym i ma kurna zarabistego kopa i moze przez ten jeden uogolnilem. Ok, w ramach pokuty przypominam sobie pierwsze dwa albumy
Innych kawalkow a propos walorow muzycznych IV nie cytowalem (moje zdanie juz wypowiedzialem) i klocic sie nie ma sensu, po prostu co kto lubi. Bo wygladaloby to tak (przyklad)
Tu się zgadzam całkowicie. Wiadomo, że obie płyty wymiatają bezgranicznie. Moim zdaniem, I i II nie mają sobie właściwie równych, poza oczywiście "Physical Graffiti". "Communication Breakdown" to już taki, jak go nazywają, "dziadek" heavy metalu. Iście szatański utwór. Niektórzy nawet twierdzą, że właśnie ten utwór zawierał pierwszy w historii heavy riff. Ja jednak uważam, że to bzdura - wystarczy posłuchać choćby "In a Gadda Da Vida" Iron Butterfly. "Whole Lotta Love" to już klasyka. Ah ten riff i geniusz aranżacyjny Jimmi'ego. "Heartbreaker" to po prostu cud, miód i orzeszki. Kiedy słucham tej solówki to aż mnie ciary po plecach przechodzą. Ciekawy jest też motyw z środkowej części "Bring It On Home", czyli starego covera Dixona. Rozpoczyna się jak nuta w nute zerznięty bluesowy kawalek, a tu nagle taki wybuch (czyli coś typowego w utworach Sterowca - ciche wprowadzenie i nagle kawałek eksploduje) z świetnym, ognistym riff'em. Reasumując - .. ee.. geniusz! ; P
Cytat:Akustyczny poczatek z piekna partia fletu

Jestem na tak
Cytat:
i wokalnymi frazami Roberta

Jestem na nie
Cytat:
i dramatyczna hard rockowa koncowka z przecudnym solem

jestem na tak
Tutaj podobnie jak u góry. Kwestia gustu. Wydaje mi się, że "Stairway To Heaven" to mistrzostwo aranżacyjne, pierwszy rockowy utwór o takiej budowie, do tego fantastyczne intrumentarium i śpiew. Bez wokalu Plant'a ten numer może się zwyczajnie zaorać.
Cytat:Znam, acz wlasciwie dosc dawno nie sluchalem, pamietam, ze wleciala mi w ucho szczegolnie Carouselambra i wlasnie All my love. Niemniej jednak Achilles last stand to jest kolos, gigant, etc. i moj ulubiony utwor LZ w ogole, a to nie zaszkodzilo mi dramatyzowac i mozna to usprawiedliwic w ten sposob
O tak! "Achilles ..." jest na pewną jedną z najlepszych kompozycji Zeppelin'ów. Zalicza się do mych ulubionych. Miazga. Ale nie powinno się zapominać właśnie o tych kilku rodzynkach z "In Through ...", bo przecież Sterowiec na "Presence" się nie zatrzymał. Może to wynikało z tego, że zwyczajnie tej płyty nie pamiętasz.
Cytat:czy podobaja Ci sie teksty Led Zeppelin ?
Nie inaczej! Są przegenialne! Angry Tak na serio to są momentami naprawdę głupie i żałosne, ale przecież po to są. Żeby się pośmiać. W sumie cieszę się, że nie jest to kolejny band, który pisał teksty li i wyłącznie o miłości (jak to często w latach 60/70 bywało). Owszem, i takie się zdarzały, ale nie przeważały. Swoją drogą ja się w ich tekstach nie doszukuję jakiś głęokich wartości i wybitnych przekazów (chociaż np. takie "That's The Way" opowiada o zanieczyszczeniu naszego świata ; )) - najważniejsze jest to, że nie irytują. Od takich "wybitnych" tekstów mam inne zespoły typu Jethro Tull, Pink Floyd, King Crimson itd. Led Zeppelin to po prostu dawka przytłaczającego czadu, porażającego gitarowego grania hard rockowego, z elementami bluesa i akustyki. W tej muzyce nie potrzeba głębokich i ideoglogicznych tekstow.
Cytat:ale sama tematyka hmm... dosc pospolita
Wiesz, w sumie tamtyka jest pospolita tylko dlatego, bo kiedyś takie zespoły jak własnie Led Zeppelin o tym pisały ;P

[Obrazek: zdlz6d8ld.jpg]
KVLT \m/ Laughing

pozdrawiam
Odpowiedz
#97

Kubus sie tyle naprodukował to ja tez cos skrobneSmile

W sumie LZ znam długo ale nigdy jakos sie w nich nie zaglebialem. Ale ze po urodzinkach zostalo jeszcze troche kasy to z ciekawosci przeczytałem kilka recenzji ich albumow i jak zobaczylem takie słowa:
"Led Zeppelin II-najbardziej bluesowa płytaw ich dorobku" to postanowilem ja kupicSmileTania byla w necie to skoczylem sie wczoraj do muzycznego,kupilem,rozpakowalem,złamalem pudełko
i wsadzilem do discmana. Piosenki mnie porazily-kazda swietna ale :Thank you" i "Moby Dick" to geniusz 10/10 musze sie zaopznac z reszta płyt dokladniejSmile
Odpowiedz
#98

Mi tam się jedynka bardziej podoba :]
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo
Odpowiedz
#99

Pierwsze cztery płyty spoko, z późniejszych słyszałem chyba tylko "Coda" i "In through the out door", które chociaż mnie nie powaliły to na pewno złego wrażenia nie zrobiły.

Produkować się za bardzo nie będę, a to z tego powodu że mi się nie chce.

Najlepszego albumu nie wymienię, bo każdy ma jakiś taki kawałek co mi zapada na dłużej w pamięć - jedynka miała "Communication breakdown", "Good times bad times" i "Your time is gonna coma" (jakbym nie patrzył na ten tytuł to nigdy nie mogę uwierzyć że to jest gramatycznie poprawne), dwójka miała "Whole lotta love", trójka "Immigrant Song", "Gallows Pole" i "Tangerine", a czwórka to chyba wiadomo co + "The Battle of Evermore". No i co ja tu kurde mogę jeszcze powiedzieć. No nic nie mogę, bo dupa jestem z historii rocka a poza tym mi się nie chce. O.
Odpowiedz

Skoro slyszales tylko te plytki to polecam posluchac jeszcze "Physical Graffiti". Moim zdaniem jest to najlepsza plytka Led Zeppelin, poprostu kwintesencja ich stylu. Znajdujemy tutaj balladki o zabarwieniu bluesowym i country, ciezki hardrockowe riffy wsparte genialnymi klawiszami, aż po progresywne suity. Powraca tutaj genialnosc zespolu ze zdwojona sila (bo niestety na "Houses Of The Holy" nieco obnizyli loty, choc plyta i tak 10/10), no ale trudno sie dziwic, przeciez w 1975 r. (rok wydania "Physical Graffiti") zagrali swoich 5 najlepszych koncertow w historii (a szczególnie dnia 23 maja 1975 r.), w Earls Court w Londynie. Zagrali w swoim kraju po dwu letniej nieobecnosci. Przez wielu fanów ta plytka uwazana za "ciezka w odbiorze", jednak ja nie mialem z tym zadnego problemu. Szczerze polecam.
Odpowiedz

Kuba a zrecenzował bys mi krotko cos ze społki Plant&Page??
Odpowiedz

Hmm...

Wlasciwie nie duzo bedzie tego "recenzowania" bo spolka Page & Plant nagrala tylko dwie plytki, z czego jedna (wedlug mnie) jest bardzo slaba.

Najciekawsze jest zdecydowanie "No Quarter", czyli koncert z serii Unplugged dla MTV w 1994 roku. Mozna go dostac w formie CD oraz DVD. Na tej plytce, Page i Plant wlasciwie "spelniaja swoje marzenia", polegajace na tym aby polaczyc muzyke zachodu z muzyka orientalna. Juz za czasow gry w Led Zeppelin, czesto podrozowali do krajow wschodnich zeby nagrywac z tubylacmi. Owocem jedngo takiego wyjazdu, bylo "Four Sticks" w takiej typowo wschodniej aranzacji. Na "No Quarter" mozemy odnalezc slawne klasyki Zeppelinow w nowych orkiestrowych aranzacjach podpartych licznymi orientalnymi wstawkami. Ale nie tylko, bo muzycy Zeppelina nagrywaja takze kawalki nowe, razem z muzykami z krajów azjatyckich, naprawde ciekawie zagrane. Mozemy uslyszec tutaj m.in takie utwory jak "Since Ive Been Loving You" albo wspaniale wykonany "Kashmir" z licznymi improwizacjami na temat "Black Doga" oraz wspanialym solem na skrzypcach. Znajdujemy tutaj takze wiekszosc akustycznych numerow Zeppelinow, takich jak "Thats The Way", "Friends", "Four Sticks", "Gallows Pole", "The Battle of Evermore" (z niejaką Najmą Akhtar jako duet z Plantem. Swoja droga pozniej sie z nia zeni ), "Wonderful One" (nowy utwor) albo "The Rain Song" (tylko DVD) a takze ciekawie zagrany "No Quarter" w wersji na gitare akustyczna. Naprawde ciekawy koncert i jak chcesz sie nimi zainteresowac to szczerze polecam.

Gorzej jest natomiast z druga plytka pt. "Walking Into Clarksdale" wydanej w 1998 roku. Moim zdaniem nie ma tam nic ciekawego do sluchania oprocz "Shining in The light" oraz "Most High". To takie odgrzewanie starych kotletow. Page niczym nie zachwyca, podobnie jak Plant. Ja bym na ta plytke nie zwracal uwagi.

Polecam takze posluchac kilku video-bootlego z trasy swiatowej Page & Plant, bo to naprawde bardzo dobre i ciekawe koncerty.

Mysle, ze chociaz troszke pomoglem, pozdrawiam Smile
Odpowiedz

Powrót Led Zeppelin...to by było coś...
http://muzyka.interia.pl/info/infid/725494
Odpowiedz

Robert Plant i Jimmy Page zagrają razem
Według informacji umieszczonej na stronie Led-Zeppelin.com, Jimmy Page i Robert Pant zagrają razem 30 czerwca na festiwalu w Montreux. Koncert będzie poświęcony pamięci założyciela wytwórni Atlantic, Ahmeta Erteguna.

Hmm, mam nadzieję, że coś z tej współpracy wyniknie i znowu
nagrają razem ciekawą płytę.
Odpowiedz

jeden z najlepszych hard rockowych bandów wszechczasów :] uwielbim ich Staiway to heaven' Big Grin
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości