• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Led Zeppelin
#46

O to czy Schody Do Nieba sa doskonale mozna sie klócic ja np uwazam ze sa lepsze od Kashmiru ktory IMO jest wspanialy ale nielepszy od "Stairway..." chociaz to juz kwestia gustu.Z tego co powiedziales wnioskuje ze uwazasz ze dopiero zaczynam sluchac hard rocku.Blad.Slucham go bardzo dlugo przechodzilem przez duuzo odmian metalu poprzez rock do bluesa i po tym wszystkim doszedlem do wniosku ze najbardziej przypadl mi do gustu Led Zeppelin który IMO osignol wiecej niz AC/DC który inspirowal sie na stylu Zeppelinów.Jezeli chodzi o zespol wobec ktorego uzyto pierwszy raz terminu "heavy metal" moza sa jakies niezgodnosci , ja czytalem ze byl to Led Zeppelin ale ok.Jezeli chodzi o koncerty to poprostu kazdy ma inny gust - ja wole wiecej spokoju np . Niepowiedzialem ze oni niepodlegaj zadnej krytyce , poprostu calkowicie niezgadzam sie z Twoimi pogladami.Tak byli uwazani za "dinozaurów" przez glownie punków , podales dwa zespoly , a co maja te dwa zespoly do calej sceny hard rockowej , wiesz (tylko zeby niewywiazala sie przez to zadna wojna poprosotu tak mysle) AC/DC dla mnie byl to zespol który gral szybo , mocno i "bezmyslnie" mi w ich nagraniach brakowalo tej harmonii ktora panowala w utworach Zeppelinów , rzeczywiscie niewszystkie utwory Zeppelinów byly hard rockowe a tymbardziej heavy metalowe , wezmy np The Rain Song które stoi na granicy z muzyka powazna a nawet z ich czescia akustyczna , ale to tylko swiadczy o ich ... perfekcji , niegrali tzw. "bezmyslnego nawalania riffow" ale tez utwory harmoniczne , przyjemne , lekkie i piekne . Owsze mieli kilka utworów szczerze hard rockowych (Immigrant Song , Whole Lotta Love itp) ale ich gust i pomysly niekierowaly sie tylko w strone hard rocku , grali piosenki folkowe , rock & rollowe , bluesowe , hard rockowe itp i wlasnie w tym widze ich wielkosc , stworzyli nowy wlasny styl na którym bazowali inni wykonawcy ale nie szli w ta strone slepo tylko grali to co lubili i umieli najlepiej niekoniecznie cos mocnego.Owszem plyty 3 i 4 byly bardziej akustyczne chociaz zawieraly piekne kawalki , ale niepowiesz mi np ze Physical Graffiti nie ma energii ? Houses Of The Holy tez niebylo takie "niehardrockowe" , tak samo jak Preseance, ale to tez kwestia gustu kto co lubi.Mówisz ze wielkimi ich bys nienazwal .. a wlasnie z tych plyt pochodzi ich najwieksza klasyka.
pozdrowienia Kuba
Odpowiedz
#47

Ooo, nie zauważyłam wcześniej tego tematu? Zespół kultowy absolutnie, doskonale wpasowuje mi się w gusta Page-szarpistrun budujący nastrój i jęczyciel Plant Smile Słuchając winylu kupionego niegdyś za grubą kasę w peweksie, czuję się naprawdę niesamowicie. Moja ulubiona płyta... chyba trójeczka. Smile
Odpowiedz
#48

uwielbiam led zeppelin, mam ich wszystkie albumy, co tu duzo gadac swietna sprawa Big Grin Big Grin Big Grin Big Grin
Odpowiedz
#49

aXe Rose napisał(a):Jakbym usłyszał od tego gościa, że prekursorami heavy metalu byli LZ, to też bym się leciutko uśmiechnął, ponieważ:
Led Zeppelin położyli ogólnie podwaliny pod HARD ROCKA, ale nie oni sami, bo m.in. razem z Deep Purple oraz, mało znanym dzisiaj, zespołem Free; dalej dopiero poszli AC/DC, natomiast za kolebkę regularnego heavy metalu uważa się Black Sabbath (za których początku nie używało się jeszcze nazwy "metal"). Dopiero w późniejszych latach pojawiły się zespoły takie, jak Iron Maiden, Motorhead etc. Metallicę natomiast uważa się za jeden z zespołów kształtujących Thrash (który jest tak naprawdę tylko cięższą i bardziej agresywną mutacją heavy).

Zajrzyj do jakiejkolwiek encyklopedii muzycznej... Nie mówię, że się nie znasz, bo jeśli już, to nie ja powinnam to innym zrzucać, ale w ogromnej większości stoi tam czarno na białym "Do 'undergroundu' muzyki lat 60. zaliczano również heavy metal... bla, bla, bla... Prekursorami tego nurtu byli członkowie grupy Led Zeppeli" itd.

I skąd mamy brać PRAWDZIWE informacje? Można się pogubić... Szczególnie na początku... Sad
Want excitement don't get none I go wild
Odpowiedz
#50

kethy napisał(a):"Do 'undergroundu' muzyki lat 60. zaliczano również heavy metal... bla, bla, bla... Prekursorami tego nurtu byli członkowie grupy Led Zeppeli" itd.

I skąd mamy brać PRAWDZIWE informacje? Można się pogubić... Szczególnie na początku... Sad

Ale to jest potworne spłycenie! bo w tym samym czasie a nawet wcześniej tworzyły takie grupy jak Iron Butterfly czy Vanilla Fudge,grające chyba nawet ciężej. Nawet Deep Purple debiutwało równo z LZ... Zresztą za prekursorów HM w dzisiejszym rozumieniu, należy chyba uznać grupy takie jak Black Sabbath, Spice(protoplaści Uriah Heep),a przede wszystkim MC 5, oraz nieco mniej znane Lucifer's Friend(posłuchajcie Ride in the sky z debiutu tej kapeli - 1970 rok, a brzmi jakby było nagrane 10 lat później!), High Tide, Atomic Rooster. Choć nie zaprzeczam, że pierwsze dwa albumy LZ miały ogromy wpływ na rozwój tej muzy. Ale pierwszą kapelą, która użyłą zwrotu "Heavy metal" jest chyba jednak Steppenwolf.
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo
Odpowiedz
#51

Tomash napisał(a):
kethy napisał(a):"Do 'undergroundu' muzyki lat 60. zaliczano również heavy metal... bla, bla, bla... Prekursorami tego nurtu byli członkowie grupy Led Zeppeli" itd.

I skąd mamy brać PRAWDZIWE informacje? Można się pogubić... Szczególnie na początku... Sad

Ale to jest potworne spłycenie! bo w tym samym czasie a nawet wcześniej tworzyły takie grupy jak Iron Butterfly czy Vanilla Fudge,grające chyba nawet ciężej. Nawet Deep Purple debiutwało równo z LZ... Zresztą za prekursorów HM w dzisiejszym rozumieniu, należy chyba uznać grupy takie jak Black Sabbath, Spice(protoplaści Uriah Heep),a przede wszystkim MC 5, oraz nieco mniej znane Lucifer's Friend(posłuchajcie Ride in the sky z debiutu tej kapeli - 1970 rok, a brzmi jakby było nagrane 10 lat później!), High Tide, Atomic Rooster. Choć nie zaprzeczam, że pierwsze dwa albumy LZ miały ogromy wpływ na rozwój tej muzy. Ale pierwszą kapelą, która użyłą zwrotu "Heavy metal" jest chyba jednak Steppenwolf.

To był cytat. Nie ja to wymyśliłam. Chciałam tylko podkreślić, że - kurczę - niektórzy pisząc (na dodatek ogólnodostępnie) pomijają NIEKTÓRE fakty...
Want excitement don't get none I go wild
Odpowiedz
#52

wiem, wiem w encykopediach(muzycznych też) można znakleźć cudaSmile
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo
Odpowiedz
#53

mój brat słuchał tego jak miałam 10 lat. Lubiłam to. Smile
Generalnie nie siedzę głęboko w klasyce, ale to jest jedna z rzeczy która w jakiś sposób ukierunkowała mój gust muzyczny, i za to szacunek Big Grin (mimo że byłam wtedy dzieciak głupi). Jest kilka kawałków które naprawdę mi się podobają (niestety nie rzucę tytułami) ale nie jestem fanką. Chociaż to by była miła odmiana jakby takie coś w knajpie puścili zamiast niektórych rzeczy :]
Taki strach odczuwa się patrząc w mrok i widząc tam coś, co przymierza się, by cię pożreć

[Obrazek: 482c918c35ffee755d8c200b0b956109.jpg]
Odpowiedz
#54

Jakie som wasze ulubione kawalki Zeppelina Smile ? Bo mi np. do gustu strasznie przypadlo "babe i'm gonna leave you", gdyby nie ten utwor to kto wie czy bym sie wogule wzioł za gitare...
Odpowiedz
#55

2pa3 napisał(a):Jakie som wasze ulubione kawalki Zeppelina Smile ? Bo mi np. do gustu strasznie przypadlo "babe i'm gonna leave you"
...ech kiedy byłem młody miałem dziewczynę, która mi śpiewała ten kawałek, i rzeczywiście mnie rzuciła Big Grin , ten utworek jak i cała reszta z jedynki to moje ulubione numery LZ 8) szczególnie ta gitarka w Black mountain side 8)
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamiętaj jaki pokój może być w ciszy....
Odpowiedz
#56

Ulubiony kawalek LZ ? Jest ich masa (praktycznie wszystkie kawalki LZ ) ale wyroznic moge : Dazed And Cofused (Wersja kocertowa najelpiej) , Since Ive Been Loving You , Achilles Last Stand ( Rolleyes ) , chyba niedoceniane Tea For One , wspaniale The Battle of Everymore , Fool In The Rain i oczywiscie klasyka czyli Rock And Roll , Black Dog , Stairway .. , Kashmir , Whole Lotta Love , Immigrant itp. a bylbym zapomnial Heartbreaker ! Smile Oczywsicie gdybym mial czas i mi sie chcialo naisalbym prawie wszytkie kawalki LZ bo je uwielbiam ( z wyjatkiem Hot Doga Tongue )
pozdrowienia
Odpowiedz
#57

Co tu dużo gadac... legenda po prostu...
[Obrazek: loudness-akira-nevermore-jeff.gif]
Odpowiedz
#58

Czy słyszał ktoś może "najnowszą" (w cudzysłowiu bo to wkoncu 1994 rok Smile ) płyte Jimmy Page'a i Roberta Planta "No Quarter" ? Wlasciwie dzisiaj doszła do mnie pocztą i powiem ze bardzo mi sie podobała . Zwłaszcza ze byłą nagrywana z jakas Orkiestra z Bombaju (albo z jakiegos innego egotycznego miasta , nie pamietam) i utwory nabraly orientalnych "smaczków" . Wlasciwie to zawiodłem sie tylko na piosence tytułowej czyli "NO Quarter" , uwielbiam to nagranie i tu niezaspokoilo moich oczekiwan , aczkowliek nadal jest fajne . Wyjątkowo dobrze wypadł "Kashmir" poniewaz jest tutaj to czego brakowało na "Physical Graffiti" czyli wlasnie te orientalne "smaczki" co wzbogaca brzmienie tej wspanialej piesni Wink . Swietnie wypada zestaw akustyczny Zeppelinow tutaj . Thank You , The Battle of Evermore , Thats The Way , Gallowes Pole , Four Sticks no i Friends.Wszystko wzbogacone roznymi wstawkami "wschodnimi" . NIezabraklo oczywiscie sztandarowego bluesa Since Ive Been Loving You . Dziwne i zaskakujące wykonanie Nobodys Fault But Mine upieksza plyt.No i do tego jeszcze 4 dziwne wschodnie kawalki "nie-zeppelinowe'.Po przesluchaniu plyty jestem w pelni usatysfakcjonowany chociaz to juz niejest to ten sam wokal Planta (nie zahacza juz o najwyzsze dzwieki ale co tu duzo gadac - nie te lata Smile ) a Page niejest w tej formie co przed laty ale tak te piosenki nadal brzmią wspaniale nawet bez Bonza i Jonesa .
pozdrowienia
Odpowiedz
#59

Po prostu są najlepsi i nikt ich nie pobije....
Plant mimo swego wieku nadal utrzymuje pozioim. Page też niczego sobie. Wręcz uwielbiam "Whole lotta love", " Dazed and Confused", nie mówiąc już o takich sztandarowych jak "Stairway to heaven", czy też "Black dog". Szkoda, że starość przydaża się każdemu.. Koncerty Led Zeppelin miały swoją magię. Jimmy Page okazywał się wspaniałym rockowym czarodziejem (pewnie często z pomocą pozostałych muzyków). Nagrania grupy nie byty wygładzone, ale dopieszczone brzmieniowo - realizowane z wyjątkowym wyczuciem studia. Naprawdę pomysłowo, z całą poezją dźwiękowych planów. Specjalnością Zeppelina stały się też wymyślne - ale nie: wydumane -aranżacje, zwykle z rodzaju tych, które nie nadają się do dokładnego też powodu nagrania grupy z koncertów (czy dokonane „na żywo") raczej muszą robić trochę gorsze wrażenie, choć nie brak dodatkowych atrakcji. Nawet dotyczy to utworów z pierwszego longplaya, gdzie mało było dogranych później ścieżek.
...cóż można rzec, geniusze.
Nowy album Pagea i Planta udowodnił że Zeppelin ma się bardzo dobrze. I bez względu na to co mówią obaj panowie - że niby nigdy nie wystąpią pod szyldem Led Zeppelin - to już się stało, prasa, fani wiedzą że Led Zeppelin poderwał się znów do lotu i nic i nikt tego nie zmieni....
.....chyba się " troszkę" rozpisałam...no cóż, trafiłam na swój temat...


pozdrawiam,
Sabelle
Odpowiedz
#60

Led Leppelin sa zejebiści z Ojcem tego słucham 8) 8) Teraz brakuje takich zespołów
ÂŽPozdrowienia dla kurta Combaina i zeba zyło mu sie dobrzeÂŽKrzychun Ja ciebie nieżutujeÂŽ

ÂŽSystem Of a Down na zawsze w moim życiuÂŽ
™Kaya Pashaslka lepiej by odegrała role wolakalistki niż ten Ozzy™
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości