03-18-2006, 12:53 AM
Lemmiego penis jest zaiste wielki
Od lat rozdziewicza babskie muszleki
Kokosy w mgnieniu On oka powala
Nie równa mu w tym nawet twoja stara
Na chwałę Lemmyego kokosy pijemy
Cześc i chwałę mu w ten sposób oddajemy
Lipę z miodem także wchłaniamy
I rock and rollowe odloty na chwałe Lemmyego potem mamy
Byśmy nie mieli prostaty nigdy w życiu
oddajemy się tym czynom chwalebnym w ukryciu
Jednak prawda jest tylko jedna
przy naszym chuju kazda muszelka jest biedna
Zatem każda panna z rana
będzie nieźle przeorana
Kokosy sama zacznie wpierdalać
I choć urody jest On nie pierwszej,
jednak co boskości Jego jeno dowodzi,
To fakt, że nie odmówi mu nikt,
Ni starzy damskiego rodu członkowie,
Ni młodzi
Kazdy więc Lemmyego wychwala
Nawet twoja stara i nawet Valhalla
Ktorej Ramzes pozwala
I Vomitor dołozy swoje trzy grosze
O,ja cie prosze...
A nawet błagam
bo sama już powoli nie domagam
Toż też imię Jego chwalimy
W całej ozdobie,
Ach Lemmiolibacjo, jak ja teksnię ku tobie
Dlatego drugigo penisa z drewna sobie zrobię
i nowe gromo fanek nim niebawem urobię
wiedzcie miłe moje dziatki
Kto na chwałe Lemmyego pije
Ten jest jędrny i gładki
Toż też imię Jego chwalimy
W całej ozdobie,
Ach Lemmiolibacjo, jak ja tesknię ku tobie
Tak bardzo tęsknie,ze wypije kokosa sobie
Lipą z miodem poprawię z południa konkretnie
Az mnie zetnie
Czyli wszystko będzie w normie
bo będę pijany potwornie
a następnego dnia z rana znów bedzie kokos
i.. śmietana
I z muszlą powitanie
I poranne rzyganie
Ale nic to... przecież nie może zaszkodzić
Gdy się chce za boga metalu powszechnie uchodzić
I Panny chętne orać w ukryciu
I swą wątrobę sprawdzać w codziennym kokosa piciu
Ach Lemmiolibacjo, jak ja tęsknię ku tobie
aż zagram sobie Hey Joe na wątrobie
Lecz to nie będzie koniec atrakcji,
gdyż przypomina mi to sytację z wakacji
gdy to pewnego ranka nad morzem
gwałciłem jelenia z wielkim porożem
Naszła mnie więc chętka niesłychana
by tym razem zgwałcić barana.
Analnie więc zwierzątko zgwałciłem
Piwem i wódką z kokosem popiłem
I szczęsliwy niezmiernie byłem
Bo Lemmy w swej łasce mi się ukazał
I swą aprobatę dla mych działań wyrażał
oraz podobne rzeczy w przyszłości robić nakazał
Wszystko to było jakby na niby
więc by uwierzyć poszedłem na ryby
Tam nad strumienia wodą bystrą
po raz kolejny coś ze mnie wyprysło
Słowa Jego jamże zaiste usłyszał
Czcij mnie, Pana swego wódką czystą i kokosem
Zaś nowinę mą głoś wszem i wobec zyskując
Łaski niemałe, przypodobując sie mej osobie
Wtem nad mą głową ptaszysko zawisło
i rzuciło czymś co dawno już skisło
więc patrzę w tę stronę zaciekawiony
a to nic innego jak ogon wrony
Więc zajrzałem w odbyt ptaszyska wrednego
ale nie zobaczyłem tam nic ciekawego
Był to moment bardzo smutny
lecz jako że jestem człowiek okrutny
i tym postanowiłem się zadowolić
i poszedłem sobie z odbytem poswawolić
wtem z gaju gęstego leśniczy wychodzi
i swoim pierdem na wszystko smrodzi
Ja chcąc uniknąć surowej kary
po raz kolejny pobiegłem po browary
By nimi to uśmierzyć gniew herosa z gaju
I po chwili byliśmy obaj na niezłym haju (czy przez ch?)
Do domu wróciłem bardzo zadowolony
w dłoni wciąż dzierżac odbyt wrony
Tam zasiadłem przed telewizorem
i wraz z Vomitorem
obaliłem kolejnego kokosa
aż nam krew pociekła z nosa
Valhalla zaś padła po pierwszej butelce
I krzywde uczynilismy jej muszelce
Tak nam się z początku przynajmniej zdawało
lecz o jednym szczególe nam się zapomniało
A mianowicie, o tym, że ma w piździe żylety
i krzyczeliśmy raz po raz 'o rety'
na sali znalazła się też Hethell- pielęgniarka
i na szybkie gojenie znów kazała łyknąć browarka
Jednak że Hethell zdrowa dziewoja była
w mig nam długość penisów podwoiła
I sie nam spodobała
To jej muszelka zaorana została
(nie wiem, czy nam wolno mówić o nieobecnych, ale..)
Także przez wielkiego szatana
który to nam swawoli pozazdrościł
i także w owej muszli na dłużej zagościł
Od lat rozdziewicza babskie muszleki
Kokosy w mgnieniu On oka powala
Nie równa mu w tym nawet twoja stara
Na chwałę Lemmyego kokosy pijemy
Cześc i chwałę mu w ten sposób oddajemy
Lipę z miodem także wchłaniamy
I rock and rollowe odloty na chwałe Lemmyego potem mamy
Byśmy nie mieli prostaty nigdy w życiu
oddajemy się tym czynom chwalebnym w ukryciu
Jednak prawda jest tylko jedna
przy naszym chuju kazda muszelka jest biedna
Zatem każda panna z rana
będzie nieźle przeorana
Kokosy sama zacznie wpierdalać
I choć urody jest On nie pierwszej,
jednak co boskości Jego jeno dowodzi,
To fakt, że nie odmówi mu nikt,
Ni starzy damskiego rodu członkowie,
Ni młodzi
Kazdy więc Lemmyego wychwala
Nawet twoja stara i nawet Valhalla
Ktorej Ramzes pozwala
I Vomitor dołozy swoje trzy grosze
O,ja cie prosze...
A nawet błagam
bo sama już powoli nie domagam
Toż też imię Jego chwalimy
W całej ozdobie,
Ach Lemmiolibacjo, jak ja teksnię ku tobie
Dlatego drugigo penisa z drewna sobie zrobię
i nowe gromo fanek nim niebawem urobię
wiedzcie miłe moje dziatki
Kto na chwałe Lemmyego pije
Ten jest jędrny i gładki
Toż też imię Jego chwalimy
W całej ozdobie,
Ach Lemmiolibacjo, jak ja tesknię ku tobie
Tak bardzo tęsknie,ze wypije kokosa sobie
Lipą z miodem poprawię z południa konkretnie
Az mnie zetnie
Czyli wszystko będzie w normie
bo będę pijany potwornie
a następnego dnia z rana znów bedzie kokos
i.. śmietana
I z muszlą powitanie
I poranne rzyganie
Ale nic to... przecież nie może zaszkodzić
Gdy się chce za boga metalu powszechnie uchodzić
I Panny chętne orać w ukryciu
I swą wątrobę sprawdzać w codziennym kokosa piciu
Ach Lemmiolibacjo, jak ja tęsknię ku tobie
aż zagram sobie Hey Joe na wątrobie
Lecz to nie będzie koniec atrakcji,
gdyż przypomina mi to sytację z wakacji
gdy to pewnego ranka nad morzem
gwałciłem jelenia z wielkim porożem
Naszła mnie więc chętka niesłychana
by tym razem zgwałcić barana.
Analnie więc zwierzątko zgwałciłem
Piwem i wódką z kokosem popiłem
I szczęsliwy niezmiernie byłem
Bo Lemmy w swej łasce mi się ukazał
I swą aprobatę dla mych działań wyrażał
oraz podobne rzeczy w przyszłości robić nakazał
Wszystko to było jakby na niby
więc by uwierzyć poszedłem na ryby
Tam nad strumienia wodą bystrą
po raz kolejny coś ze mnie wyprysło
Słowa Jego jamże zaiste usłyszał
Czcij mnie, Pana swego wódką czystą i kokosem
Zaś nowinę mą głoś wszem i wobec zyskując
Łaski niemałe, przypodobując sie mej osobie
Wtem nad mą głową ptaszysko zawisło
i rzuciło czymś co dawno już skisło
więc patrzę w tę stronę zaciekawiony
a to nic innego jak ogon wrony
Więc zajrzałem w odbyt ptaszyska wrednego
ale nie zobaczyłem tam nic ciekawego
Był to moment bardzo smutny
lecz jako że jestem człowiek okrutny
i tym postanowiłem się zadowolić
i poszedłem sobie z odbytem poswawolić
wtem z gaju gęstego leśniczy wychodzi
i swoim pierdem na wszystko smrodzi
Ja chcąc uniknąć surowej kary
po raz kolejny pobiegłem po browary
By nimi to uśmierzyć gniew herosa z gaju
I po chwili byliśmy obaj na niezłym haju (czy przez ch?)
Do domu wróciłem bardzo zadowolony
w dłoni wciąż dzierżac odbyt wrony
Tam zasiadłem przed telewizorem
i wraz z Vomitorem
obaliłem kolejnego kokosa
aż nam krew pociekła z nosa
Valhalla zaś padła po pierwszej butelce
I krzywde uczynilismy jej muszelce
Tak nam się z początku przynajmniej zdawało
lecz o jednym szczególe nam się zapomniało
A mianowicie, o tym, że ma w piździe żylety
i krzyczeliśmy raz po raz 'o rety'
na sali znalazła się też Hethell- pielęgniarka
i na szybkie gojenie znów kazała łyknąć browarka
Jednak że Hethell zdrowa dziewoja była
w mig nam długość penisów podwoiła
I sie nam spodobała
To jej muszelka zaorana została
(nie wiem, czy nam wolno mówić o nieobecnych, ale..)
Także przez wielkiego szatana
który to nam swawoli pozazdrościł
i także w owej muszli na dłużej zagościł
Everyday I look into the mirror
Staring back I look less familiar
I've seen all seven faces
Each one looks a lot like me
Staring back I look less familiar
I've seen all seven faces
Each one looks a lot like me