08-10-2005, 12:59 PM
"Od czasu do czasu kazdy prawdziwy metal zaczyna zastanawiac sie nad tym, jak wlasciwie nalezy wykreowac swój jedyny i niepowtarzalny image. Uzywam zwrotu "metal", chociaz obecnie przyjeta i uzywana jest równiez forma "metalowiec". Ja jednak pozostawie ja dla pracowników hut i podobnych zakladów (widzialem nawet kiedys "legitymacje metalowca").
Kazdy prawdziwy metal powinien oczywiscie zaczac sie identyfikowac z ta odmiana metalu, której slucha mu sie najprzyjemniej. I tak, oczywiscie, najprosciej ma fan nu-metalu. Po prostu ubiera sie jak chce. Moze nawet pozyczyc ubranko od brata skate'owca albo siostry - fanki Britney Spears. No problem. Fan heavy metalu ma juz nieco gorzej - przynajmniej przez godzine dziennie musi bowiem ukladac fryzure, zanim wyjdzie na ulice.
Powyzsze przypadki to jednak nic w porównaniu z poswieceniem fanów ciezszych odmian metalu. Ekstremalnym przypadkiem jest black-metal. Tutaj nie ma lekko. Oprócz codziennego cwiczenia zginania i prostowania odpowiednich palców (zginac nalezy srodkowy i serdeczny, prostowac zas maly i wskazujacy - powstaje uroczy symbol pracowitego drwala, któremu odrabalo dwa palce) prawdziwy black-metal musi co jakis czas wybrac sie do groznego lasu. Bywa to uciazliwe zwlaszcza w duzych aglomeracjach miejskich, gdzie, aby dojsc do najblizszego mrocznego lasu, trzeba czasem wybrac sie w calkiem dluga podróz. Ale czego nie robi sie dla muzyki! W lesie (mrocznym i ponurym) nalezy oczywiscie robic grozne miny - najlepiej w kierunku aparatu kolegi. Miny powinny byc grozne. Nalezy jednak uwazac, aby nie wejsc w obszar min zarezerwowanych dla fanów gothic-metalu (nieco mniej grozne, ale za to bardziej mroczne i, obowiazkowo, gotyckie). Miny powinny wyjsc jak na plakatach groznych i ostrych kapel black-metalowych. Dobra mina w polaczeniu z symbolem drwala to polowa sukcesu.
Kapela, której naszywke nalezy naszyc sobie na skórzana, demoniczna kurtke, nie musi byc dobra. Wystarczy, ze ich logo bedzie iscie szatanskie, najlepiej wpisane w pentagram. Tu i ówdzie moze pojawic sie glowa kozla lub kilka niezrozumialych znaków, zapewne szatanskich.
Po kilku latach cwiczen miesnie twarzy zastygna juz na stale w najcudowniejszych, groznych pozach i nie bedzie sie trzeba martwic o samokontrole. Nalezy jedynie unikac osób, które opowiadaja dowcipy. Dobre dowcipy niekorzystnie wplywaja na wizerunek black-metala.
Death-metale maja latwiej, ale tez nie do konca. O ile black-metal charakteryzuje sie przede wszystkim groznymi minami i mozna powiedziec, ze jest to cecha wspólna równiez dla death-metalu, to w tym ostatnim, oprócz groznych min, wazny jest równiez growling, którego kazdy szanujacy sie fan musi sie nauczyc. W sytuacji idealnej fan death-metalu mówi wylacznie growlingiem. Mroczny las nie jest tu juz obowiazkowy, death-metal moze sie bez niego obyc (ale od czasu do czasu wypada zrobic mala wycieczke). Natomiast grozne miny do aparatu fotograficznego nalezy pokazywac zawsze. Mozna tez, ot tak dla wprawy, pokazac symbol drwala.
W nieco odmiennej sytuacji sa fani thrash'u. Stary, wypróbowany sposób na image (chodzenie w taki sposób, aby wlosy odpowiednio poruszaly sie w trakcie chodzenia) jest juz nieco stary i wychodzi z uzycia. Chociaz oczywiscie to, ze cos jest stare, nie znaczy, ze nie moze byc z powodzeniem stosowane obecnie. Thrash to tez w koncu nie nowa odmiana metalu, nie trzeba wiec byc "na fali". Thrasher musi byc powazny chociaz, w przeciwienstwie do fana black lub death-metalu, nie musi byc grozny. Powazny wzrok, powazna mina i rece zalozone jedna na druga powinny w zupelnosci wystarczyc.
Tak, moi drodzy - ciezkie jest zycie metala. Na szczescie jest jedna rzecz, której wyzej wymienieni kandydaci na metali nie musza w zasadzie robic. A mianowicie - nie musza sluchac metalu. Samo sluchanie muzyki to sprawa drugorzedna. Metalu moze przeciez sluchac kazdy, ale nie kazdy przez to staje sie metalem. "
Kazdy prawdziwy metal powinien oczywiscie zaczac sie identyfikowac z ta odmiana metalu, której slucha mu sie najprzyjemniej. I tak, oczywiscie, najprosciej ma fan nu-metalu. Po prostu ubiera sie jak chce. Moze nawet pozyczyc ubranko od brata skate'owca albo siostry - fanki Britney Spears. No problem. Fan heavy metalu ma juz nieco gorzej - przynajmniej przez godzine dziennie musi bowiem ukladac fryzure, zanim wyjdzie na ulice.
Powyzsze przypadki to jednak nic w porównaniu z poswieceniem fanów ciezszych odmian metalu. Ekstremalnym przypadkiem jest black-metal. Tutaj nie ma lekko. Oprócz codziennego cwiczenia zginania i prostowania odpowiednich palców (zginac nalezy srodkowy i serdeczny, prostowac zas maly i wskazujacy - powstaje uroczy symbol pracowitego drwala, któremu odrabalo dwa palce) prawdziwy black-metal musi co jakis czas wybrac sie do groznego lasu. Bywa to uciazliwe zwlaszcza w duzych aglomeracjach miejskich, gdzie, aby dojsc do najblizszego mrocznego lasu, trzeba czasem wybrac sie w calkiem dluga podróz. Ale czego nie robi sie dla muzyki! W lesie (mrocznym i ponurym) nalezy oczywiscie robic grozne miny - najlepiej w kierunku aparatu kolegi. Miny powinny byc grozne. Nalezy jednak uwazac, aby nie wejsc w obszar min zarezerwowanych dla fanów gothic-metalu (nieco mniej grozne, ale za to bardziej mroczne i, obowiazkowo, gotyckie). Miny powinny wyjsc jak na plakatach groznych i ostrych kapel black-metalowych. Dobra mina w polaczeniu z symbolem drwala to polowa sukcesu.
Kapela, której naszywke nalezy naszyc sobie na skórzana, demoniczna kurtke, nie musi byc dobra. Wystarczy, ze ich logo bedzie iscie szatanskie, najlepiej wpisane w pentagram. Tu i ówdzie moze pojawic sie glowa kozla lub kilka niezrozumialych znaków, zapewne szatanskich.
Po kilku latach cwiczen miesnie twarzy zastygna juz na stale w najcudowniejszych, groznych pozach i nie bedzie sie trzeba martwic o samokontrole. Nalezy jedynie unikac osób, które opowiadaja dowcipy. Dobre dowcipy niekorzystnie wplywaja na wizerunek black-metala.
Death-metale maja latwiej, ale tez nie do konca. O ile black-metal charakteryzuje sie przede wszystkim groznymi minami i mozna powiedziec, ze jest to cecha wspólna równiez dla death-metalu, to w tym ostatnim, oprócz groznych min, wazny jest równiez growling, którego kazdy szanujacy sie fan musi sie nauczyc. W sytuacji idealnej fan death-metalu mówi wylacznie growlingiem. Mroczny las nie jest tu juz obowiazkowy, death-metal moze sie bez niego obyc (ale od czasu do czasu wypada zrobic mala wycieczke). Natomiast grozne miny do aparatu fotograficznego nalezy pokazywac zawsze. Mozna tez, ot tak dla wprawy, pokazac symbol drwala.
W nieco odmiennej sytuacji sa fani thrash'u. Stary, wypróbowany sposób na image (chodzenie w taki sposób, aby wlosy odpowiednio poruszaly sie w trakcie chodzenia) jest juz nieco stary i wychodzi z uzycia. Chociaz oczywiscie to, ze cos jest stare, nie znaczy, ze nie moze byc z powodzeniem stosowane obecnie. Thrash to tez w koncu nie nowa odmiana metalu, nie trzeba wiec byc "na fali". Thrasher musi byc powazny chociaz, w przeciwienstwie do fana black lub death-metalu, nie musi byc grozny. Powazny wzrok, powazna mina i rece zalozone jedna na druga powinny w zupelnosci wystarczyc.
Tak, moi drodzy - ciezkie jest zycie metala. Na szczescie jest jedna rzecz, której wyzej wymienieni kandydaci na metali nie musza w zasadzie robic. A mianowicie - nie musza sluchac metalu. Samo sluchanie muzyki to sprawa drugorzedna. Metalu moze przeciez sluchac kazdy, ale nie kazdy przez to staje sie metalem. "

Ten kto gwiazdę w locie schwyta
Sprawi dziecko mandragorze
Wie skąd diabeł wziął kopyta
Albo czemu gasną zorze
Umie słuchac syren śpiewu
Strzec się zawistników gniewu
Ten jedyny
Zna krainy
Gdzie nie znajdzie fałsz gościny
Sprawi dziecko mandragorze
Wie skąd diabeł wziął kopyta
Albo czemu gasną zorze
Umie słuchac syren śpiewu
Strzec się zawistników gniewu
Ten jedyny
Zna krainy
Gdzie nie znajdzie fałsz gościny