05-25-2005, 03:06 PM
Od czasów Pandemonic... Behemoth gra bardziej death niż black (jak dla mnie to lepiej)
KelThuz napisał(a):estem pieprzonym fanatykiem ATARI, zwalczam amigowców od roku 1989. Amigowcy to plaga świata, lewica wśród komputerowców, no i oczywiście skrajne pedalstwo
Dżemik napisał(a):Nu.. Wirtuozeria, nowatorskie brzmienia, rozwlekle utwory, czesto przekombinowane granie.. Ogolnie- bardziej ambitna muzyka..
Do prog death to zaliczylbym raczej twory typu Xenomorph, Dominium, Bright Ophidia, czy Tenebris.. Nawet Pestilence i Cynic.. Ale Behemotha?
Patyk napisał(a):Dżemik napisał(a):Nu.. Wirtuozeria, nowatorskie brzmienia, rozwlekle utwory, czesto przekombinowane granie.. Ogolnie- bardziej ambitna muzyka..
Do prog death to zaliczylbym raczej twory typu Xenomorph, Dominium, Bright Ophidia, czy Tenebris.. Nawet Pestilence i Cynic.. Ale Behemotha?
Uzytkownikownik canibal mowiac o progresji w kawalkach Behemoth mial zapewne na mysli rozwoj zespolu, a trzeba przyznac ze ostatnio zespol nie odcina kuponow i z kazda plyta mozna znalezc cos nowego, zreszta progresywna muza takze tym sie charakteryzuje- progressive z angielskiego to rozwoj, krok naprzod, to moje zdanie.
Dżemik napisał(a):Ok.. Ale progresywne granie w tym sensie oznacza, ze sami wymyslamy nowy styl i wyznaczamy kierunek w ktorym kapelka ma podazyc.A Demigod to wypisz, wymaluj- Nile (i bardzo dobrze zreszta)..Bo jesli progres= zmiana stylu grania, to kazda jedna kapela (oprocz pure bm) jest prog metalem..
(mam nadzieje ze da sie ten belkot zrozumiec ;p)