żałuj żeś nie widział mojego Rudolfa.. Aż łezka się w oku kręci gdy go wspominam. Był to przemalowany na czarno BMX z komunii, z czarnymi oponami i czarnymi kołpakami na tylnim kole. Każdy wiekszy element konstrukcji był przyozdobiony w jakis chamski, docipny napis, np. wzdłuż kierownicy "co do rączki, to do buzi" itp. pierdoły. Były też na niej takie czerwone frnzelki jakie to mozna w tirach zobaczyć. Niżej reflektor zrobiony z nakrętki z podziurkowanego litrowego słoika (górna część reflektora), półlitrowego słoika (część dolna), przeźroczystej, sztywnej okładki od zeszytu, stalowych drutów i płaskowników dla wzmocnienia oraz umocowania. Ale najważniejszym elementem były lusterko i... świeczka... która nie gasła chodźbym nie wiem jak zapierdalał. Wloty powietrza były tak sprytnie umieszczone z tyłu, że nie było mowy o gwałtownych podmuchach powietrza. Górne wieczko było podziurkowane by dawać ujście dymowi. W miare eksploatacji folia od okładki nieco sie zniekształciła, bo górne wieczko sie nagrzewało, ale wszystko działało git. Piętro niżej trąbka metalowa czarno-czerwona, a na szczękach przedniego hamulca wyciety z blachy trójkąt z zaokrąglonymi rogami imitujacy znak "uwaga wypadki", z tym, że zamiast samochodu widać rower. Na tylnim widelcu, z boku roweru zdobyczna blaszka "Uwaga! nie dotykać! Urzędzenie elektryczne!". Zamiast tylnego światełka samojebna rejestracja LMP4192. Pod siodełkiem wisiał znak ostrzegawczy wykonany z blachy na którym były dwa ludziki. Jeden na czworaka, a drugi kokosa mu od tylca, a pod spodem napis "TRZYMAJ DYSTANS!" (pomysł zerżnięty z naklejki samochodowej). Na kołpakach naszywki, naklejki i co tylko.
Każdy chciał na nim jeździć. Był moja pierwszą miłością, a ja sprzedałem go za 20 zetów bo mnie suszyło

Czemu nei mam z nim żadnego zdjecia???????? ;(;(