04-09-2006, 10:17 PM
Własnie wrócilem z koncertu (oczywiście Rzeszów). I co ? Po prostu miazga. Set podobny jak w Krakowie. I podobnie jak tam 2 godziny uplynęły jak z bicza strzelił, ciężko było zarejestrować poszczególne utwory, wychodząc z koncertu mogłem jedynie opisać całość. Do połowy sala siedziała na krzesełkach (koncert w sali teatru Maska) podczas Reality Dream II wszyscy jednak wstali i zaczęło się - pierwsze rzędy doslownie pogo, reszta sali "bujała się" i dobrze bawiła do końca, podobnie jak w Krakowie zakończonego kilkoma bisami. Nie obeszło sie bez "Sto Lat" i skandowania nazwy kapeli. Jak dla mnie zbyt malo bylo słychac gitarzystę, ale nie ma się co czepiac bo nagłośnienie było naprawdę zadowalające. Podczas koncertu kamerzysta kapeli non-stop obchodził scenę cały czas kręcąc, zaś Mariusz w przerwie miedzy numerami oświadczył że nagrany materiał może kiedyś wykorzystają przy jakimś DVD - nieźle - czekamy ;} Jak dla mnie najbardziej powalającym było wykonanie tytułowego "Second Life Syndrome" ktory przedłużyli chyba do 20 minut - pełny odjazd. Co do publiki to szacunek za rozkręcenie się i owacyjne przyjęcie, a i podobnie jak w Krakowie (choćby po napisach na T-Shirtach) było widać że publika przyszla w pełnu swiadoma kto i co bedzie grał. Szkoda tylko że sala zmieścila tylko 350 osób i bilety skończyły się jeszcze przed połową marca, bo z pewnością przyszłoby conajmniej 3 razy tyle fanów.
Ciekawa rzecz: Mariusz powiedział że w tym samym miejscu (no moze salkę niżej) przed 2-ma laty grali dla 40 osob. Progres frekwencji mowi więc sam za siebie ;}
Dodam iż na spotkaniu przed koncertem muzycy dostali prezent w postaci własnoręcznei wykonanych T-Shirtów przez jednego z fanów. I w tych własnie koszulkach wystąpili - np. Mariusz miał koszulke z napisem "Rock'n'Roll Superstar" ;}
Moze te wrażenia opisane nieco chaotycznie ale naprawde jestem pod sporym wrażeniem i pisze te słowa w sporym że tak powiem afekcie emocjonalnym słuchającwłasnie "The Same River". Na kolana !!!
Ciekawa rzecz: Mariusz powiedział że w tym samym miejscu (no moze salkę niżej) przed 2-ma laty grali dla 40 osob. Progres frekwencji mowi więc sam za siebie ;}
Dodam iż na spotkaniu przed koncertem muzycy dostali prezent w postaci własnoręcznei wykonanych T-Shirtów przez jednego z fanów. I w tych własnie koszulkach wystąpili - np. Mariusz miał koszulke z napisem "Rock'n'Roll Superstar" ;}
Moze te wrażenia opisane nieco chaotycznie ale naprawde jestem pod sporym wrażeniem i pisze te słowa w sporym że tak powiem afekcie emocjonalnym słuchającwłasnie "The Same River". Na kolana !!!